W lutym prezydent Gdańska Paweł Adamowicz odmówił przeciwnikom obecnego planu zagospodarowania terenów postoczniowych wglądu do porozumienia zawartego z właścicielem gruntów. Uzasadnił swą decyzję obroną interesów przedsiębiorcy, czyli duńskiej spółki Baltic Property Trust Optima. Inwestor planuje zabudować 22 hektary terenów po byłej Stoczni Gdańskiej i realizuje Nową Wałową - budzącą kontrowersje główną arterię nowej dzielnicy.
"Zaskarżona decyzja prezydenta miasta Gdańska została wydana bez uzyskania zgodnych z prawem, ważnych oświadczeń woli obu przedsiębiorców i równocześnie wskazuje na [...] nieważne oświadczenia woli jako przyczynę odmowy udostępnienia wnioskodawcy żądanej przez niego informacji publicznej" - orzekli członkowie Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku, którzy w całości uchylili decyzję o odmowie okazania umowy.
Czytaj też: Park kulturowy na terenach postoczniowych? To szansa dla gdańskich żurawi
- Cieszy nas, że SKO przyznało nam rację, ale równocześnie martwi, że władze miasta nie rozumieją zasad demokracji. Skoro nie widzieliśmy dokumentów trudno nie podejrzewać, że zapisy są dla gdańszczan niekorzystne - tłumaczy Janusz Chilicki z inicjatywy "Dźwignij Gdańsk - Nie dla burzenia Stoczni", która domaga się udostępnienia umowy magistratu z duńskim funduszem.
- Decyzja nie oznacza podważenia naszej odmowy, ale to, że sprawę mamy ponownie rozpatrzyć. Zrobimy to w ustawowym terminie - zapowiada Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Pawła Adamowicza, który przekonywał, że utajnienie umowy wynika z ochrony interesu prywatnego przedsiębiorcy.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?