Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ministerstwo Zdrowia zwleka z decyzją o otwarciu szpitala tymczasowego w halach AmberExpo w Gdańsku

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Szpital tymczasowy w halach AmberExpo czeka na pacjentów.
Szpital tymczasowy w halach AmberExpo czeka na pacjentów. Karolina Misztal
Od poniedziałku, 1 lutego szpital tymczasowy wybudowany w halach wystawowych AmberExpo w Gdańsku miał zacząć przyjmować pierwszych pacjentów z COVID-19. Na rozpoczęcie pracy w placówce czeka również personel, z którym również podpisano tak kontrakty, by od poniedziałku medycy mogli stanąć przy łóżkach chorych. Z decyzją o rozpoczęciu pracy przez szpital wstrzymuje się na razie Ministerstwo Zdrowia.

Łóżka są pościelone, aparatura gotowa, personel czeka, tylko pacjentów brak - tak pokrótce można opisać sytuację kolejnego szpitala tymczasowego w Trójmieście. Od konferencji prasowej dla mediów, podczas której pokazano nam nowy obiekt przy ul. Żaglowej 11 w Gdańsku mijają już cztery dni. Dlaczego placówka, która miała w założeniu odciążyć oddziały internistyczne, przepełnione pacjentami z COVID-19 stoi pusta?

Szpital tymczasowy w AmberExpo gotowy, ale pacjentów nie ma

- Wojewoda zwrócił się o wydanie polecenia na realizację świadczeń w szpitalu tymczasowym - mówi dr Piotr Kobzdej, pełnomocnik wojewody pomorskiego ds. organizacji szpitali tymczasowych oraz ds. szczepień. - To leży w gestii ministerstwa zdrowia - dodaje.

Słyszy się, że za powściągliwość resortu zdrowia odpowiadają doniesienia z kraju o kolejnych, świecących pustkami szpitalach tymczasowych. W sytuacji, gdy liczba zakażeń w kraju spada, zmniejsza się także entuzjazm do otwierania następnych tego typu placówek. Zdaniem posła Marka Rutki, członka sejmowej komisji zdrowia, dziś dopiero widać, że otwieranie wielu szpitali tymczasowych w kraju nie było działaniem w pełni przemyślanym. - Na pewno nie odciążyło to systemu ochrony zdrowia - twierdzi Marek Rutka.

- Nie są to zmarnowane pieniądze - uważa z kolei dr Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego. - Nawet, jeśli skończy się pandemia, pomieszczenia szpitala tymczasowego będą infrastrukturą krytyczną na wypadek zagrożeń ponadczasowych.

Czy szpitale tymczasowe spełniają swoją funkcję?

Szpitale tymczasowe dla chorych z COVID-19. Niektórzy nazywają je wydmuszkami lub "misiem na miarę naszych możliwości". Przypominają puste sale szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym w Warszawie i szpital tymczasowy w Kielcach, z którego - po uroczystym otwarciu - wywieziono sprzęt i wyposażenie. Inni odpowiadają, że powinniśmy patrzeć na nie inaczej - jako na zabezpieczenie regionów w placówki, które w dłuższej perspektywie czasowej zapewnią mieszkańcom bezpieczeństwo.

Na Pomorzu działa już jeden szpital tymczasowy w Sanatorium MSWiA w Sopocie. W niedzielę na 21-łóżkowym oddziale zajętych było trzynaście miejsc. W gotowym na przyjęcie pacjentów szpitalu w AmberExpo na chorych czeka 100 wolnych miejsc.
Czy to nie za dużo?

- W szpitalach tzw. drugiego poziomu, przyjmujących pacjentów z SARS-CoV-2 jeszcze niedawno zajętych było ok. 1200 łóżek - mówi Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego. - Teraz ich liczba spadła poniżej tysiąca, do 989 łóżek. Dlatego nadal wszyscy są zgodni, że trzeba otwierać tymczasowe szpitale, by uwolnić łóżka internistyczne. To pozwoli na leczenie prawie tysiąca chorych z Pomorza, dla których brakuje miejsc nie tylko na oddziałach wewnętrznych. Tylko spółka Copernicus mogłaby zwolnić 100 miejsc w swoich szpitalach, przenosząc ich do AmberExpo.

