MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Miesiące pozornego spokoju

Janusz Woźniak
Każda porażka boli, a ta żużlowców Lotosu Gdańsk z Intarem Ostrów boli tym bardziej, że zamknęła ona drogę gdańskiej ekipie do walki o awans do ekstraligi i zakończyła przedwcześnie sezon.

Każda porażka boli, a ta żużlowców Lotosu Gdańsk z Intarem Ostrów boli tym bardziej, że zamknęła ona drogę gdańskiej ekipie do walki o awans do ekstraligi i zakończyła przedwcześnie sezon. Miało być pięknie, miał być awans, a jest rozczarowanie. Trzeba jednak przyznać, że gdańszczanie tego awansu nie przegrali tak naprawdę w niedzielę w Ostrowie, ale znacznie wcześniej, kiedy w pierwszej rundzie sezonu zasadniczego przegrali wszystkie mecze na wyjeździe. Straconych w Gnieźnie, Grudziądzu, czy Poznaniu punktów zabrakło do korzystniejszego rozstawienia w fazie play off, w której Lotosowi zabrakło atutu własnego toru.
Pozostał więc bój z Intarem, a w decydującym przegranym w niedzielę meczu 43:47 zawodników Lotosu dopadła jeszcze seria defektów na punktowanych miejscach, która tylko dopełniła czary goryczy. Krzysztof Jabłoński na pierwszym miejscu miał defekt sprzęgła, Tomasz Chrzanowski (rozpiął się łańcuch) i Artur Pietrzyk (zatarł silnik) zjeżdżali z toru na drugich miejscach, a prowadzącego w siódmym wyścigu Billy Forsberga sędzia pochopnie wykluczył po kolizji z Mikaelem Maxem, w sytuacji gdy to zawodnik Intaru atakował za pleców Forsberga.
- Mimo tych wszystkich przeciwności losu mogliśmy ten mecz jeszcze wygrać - mówi ze smutkiem w głosie menedżer Lotosu Robert Sawina. - Myślałem, że będziemy w stanie wygrać oba wyścigi nominowane i doprowadzimy chociaż do remisu, a w dodatkowym wyścigu Bjarne Pedersen poradziłby sobie z każdym rywalem z Ostrowa. Czy można było w niedzielę podejmować inne decyzje kadrowe? Mogliśmy co najwyżej zamiast odczuwającego jeszcze skutki kontuzji i przerwy w startach Andrieja Karpowa zastąpić Grzegorzem Knappem. Teraz myślę, że Grzesiek przywiózłby dwa-trzy punkty więcej od Andrieja. Ale to jest już tylko gdybanie. Tak naprawdę, to gdyby była taka regulaminowa możliwość to chyba sam zdecydowałbym się wyjechać na tor w tym meczu. Niestety takiej możliwości nie było, bo na ten sezon nie miałem ani kontraktu, ani licencji. Pozostaje tylko zacząć myśleć co dalej, bo przecież gdańscy kibice zasługują na oglądanie spotkań ekstraligi - zakończył Sawina.
Właśnie, co dalej...
- Przed nami miesiące pozornego spokoju. Ja nie mogę jeszcze dojść do siebie po meczu w Ostrowie. Taka seria defektów może dobić każdego, ale też nie ma po co zwalać wszystko na złośliwość rzeczy martwych. Myśmy ten awans przegrali wcześniej, przegrywając w niepojęty sposób kilka wyjazdowych spotkań ze słabszymi rywalami. To jest sport, ale z tej lekcji musimy wyciągnąć wnioski - mówi prezes Maciej Polny. - Powtórzę ze spokój może być tylko pozorny, bo już teraz musimy myśleć o tym, kto wystartuje w naszych barwach w kolejnym sezonie. Musimy mieć znacznie silniejszą tzw. drugą linię w drużynie. Są już nawet pewne koncepcje kadrowe, ale musimy czekać na deklarację Grupy Lotos SA na temat dalszej współpracy. Pozostali sponsorzy wstępnie już taką współpracę zdeklarowali, ale oczywiście i tak najważniejszy jest sponsor tytularny - przekonuje prezes Polny.
Podobno Bjarne Pedersen, Forsberg i Jabłoński wyrazili zainteresowanie kolejnym sezonem startów w Lotosie. Takiej odpowiedzi nie dał jeszcze Chrzanowski.
- Jestem w Anglii, czeka mnie kilka spotkań na Wyspach i w lidze szwedzkiej. Nie ukrywam, że mocno przeżyłem porażkę w Ostrowie. Czy będę nadal startował w Lotosie? Mam inne propozycje, ale teraz chcę szczęśliwie zakończyć sezon i pójść na urlop. O swojej przyszłości w kolejnym sezonie będę decydował dopiero na przełomie października i listopada. Dziś nie potrafię jeszcze o tym myśleć - zakończył Chrzanowski.
O przyszłości gdańskiego żużla trzeba jednak myśleć już teraz, a jak najszybciej potrzebna jest chociażby wstępna deklaracja Grupy Lotos o dalszej współpracy. Myślę zresztą, że Lotos nie opuści żużlowców, bo przecież nie raz podkreślano w tej firmie, że sponsorowanie żużla mieści się w strategii marketingowej firmy, a speedway jest ciągle w naszym mieście bardzo popularny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jagiellonia mistrzem Polski. Feta i kibice w centrum miasta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto