Stanowczej postawy w negocjacjach z Unią w sprawie limitów połowowych dorszy na Bałtyku, a także zabezpieczenia pieniędzy na wypłatę odszkodowań za dni, kiedy nie można łowić tej ryby, domagają się przedstawiciele branży rybołówstwa od Rafała Wiecheckiego, ministra gospodarki morskiej. Do spotkania, podczas którego wysunęli swoje postulaty, doszło w Morskim Instytucie Rybackim w Gdyni.
- Wysokość limitów połowowych dla nas, ustalona przez Komisję Europejską, to skandal - mówił bez ogródek Grzegorz Hałubek, szef Związku Rybaków Polskich. - Jesteśmy dyskryminowani w stosunku do kolegów z innych krajów. Gdy spotykamy się z rybakami np. z Danii, śmieją się nam w twarz. My możemy łowić po 20 ton dorsza w ciągu roku. Oni twierdzą, że tyle odławiają swoimi wielkimi kutrami w przez tydzień. Ostatnio od jednego z Duńczyków usłyszałem, że gdyby miał tak niski limit jak ja, dawno już rzuciłby tę pracę.
Rybacy podkreślili też, że nie może się powtórzyć sytuacja z zeszłego roku, gdy mimo obietnic rządu mieli problemy z uzyskaniem odszkodowań za dni, kiedy ich kutry przymusowo stoją w portach. Według związkowców z ZRP, ministerstwo rolnictwa najpierw obiecało im pieniądze, potem zaś nie zabezpieczyło ich w budżecie państwa.
Rafał Wiechecki zapewnił rybaków, że chce po kolei rozwiązywać wszystkie ich problemy.
- Stanowisko środowisk rybackich i rządu wobec Unii Europejskiej powinno być jednolite - mówił. - Musimy mówić jednym głosem. Sprawę odszkodowań będę starał się rozwiązać po myśli rybaków.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?