W Europie i Stanach Zjednoczonych dobrze zrealizowane farsy przynoszą teatrom ogromne pieniądze. W Polsce to nieco lekceważona siostra szlachetnej molierowskiej czy szekspirowskiej komedii, ale proponuję nie lekceważyć farsy, a przede wszystkim nie lekceważyć widza, który przychodzi do teatru odpocząć, zresetować się.
Sztuki angielskiego komediopisarza Ray Cooneya cieszą się ogromnym powodzeniem, a to dzięki znakomitemu połączeniu humoru sytuacyjnego z komizmem językowym i błyskotliwymi dialogami. Przed kilkoma laty Teatr Wybrzeże wystawił „Mayday. Run For Your Wife”, opowieść o kłopotach skromnego taksówkarza Johna Smitha, polegających na tym, że ma on dwa domy, dwa życiorysy, i - niestety - dwie żony. Po dwakroć szczęśliwy? Do czasu.
W niedzielę na Scenie Teatralnej NOT odbyła się premiera „Mayday 2”, sztuki, będącej opowieścią o dalszych losach londyńskiego taksówkarza bigamisty, któremu przez lata udaje się bezpiecznie lawirować między dwiema kochającymi go żonami. Od wypadku, który nieomal doprowadził do końca szczęśliwego życia u boku dwóch żon, minęło kilkanaście lat. Córka z jednego małżeństwa i syn z drugiego przez przypadek poznają się w internecie. Dzieci zaciekawione tym, że ich ojcowie noszą to samo nazwisko i wykonują ten sam zawód - postanawiają spotkać się „w realu”. Katastrofa jest blisko. I znowu nasz bohater miota się, usiłując ukryć podwójne życie przed małżonkami. Tym razem akcja sztuki dzieje się w Trójmieście, a konkretnie w Gdyni, gdzie taksówkarz - Jan Kowalski, jeden dom ma na ulicy Starowiejskiej, a drugi na Świętojańskiej.
Jana Kowalskiego gra Mariusz Żarnecki, jego żonami są Beata Buczek-Żarnecka i Agnieszki Babicz.
Niebagatelną rolę w spektaklu pełni Maciej Konopiński - jako Stanisław Ogrodnik, lokator i wierny przyjaciel naszego taksówkarza, nieco gapowaty, a jednak pełen błyskotliwych pomysłów. To on, jak zwykle, musi pomóc w ukryciu bigamii, więc dwoi się i troi, a także łże na potęgę. Odkłada nawet swój wyjazd na urlop z tatusiem (w tej roli Maciej Sykała) do Wieżycy.
Farsa musi być szalona, a jej celem - tak jak łaskotania - jest żywiołowy śmiech. Ta definicja byłaby jednak zbyt prosta. Trzeba jeszcze dodać błyskotliwe dialogi, spiętrzenie perypetii i wyborną grę aktorów, bo wbrew pozorom grać farsowo wcale nie jest łatwo. Wszystkie te warunki spełnia „Mayday2”. Sprawnie wyreżyserowana przez Stefana Szaciłowskiego biegnie pełna szalonych pomysłów akcja, a widz bawi się świetnie. Farsowa konwencja momentami przechodzi w teatr absurdu. „Mayday2” to w tej wersji wyprawa w świat, gdzie wszystko może się zdarzyć.
Na scenie zobaczyliśmy też utalentowanych adeptów Studium Wokalno-Aktorskiego w Gdyni: Sławomira Banasia (Gucia) i Martynę Gogołkiewicz (Wiktorię), którzy radzą sobie świetnie. Scenografię zaprojektowała Maja Zaleska, a kostiumy Katarzyna Piątek. Spektakl przygotowała Trójmiejska Agencja Artystyczna.
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?