Międzynarodowa Federacja Transportowców rozpoczyna kontrole

Szczegółowa kontrola warunków pracy, wynagrodzeń i bezpieczeństwa na statkach tzw. tanich bander to cel tygodniowej akcji ITF - Międzynarodowej Federacji Transportowców. Od dziś do 4 października we wszystkich portach bałtyckich grupy inspekcyjne, złożone z marynarzy i portowców zrzeszonych w ITF, będą odwiedzać okręty.

- "Tania bandera" to umowna nazwa statków, które rejestrowane są w krajach, gdzie przepisy względem armatorów
są dość łagodne, niedostatecznie bronią interesów marynarzy - wyjaśnia Andrzej Jaśkiewicz, inspektor ITF. - "Tania bandera? to ponad połowa tonażu światowej floty. W Polsce jest jeszcze gorzej. Kilka statków należy do Polskiej Żeglugi Morskiej, ale do końca roku nie będzie żadnego. 100 proc. naszej floty będzie pływać pod "tanią banderą?.

Armatorzy "uciekają? pod skrzydła państw z "czarnej listy? ITF. Są na niej Liberia, Panama, Wyspy Cooka, Wyspy Marshalla, Malta, Cypr i Niemcy z II rejestrem.

- Niemcy to jedyny kraj nadbałtycki, który ma rejestr "taniej bandery?. Niewiele brakowało, żeby był i w Polsce. Ustawa o II rejestrze nie została zatwierdzona. Miał on być swoistym ratunkiem dla znikającej polskiej floty.

Możliwość zatrudniania marynarzy na zasadzie kontraktu, także obcokrajowców, miała ściągnąć z powrotem armatorów - dodaje Andrzej Jaśkiewicz. - W Niemczech II rejestr znajduje się pod kontrolą związków zawodowych, w polskiej ustawie podobnego zapisu nie było.
Tygodniowe akcje przeciwko "tanim banderom? odbywają się co roku w różnych częściach świata. Po raz pierwszy - w rejonie Bałtyku.
Czym mogą przysłużyć się marynarzom.

- Jeszcze 7 lat temu dla naszych marynarzy sam jeden odzyskiwałem od nieuczciwych armatorów rocznie około miliona dolarów, teraz to suma w granicach 150 tys. dolarów. Jest dużo lepiej, bo zaległości są mniejsze. To wynik naszych akcji - podkreśla inspektor. - Armatorzy wiedzą, że muszą się z nami liczyć.