Wcześniej gdańszczanie rozprawili się z Viktorią Berlin (4:2) i Terekiem Grozny (4:3). Biało-zieloni sporo więc strzelali, ale sporo też tracili. Do poprawki mieli zatem grę obronną i poprawki tej dokonali, bo w pojedynku z CS Pandurii nie dali sobie strzelić żadnej bramki. - Każdy z tych meczów był inny, nie można powiedzieć, że któryś był łatwiejszy albo trudniejszy - mówi na oficjalnej stronie Lechii Michał Chrapek.
Podopieczni Piotra Nowaka w meczu z Pandurii długo musieli czekać na pierwsze i, jak się okazało, jedyne trafienie. Piłkę do siatki wpakował dopiero 9 minut przed końcem Piotr Wiśniewski. Wcześniej piłkarze Lechii, zwłaszcza w pierwszej połowie, mieli spore problemy ze skutecznością. - Widać było trochę zmęczenia, gra była rwana. W pierwszej połowie graliśmy szybko, w drugiej głównie utrzymywaliśmy się przy piłce. Możemy być zadowoleni, bo graliśmy piłką i stwarzaliśmy sobie sytuacje. Cieszy to, że wszystkie sparingi w Belek wygraliśmy, bo wiadomo, że zwycięstwa zawsze cieszą najbardziej - twierdzi pomocnik gdańskiej ekipy.
Trafienie w meczu z Pandurii było zasługą 35-latków, bo asystę przy trafieniu Wiśniewskiego zaliczył Sebastian Mila. - Są jak wino, im starsi tym lepsi (śmiech). Grając z nimi odczuwa się ich umiejętności i doświadczenie. Są liderami tego zespołu - ocenia Chrapek.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?