Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Urbaniak: Konfederacja będzie walczyć o głosy w Trójmieście. Nie zostawimy też Pomorza - wybory 2023

Maciej Naskręt
Maciej Naskręt
Fot. Michał Urbaniak/Facebook.com
Wybory, wolność słowa, rola Polski w Unii Europejskiej. O tych m.in. sprawach rozmawiamy z Michałem Urbaniakiem, wybranym z okręgu gdańskiego posłem Konfederacji.

Obecnie sondaże dają wam 8 proc. poparcia. Czy zwiększycie ten wynik do przyszłorocznych wyborów?

Obstawiam, że do tej dwucyfrowej liczby przy wyborach możemy dotrzeć. Mamy dobry program, który na dodatek jest komplementarny. Nie jesteśmy skompromitowani. Pomimo niektórych publicystycznych tez moich kolegów, z którymi się nie zawsze zgadzam mamy wiele do zaoferowania. Nasza partia jest programowo spójna. Konfederacja się dotarła w środku, wiemy na co nas stać.

Niektórzy przewidują jednak rozpad Konfederacji na jesieni. Jest coś takiego możliwe?

Takie pogłoski mogą wynikać z tego, że na jesieni partia Korwin ma swoje wybory wewnętrzne. Stąd też niektórzy mogą wieścić, że zmieni się układ sił politycznych w koalicji - Konfederacji. To może się wydarzyć, ale nie musi. Jako narodowcy spokojnie patrzymy, na to co się dzieje. Jednak rewolucji nie powinno być.

W partii Grzegorza Brauna, czyli Konfederacji Korony Polskiej (KKP) trwają także “czystki”. Stanowisko stracił m.in. Sławomir Czech - to współzałożyciel i pierwszy skarbnik. Czy to może zagrozić formacji?

Raczej tutaj wpływu na koalicję nie widzę. Może to mieć natomiast znaczenie na poziomie regionalnym. Praktyka pokazuje, że takie wydarzenia przechodzą dość gładko. W Ruchu Narodowym, z którego się wywodzę, też mamy takie zmiany i nie wpływają one na sytuację formacji. Nie chce też komentować tej sprawy szerzej, ponieważ nie jestem członkiem partii Grzegorza Brauna.

Jak Pan ocenia pomoc Polski jaką niesiemy Ukrainie?

Mój stosunek do pomocy dla Ukrainy jest bardzo chrześcijański - należy ludziom pomagać w momencie gdy tej pomocy faktycznie potrzebują. Potrzebujących należy ubrać, nakarmić, ogrzać - trzeba im zapewnić podstawową opiekę. Mam jednak wrażenie, że rządzący w kraju zaczęli budować sobie nową grupę ludzi, którzy mieliby tutaj zostać na zawsze. Jeśli mówimy o uchodźcach wojennych, a tak powinniśmy traktować ludzi uciekających z Ukrainy do Polski, to też nie powinniśmy robić wszystkiego, by mogli u nas zostać tutaj na zawsze, ponieważ to też jest cios w samą Ukrainę. Jeśli nie będzie ludzi, którzy mogliby podnieść ze zgliszczy Ukrainę to właśnie to państwo też na tym straci. Powinniśmy podchodzić do pomocy bardziej racjonalnie. Mówiąc to, mam na myśli uruchamianie socjalu dla uchodźców - powinien być zdecydowanie ograniczony. PiS przyznał sporo dodatków i Ukraińcy nie będą chcieli wrócić do siebie, a to może powodować w przyszłości inne konflikty na przykład społeczne.

Dla mnie ogromnym zaskoczeniem były bezpłatne bilety dla Ukraińców do Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku. Oczywiście nie odpowiada za to PiS, a gdański samorząd. Wielu Polaków było zaskoczonych taką sytuacją, ponieważ musieli płacić za bilet wstępu podczas gdy inna grupa ludzi może korzystać za darmo. To nie jest rzecz o wielkiej wadze ale niesmak zostaje.

Czy Niemcy oferują wystarczającą pomoc Ukrainie?

Nie pochwalam postawy Niemiec. Jednak nie jestem tą postawą zszokowany. Ich odwiecznym partnerem do robienia interesów była Rosja. Geopolitycznie Niemcom pasuje, by z Rosjanami dalej współpracować. Przecież doskonale widać, że Niemcy chcą by Nord Stream dalej działał, bo ten projekt według nich nie jest skazany na porażkę. Niemcy będą dalej markować pomoc Ukrainie tak długo, aż po prostu Ukraińcy będą gotowi dopodpisania pokoju ze stratami terytorialnymi. Nasz zachodni sąsiad znowu wtedy zacznie grać rolę rozjemcy - jak w 2014 r. i starać się ugrać swoje interesy.