Obecnie tylko w szpitalach Samorządu Województwa Pomorskiego (marszałkowskich) przebywa 460 pacjentów z COVID-19 i wciąż jest to ponad połowa wszystkich hospitalizowanych w regionie z tego powodu. - Z wyłączeniem 100 miejsc w szpitalu zakaźnym, pozostałe 360 łóżek rozlokowanych jest we wcześniej funkcjonujących oddziałach interny, chorób płuc, a nawet rehabilitacji kardiologicznej, co wciąż znacząco ogranicza dostępność do leczenia pacjentów - podkreśla dr Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego. - Stąd oczywiście uruchomienie szpitala tymczasowego mogłoby pomóc. Z praktyki jednak wiadomo, że i tak wyzwaniem pozostawałoby zabezpieczenie pracowników. Jest to oczywiście łatwiejsze, z powodu lepszych warunków, w jakich działają szpitale tymczasowe, jednak zrekrutowani do nich lekarze, pielęgniarki czy ratownicy powodują w tym czasie nawarstwianie problemów w jednostkach, w których pracowali dotychczas.

Łatwiej znaleźć pracownika, niż pacjenta?

Jeśli już mowa o warunkach, to zdaniem wielu medyków oferty szpitali tymczasowych rzeczywiście robią wrażenie. - Ratownikom w gdańskim szpitalu oferowano stawkę 95 zł za godzinę pracy - słyszę od jednego z nich. - Lekarze dostaną ok. 200 zł.
Niekiedy wydaje się, że łatwiej w takiej sytuacji o pracownika, niż o pacjenta.

Dlaczego w sopockim szpitalu - jeszcze przed otwarciem AmberExpo - pacjenci z COVID-19 nie zajmują wszystkich miejsc?
Zdaniem dr. Karpińskiego wynika to ze zmniejszonej w ostatnim czasie zachorowalności na koronawirusa, a osoby już przebywające z powodu Covid w szpitalach spędzają tam minimum dwa tygodnie, czasem nawet cztery i więcej. Nie zawsze chorzy zgadzają się na przewiezienie do innego szpitala. Zwłaszcza, że są to pacjenci leżący w placówkach oddalonych od Trójmiasta, np. w Kościerzynie czy w Słupsku.

Na inną przyczynę wskazuje dr Jędrzejczyk. - Praktyka pokazuje, że szpitale tymczasowe przyjmują pacjentów bez chorób towarzyszących, co ogranicza grupę docelową spośród pacjentów do około 20 proc. - mówi lekarz. - Oznacza to w naszym regionie aktualnie około 180-200 pacjentów hospitalizowanych z powodu zakażenia SARS-CoV-2.

Mimo tych zastrzeżeń moi rozmówcy uważają, że budowa drugiego szpitala tymczasowego na Pomorzu była decyzją słuszną.
- Trzeba sobie zadać pytanie, czy warto inwestować w poczucie bezpieczeństwa mieszkańców Pomorza - podkreśla dr Karpiński. Moim zdaniem - warto. Nie są to zmarnowane pieniądze. Nawet, jeśli skończy się pandemia, będą one infrastrukturą krytyczną na wypadek zagrożeń ponadczasowych. Mamy u siebie rafinerię, porty, drogi komunikacyjne, może dojść do zdarzeń masowych. I wtedy będziemy przygotowani.

- Zostały wydane środki publiczne, została wykonana praca, szpital jest gotowy, personel jest gotowy - wylicza dr Kobzdej. Wszystkim zależy, by ten szpital już teraz wykorzystać. Jest to dobrze zrobiony, profesjonalny obiekt, który należy przetestować. On powinien już teraz zostać zweryfikowany.

Na jeszcze jeden istotny czynnik zwraca uwagę dr Tadeusz Jędrzejczyk, przypominając, że w naszym województwie pojawiły się już przypadki bardzo zakaźnego, brytyjskiego wariantu koronawirusa... - Musimy też wziąć pod uwagę, że kolejna fala pandemii jest najprawdopodobniej jeszcze przed nami. Z tego wynika, że powinniśmy mieć do dyspozycji różne rozwiązania pod względem organizacyjnym. Niestety szybki powrót do powrotu funkcjonowania sprzed pandemii nie jest po prostu możliwy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ministerstwo Zdrowia zwleka z decyzją o otwarciu szpitala tymczasowego w halach AmberExpo w Gdańsku - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto