Mistrz kraju wygrał w Sopocie derby Pomorza

Emocji było sporo, ale w koszykarskich derby Pomorza niespodzianki nie było. Prokom Trefl Sopot pokonał Polpharmę Starogard Gdański 79:60.

- Dziękuję całej drużynie, która w prezencie urodzinowym pozwoliła mi na zdobycie 15 punktów - powiedział kończący w dniu meczu 26 lat, sopocki obrońca Simonas Serapinas.

Choć w poprzednich kontaktach obu drużyn koszykarzom ze Starogardu Gd. nigdy jeszcze nie udało się wygrać meczu w Sopocie, tym razem kibice mistrzów Polski mieli podstawy do obaw. W ich szeregach zabrakło bardzo efektownie grającego centra Pape Sowa, który wyjechał do Senegalu w sprawach wizowych oraz kontuzjowanego Krzysztofa Roszyka. Poza tym wiadomo było też, że dla Pol- pharmy będzie to mecz jednej z ostatnich szans na zakwalifikowanie się do ósemki play off i zawodnicy ze Starogardu będą walczyli z wyjątkową determinacją.
Początek meczu obawy sopockich kibiców potwierdził w 100 procentach. Staro- gardzianie, których obrona nie była dotąd najmocniejszą stroną, do gry przeciw ekipie trenera Tomasa Pacesasa przystąpili z ogromnym zaangażowaniem. Na zdobycie pierwszego kosza sopocianie potrzebowali prawie czterech minut (Donatas Slanina trafił "za trzy"). Po pierwszej kwarcie gospodarze mieli na koncie zaledwie siedem 'oczek" i tracili do rywali pięć punktów (7:12).

W drugiej odsłonie role się odwróciły. Zmęczenie agresywną obroną odbiło się na skuteczności zawodników Polpharmy. Donaldowi Copelandowi i Charlesowi Bennetowi zaczęły drżeć ręce. Po ich rzutach piłka zamiast wpadać do kosza, odbijała się od obręczy i stawała się łatwym łupem dominujących w walce powietrznej sopocian, którzy pod tablicą gości z premedytacją zaczęli wykorzystywać umiejętności gry jeden na jeden Jovo Stanojevicia. Serbski środkowy zdobył w tym okresie 11 punktów i najbardziej przyczynił się do prowadzenia 30:20, z którym Prokom zaczynał drugą połowę spotkania.

W połowie trzeciej kwarty gospodarze zwiększyli przewagę do 15 pkt. (44:21), ale Polpharma nie zamierzała kapitulować. Najpierw Copelandowi udało się tak skutecznie zdenerwować Christosa Harissisa, że zawodników musieli rozdzielać sędziowie. Później swoje pięć minut miał Tony Weeden. Dwa razy z rzędu trafił za trzy punkty i pod koniec kwarty przewaga sopocian zmalała do trzech "oczek" (48:45). Radość grupy kibiców ze stolicy Kociewia nie trwała jednak długo. Prokom ponownie sięgną po atuty, jakimi w grze podkoszowej dysponował Stanojević.

- Prokom był dzisiaj lepszy pod względem skuteczności oraz w grze na tablicach i odniósł zasłużone zwycięstwo. Pozostaje mi tylko pogratulować - skomentował spotkanie trener Polpharmy Adam Prabucki, który w poprzednim sezonie także nastraszył najlepszy polski zespół, wtedy prowadząc Kagera Gdynia.
- Nie wszystko w naszym zespole funkcjonuje jak należy. Brakuje stabilności, popełniamy za dużo strat, ale zwycięstwo cieszy. Jak ustabilizujemy naszą sytuację kadrową, powrócą Sow i Shakur, będzie nam się grało łatwiej - podsumował niedzielne zawody szkoleniowiec Prokomu, To- mas Pacesas.

Prokom Trefl Sopot - Polpharma Starogard Gd. 79:60 (7:12, 23:8, 20:25, 29:15)

Punkty:

Prokom Trefl Sopot: Jovo Stanojević 23, Simonas Serapinas 15, Milan Gurović 14, Filip Dylewicz 12, Donatas Slanina 10, Przemysław Zamojski 2, Tim Kisner 2, Christos Harissis 1, Adam Waczyński 0, Igor Milicić 0, Tomas Masiulis 0, Adam Łapeta 0.

Polpharma Starogard Gd.: Donald Copeland 16, Tony Weeden 13, Kamil Zakrzewski 11, Charles Bennett 8, Chet Stachitas 4, Hernol Hall 4, Brian Lubeck 2, Łukasz Majewski 1, Dusan Bocevski 1.