Skoro Niemcy tak dbają o swój interes, to czy w takim razie Polacy powinni dzielić się gazem z Niemcami?

Zdecydowanie nie. Solidarność europejska dzisiaj to jest mit. Niemcy nie podzieliłyby się z Polską gazem. W ostateczności możemy gaz dobrze sprzedać Niemcom. Ja dzisiaj bardziej boję się o Baltic Pipe.

Dlaczego, przecież ten projekt jest gotowy?

Chodzi mi tu o kontrakty na dostawę gazu. Baltic Pipe jest - rura jest, ale kontraktów nie ma. Teraz powstaje pytanie, czy będziemy w stanie kupować gaz z Norwegii, czy będzie nas na to stać? Będzie drugi konkurent do gazu, czyli Niemcy i ceny mogą być poza naszym zasięgiem.

Jak Pan ocenia brak wypłaty ze środków KPO Polsce?

Jako Konfederacja nie poparliśmy ratyfikacji funduszu odbudowy w Sejmie, ponieważ już wtedy mówiliśmy, że nie ma takiej opcji, by te pieniądze w jakiś łatwy sposób dostać. Niemcy, Francja i generalnie wierchuszka Unii Europejskiej może zablokować wypłatę środków z KPO jeśli nie będziemy się podporządkowywać. Premier RP, Mateusz Morawiecki zgodził się na to, by wpisać tzw. mechanizm warunkowości. Gdyby tego nie było mielibyśmy bardziej korzystne warunki do rozmów z unijnymi przedstawicielami. Całe KPO sprowadza się do tego, że Polska może stać się państwem federalnym. Na to nie było, nie ma i nie będzie zgody Konfederacji. To zagrożenie dla polskiej, niepodległości, bezpieczeństwa ekonomicznego i kulturowego.

KPO poparły też inne państwa, to oznacza też problemy z suwerennością także dla nich?

Tak zdecydowanie. Wiele państw Unii Europejskiej godząc się na ten fundusz wyraziło zgodę na osłabienie swojej podmiotowości. Konfederacja będzie zabiegać w długiej perspektywie o Polskę jako państwo narodowe - suwerenne. To o czym mówiliśmy dwa lata temu podczas dyskusji nad Funduszem Odbudowy teraz się sprawdza. Na przykładzie samochodów, zabraniać się będzie produkcji aut z silnikami spalinowymi, ale z drugiej strony wybrani będą mogli kupować auta premium właśnie z takim napędem. To zmierza w złą stronę. Bogacze załatwili sobie dodatkowy wytrych. Przeciętny obywatel nie będzie miał prawa wyboru. Do takich absurdów prowadzi Unia Europejska. Poza tym, zabrakło debaty publicznej wokół projektu KPO. Ustalono pewne warunki - kamienie milowe, ale nikt nie zna ich szczegółów, nawet w samym PiS ich nie znają.

Prezes PiS jednak ostro skrytykował unię ws. KPO. Jarosław Kaczyński powiedział: “musimy zachować podstawową wartość, czyli suwerenne państwo”. To zapowiedź zmiany kursu wobec unii i m.in. KPO. Czy prezes PiS przekonuje Pana?

Ja nie do końca wierzę w te zapowiedzi. Prezes PiS jest znany z tego, że dość lekko waży słowa. Nie wierzę w to, że zmieni się w tej partii właśnie polityka odnośnie KPO. Będzie kręcenie nosem, ale kamienie milowe będą gdzieś na końcu wdrażane. Jeśli natomiast dojdzie do władzy totalna opozycja to ten kurs ws. KPO już na pewno w ogóle się nie zmieni. Mało tego, opozycja będzie robić z wielką ochotą to, co PiS zrobi choć pokręcą nosem.

Jak powinny odbyć się wybory w Polsce - jednocześnie parlamentarne i samorządowe, czy może oddzielnie?

Konfederacja jest gotowa, by wystartować w wyborach nawet jeśli odbyłyby się w ciągu trzech najbliższych miesięcy. Wybory parlamentarne są trudne, ale jeszcze trudniejsze są wybory samorządowe. W tych ostatnich startuje wielu kandydatów. Stąd też uważam, że wybory być może powinny odbyć się w pewnym, choćby niewielkim odstępie czasowym. Ponadto nie wyobrażam sobie jak powinny być rozliczane kampanie, które odbędą się w jednym czasie. Przewiduje i zakładam rozsunięcie wyborów.

Czy ma Pan ochotę wystartować w wyborach na prezydenta Gdańska?

Być może miałbym ochotę. Gdańsk to ważne miasto wojewódzkie. Ja tego absolutnie nie mogę wykluczyć. W tym momencie nie stawiam żadnej deklaracji. Będziemy decydować o tym w Konfederacji.

Pomorze to trudny teren dla ugrupowań prawicowych w czasie wyborów. Czy planujecie zmienić ten trend?

Widzimy, że na Pomorzu jest nieco inaczej niż w innych częściach Polski. Tu Platforma Obywatelska jest bardzo silna, szczególnie w samorządach - widać to w Gdańsku, Sopocie, czy Gdyni przecież. Na pewno będziemy walczyć o głosy w Trójmieście. Jednak widzimy także zainteresowanie naszą formacją w mniejszych miejscowościach na Pomorzu, choćby na Kociewiu, czy Kaszubach i Powiślu. Staramy się tam rozmawiać z ludźmi. Przykładem jest choćby moje ostatnie spotkanie w Malborku, w którym oprócz mnie, wystąpił także Robert Winnicki.

Czy Pana ugrupowanie zamierza wystawić kandydatów w wyborach samorządowych na radnych?

Pomorze jest duże. Nie przewiduje, że uda nam się wystawić swoich kandydatów na radnych w każdej gminie. Jednak o Rady Miast jak np. w Gdańsku na pewno będziemy walczyć. Jest to dla nas oczywiste, uznajemy to za obowiązek.

Skoro Konfederacja planuje powalczyć o Gdańsk, to jak Pan ocenia zarządzanie Gdańskiem?

Dość regularnie sobie koresponduję z panią Aleksandrą Dulkiewicz, prezydent Gdańska. Mówię tu o pismach oficjalnych. No i… nienajlepiej oceniam tę prezydenturę. Prezydent mało zajmuje się miastem, raczej jest tu sporo takiego markowania ruchu, PR-u, jest też sporo ignorancji.

Jakieś przykłady?

Większość czytelników kojarzy pewnie Gdańskie Stowarzyszenie Inwalidów Narządu Ruchu Solidarność, wyrzucane z ECS. Zapytałem o działania prezydent Gdańska i pełnomocnika ds. osób niepełnosprawnych w tej sprawie. Odpowiedziano mi, że nikt ze stowarzyszenia nie zwracał się z oficjalnym pismem do rządzących w mieście. Zweryfikowałem to i okazuje się, że w odpowiedzi najprawdopodobniej zwyczajnie mi nakłamano. Idźmy dalej na Dolnym Mieście stoi kamienica, w której wg moich informacji zapadają się podłogi, a miasto potrafi wydać bezsensownie pieniądze na jakiś rydwan, warsztaty z „darcia ryja”, czy słynne na całą Polskę owce. To są takie infantylne rzeczy, takie fanaberie, to jest po prostu przykre. Interweniowałem w niektórych z tych spraw w Najwyższej Izbie Kontroli, mam nadzieję że NIK sprawdzi te wydatki.

To już na koniec, zapytam o czym w ostatnich dniach żyje Konfederacja. Czy wolność słowa jest w Polsce zagrożona?

XXI wiek to w zasadzie może być wiek walki o wolność obywatelską pomiędzy zwykłymi ludźmi, a dyktującym swoje warunki wielkimi globalnymi korporacjami. W swoich dziedzinach korporacje takie jak Google czy Meta są de facto monopolistami. Tylko państwa narodowe maja potencjał do tego by przeciwstawić się zakusom globalistów. Państwo polskie powinno w tej kwestii zadziałać na rzecz obrony polskich obywateli i ich wolności, możliwości dyskusji i prawa dostępu do informacji, ponieważ nie mamy tutaj do czynienia z niezrealizowaniem powszechnej usługi czy niesprzedaniem ogólnego dostępnego produktu ale z cenzurą prewencyjną wobec telewizji internetowej wRealu24.

Podobnie dzieje się z waszym profilem na Facebooku.

Był to największy, bo posiadający około 700 tysięcy obserwujących, profil polityczny w Polsce. Ja mam wrażenie, że taka cenzura prewencyjna - niezgodna z polskim prawem - jest w interesie największych partii sejmowych takich jak PiS i Platforma, stąd mam wątpliwości czy rząd w tej kwestii wykona jakieś realne działania. Dodam także, że Konfederacja poszła do sądu z firmą Meta - właścicielem portalu Facebook. Póki co sąd orzekł o tym, że do rozprawy Meta zobowiązana jest przywrócić profil Konfederacji na portalu. Czekamy na wykonanie tej decyzji sądowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto