W swoim oświadczeniu minister Kudrycka napisała: - 1 czerwca br. w związku z powziętymi informacjami wskazującymi na naruszenia prawa przez rektora (...) Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego zwrócił się do Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego oraz Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich z prośbą o wydanie opinii w sprawie. W opiniach ww. organów reprezentujących środowisko akademickie potwierdzone zostały podstawy do podejrzenia naruszenia prawa przez Rektora AWFiS i jednocześnie zasugerowany został tryb odwołania w drodze wniosku ministra skierowanego do Senatu uczelni.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami senat uczelni po zaopiniowaniu wniosku pani minister ma przekazać go organowi właściwemu do odwołania rektora - czyli Kolegium Elektorów. To gremium w drodze głosowania ostatecznie rozstrzygnie o dalszych losach rektora Tadeusza Hucińskiego.
O skomentowanie tej decyzji ministerstwa poprosiliśmy dr. Romana Olszewskiego, adwokata reprezentującego uczelnianą Solidarność.
- Pani minister zamierza wystąpić do senatu uczelni z wnioskiem o odwołanie rektora. Przepis, na który się powołuje, wskazuje, że - jej zdaniem - doszło do "istotnego" naruszenia prawa. Tymczasem Komisja Zakładowa NSZZ Solidarność złożyła wniosek do pani minister o odwołanie rektora na podstawie innego przepisu - wskazując jako podstawę liczne "rażące" naruszenia prawa.
Jaka jest różnica między tymi przepisami? Z pozoru niewiele znacząca - minister Kudrycka wskazuje "istotne" naruszenie prawa, związkowcy zaś - na "rażące" jego łamanie. Jednak w praktyce różnica ta ma doniosłe znaczenie.
Gdyby uznać, że rektor naruszył prawo w sposób "rażący", wówczas pani minister nie zwracałaby się do senatu, tylko samodzielnie odwołała rektora, z dnia na dzień. Tak mówią przepisy.
Tymczasem minister Kudrycka, jak pisze w oświadczeniu, poszła za radą "środowiska akademickiego" i uznała, że należy sprawę ostatecznego odwołania pozostawić senatowi uczelni - dokładnie zaś będzie miało to zrobić Kolegium Elektorów. Nie jest to dobra informacja dla związkowców i tych, którzy zabiegają o odwołanie rektora. Kolegium Elektorów dwukrotnie już próbowało odwołać z tej funkcji prof. Tadeusza Hucińskiego - bezskutecznie. Żeby to uczynić, potrzebne jest 2/3 głosów. Tymczasem rektor Huciński w tym gremium ma ponad 1/3 swoich zwolenników, reszta to jego przeciwnicy. Czyli - jest bardzo prawdopodobne, że rektor, pomimo wniosku pani minister, pozostanie na swoim stanowisku.
Jak nas poinformował Olgierd Bojke, szef uczelnianej Solidarności, związkowcy weszli w spór zbiorowy - żądają ustąpienia rektora. Jak twierdzą, przygotowują się do strajku.
Co Solidarność zarzuca rektorowi dowiesz się z piątkowego, papierowego wydania "Polski Dziennika Bałtyckiego". W gazecie znajdziesz także oświadczenie prof. Tadeusza Hucińskiego
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?