Polską Europejską Stolicę Kultury 2016 poznamy już we wtorek, 21 czerwca. Zanim to nastąpi, prezentujemy Wam kolejną opinię o kandydaturze Gdańska. Tym razem gdynianin Michał Miegoń z zespołu
Kiev Office:
Gdańsk, jako miasto z bardzo bogatą historia i obiecującym, rozwijającym się zapleczem kulturalnym jest, według mnie, bardzo mocnym kandydatem na ESK. Co nie znaczy, że pozbawionym wad. Szczęśliwie te wady nie przesłaniają zalet, ale powodzenie Gdańska, jako Europejskiej Stolicy Kultury zależy od wielu czynników.
Gdańsk może tylko zyskać
Jako gdynianin i obywatel Trójmiasta kibicuje Gdańskowi, jako że kulturalnie na tym tytule może zyskać nie tylko jeden z najpiękniejszych dawnych hanzeatyckich punktów tranzytowych, ale i cały region. Niekiedy wydaje mi się, iż niektóre działania i próby działania na rzecz sztuki i ogólnie pojętej kultury w pozostałych dwóch miastach naszej nadmorskiej metropolii wymagają definitywnej mentalnej rewolucji i otwarcia się na nowe prądy oraz pomysły. Lubię Gdańsk za pomysłowość, ale pamiętajmy - ta pomysłowość to przede wszystkim ludzie. Gdańsk to fizyczny punkt na mapie, to również stan umysłu, to również indywidualności.
Jak przedstawia się dla mnie dzisiejszy Gdańsk z perspektywy ESK? Bardzo cieszą wszechstronne działania Nadbałtyckiego Centrum Kultury, serce radują magiczne akcje niosące sztukę w miejsca nieoczywiste (słynne nie tylko w naszym regionie Streetwaves) i poczynania rewitalizujące dane dzielnice za pomocą swej determinacji, dobrej mocy, stawiania małych i dużych kroków (Fundacja Plankton i Gdański Archipelag Kultury). Łaźnia oraz Instytut Sztuki Wyspa wciąż zapewniają solidną dawkę wymagającej, porywającej i psychodelicznej sztuki, dodającej kolory w nasze realia. Dźwięki zakrzywiające rzeczywistość i promujące niezależną stronę dźwiękowej metropolii serwuje Nasiono Records, a już wkrótce do zdarzeń pozytywnych dodać będzie można Space Fest. To oczywiście tylko mała część tego, co się tu dzieję.
Gdańsk posiada duże terenowe zaplecze do nowych działań, wiele dzielnic, które wręcz niecierpliwie czekają na kulturalne zagospodarowanie (Osowa i okolice Kiełpina, Stogi czy Sobieszewo). Potencjał w działaniach to potencjał w terenie. Miasto posiada też atuty historyczne, oprócz kolebki "Solidarności" jest też kolebką punk rocka (np. Deadlock), Jarmark Dominikański ma 751 lat, a prawdy życiowe Totartu są wciąż aktualne.
Gdańsk szybko zasypia?
Teoria Gdańska, jako miasta szybko zasypiającego, jest mi po części bliska - sam lubię niekiedy szybko zasypiać, więc upersonifikowane miasto łatwo mi zrozumieć, chętnie wsparłbym je słowem, by lepiej się wysypiało i działało nocą. Narzekanie wynika po prostu ze względu na szwankującą infrastrukturę klubową, raczej nieszczęśliwą infrastrukturą socjalno-mieszkalną, a wszystko to spędza sen z powiek restauratorom i animatorom kultury.
Nastawienie niektórych mieszkańców trafnie oddaje spór wspólnoty mieszkaniowej z kultowym lokalem Duszek. Pustoszejące ulice poza sezonem to również problem zależący od nastawienia potencjalnych osób korzystających z usług w nocy. W tym kontekście spadek frekwencji na koncertach i imprezach (świętej pamięci CUcumber) jawi się dość złowrogo. Drogi Gdańsku, to nie kawa, nie drink i nie papieros postawi cię na nogi, to kwestia miłego towarzystwa, które pozwoli ci z uśmiechem iść przez polsko-europejskie noce.
Klęska zeszłorocznego widowiska na 30-lecie "Solidarności" jeszcze raz potwierdziła moje rosnące obawy (np. porażka konkurencyjnego z założenia dla Open'era festiwalu Gdańsk Dźwiga Muzę, który dopiero po zmianie profilu jakoś tam przędzie), że Gdańsk ma daleką drogę do wypracowania charakteru w organizowaniu atrakcyjnych imprez masowych na miarę nowoczesnego odbiorcy.
Rewitalizacja miejsc i myślenia
Dużo o traktowaniu sztuki przez "odgórne siły" mówią udzielane dofinansowania. Festiwal Szantowy zostaje uznany przez władze jako kulturotwórczy, a IX Gdańsk DocFilm Festiwal tej opinii już nie otrzymał. Masa wygrała z jakością. Szkoda. Przykłady można by było mnożyć, ale dziegciu nie ma sensu zbyt wiele lać - nie jest on pożywny dla naszych nadziei i idei. Walka o sztukę to walka bezkrwawa, to walka o kolory.
Słowo klucz dla rozwoju to rewitalizacja - miejsc i myślenia. W Gdańsku, w porównaniu do wielu miast, dzieje mniej, niż dziać się by mogło. Ale popatrzmy na tę sytuację jako zapowiedź progresu. Obserwujemy zmiany ku lepszemu. Tytuł ESK pobudziłby władzę miasta. Mobilizacja indywidualnych podmiotów trwa, a w bezkrwawej walce o kulturę z widmem szarzyzny murów - kolory wygrywają. Szarość w sercu uśpionej sztuki nasącza się barwami, tak jak barwy pokryły Węzeł Kliniczna. Miejmy nadzieje że miasto nie tupotem, a za pomocą siedmiomilowych butów przeskoczy przeszkody i ograniczenia na drodze ku światłu kultury. Michael Gira z Swans będzie żałował ostatniej słynnej ucieczki ze Stoczni Gdańskiej.
Wspieramy starania Gdańska o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Czytaj więcej o staraniach Gdańska o tytuł ESK 2016 » |
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?