Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Pomorzu szykuje się wiosna pełna protestów

Artur S. Górski
Karolina Misztal
Stoczniowcy, kolejarze, nauczyciele zapowiadają wiosnę protestów. Brak reakcji na gwałtowny wzrost kosztów utrzymania oraz rosnące bezrobocie to główne zarzuty Solidarności wobec rządu Donalda Tuska.

Zobacz także: Protest emerytów i rencistów w Gdańsku

Dzisiaj Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ Solidarność ma omówić harmonogram akcji protestacyjnych przed wyznaczonym na 18 kwietnia nadzwyczajnym posiedzeniem Komisji Krajowej związku, łącznie z majową akcją w Warszawie. Trwa też referendum strajkowe na kolei prowadzone przez Sekcję Krajową Kolejarzy "S" i Związek Zawodowy Maszynistów w Polsce. Jego wyniki poznamy 20 kwietnia. Jeśli przejdzie - maszyniści sparaliżują ruch na kolei.

- Związkowcy ręka w rękę protestują przeciwko nieudolności zawiadujących koleją, przeciwko bałaganowi, niekompetencji - mówi Kazimierz Schreiber, przewodniczący Rady OPZZ w woj. pomorskim.
Pierwszym etapem akcji protestacyjnych jest oflagowanie zakładów pracy. Związek planuje też manifestacje przez urzędami wojewódzkimi w całym kraju. Zdaniem "S" i OPZZ rząd nie realizuje obowiązku ochrony osób najuboższych i nie potrafi uporać się z rosnącym bezrobociem. OPZZ zapowiada też akcje protestacyjne przeciwko planom prywatyzacyjnym rządu.

- Nie ma gwarancji bezpieczeństwa miejsc pracy. Przygotowujemy nasz plan działań protestacyjnych. W kwietniu będzie gotowy. Czeka nas seria zwolnień grupowych w stoczniach, m.in. Nauta, Gryfia, Stocznia Marynarki Wojennej. Chcemy wiedzieć, co dalej z przemysłem stoczniowym - mówi Schreiber.

Dzisiaj w południe przed siedzibą Zarządu Morskiego Portu Gdynia przy ul. Rotterdamskiej pracownicy portowego przedsiębiorstwa usług żeglugowych WUŻ na wiecu załogi zechcą zamanifestować sprzeciw wobec formy prywatyzacji, która - jak twierdzą - może zakończyć się zniknięciem polskiej bandery z holowników obsługujących porty.

- Bronimy miejsc pracy, gdyż inaczej polską banderę zastąpią tanie bandery, a nasze załogi - marynarze z obcego zaciągu - rysuje czarną perspektywę Krzysztof Dośla, szef gdańskiego regionu "S".
Z kolei trudna sytuacja w Stoczni Marynarki Wojennej na razie nie doprowadzi do akcji protestacyjnych. Mimo braku wypłat związkowcy liczą na układ.

- Nie chcemy przyczynić się do upadłości stoczni. Sytuacja jest bardzo delikatna. Nie chcemy zaszkodzić postępowaniu układowemu i dawać dodatkowego argumentu do likwidacji stoczni, mimo że cierpliwość stoczniowców jest na wyczerpaniu - przestrzega Dośla.

Jutro zaś związkowcy z nauczycielskiej Solidarności z regionów gdańskiego i słupskiego ok. 15 tys. podpisów za odwołaniem minister edukacji Hall przekażą na ręce wojewody pomorskiego Romana Zaborowskiego. W całym kraju oświatowa Solidarność zebrała pod listem-apelem o odwołanie Hall ponad 120 tys. podpisów. Według nauczycieli z "S", Hall jest najgorszym z ministrów edukacji po 1989 r.

- Resort edukacji wprowadził i zamierza jeszcze wprowadzić wiele szkodliwych zmian w prawie oświatowym i systemie edukacji. Skutkiem tych działań będzie zapaść systemu i jakości polskiej szkoły - piszą w liście w obronie polskiej oświaty. Podpisywali się nie tylko nauczyciele i rodzice, ale też m.in. podpisy zbierano w porcie gdyńskim.

- Kryzys państwa dotyka służby zdrowia, ubezpieczeń społecznych, kolei, dróg, finansów publicznych i edukacji - uzasadnia Dośla zaangażowanie związkowców w protest.
- Szczególnie zasmuca fakt, że minister i premier są z Pomorza. Środowisko nauczycielskie jest sfrustrowane zmianami w programach szkolnych, mało przemyślanymi "wrzutkami", które dezorganizują pracę, na które nie ma funduszy, prowadzącymi do obniżenia jakości edukacji i dezorganizującymi pracę szkół - mówi Wojciech Książek, szef oświatowej "S" w regionie gdańskim.

Wśród zarzutów, jakie związkowcy stawiają Hall są m.in.: niszczenie systemu edukacji w imię oszczędności, zwiększanie zadań oświatowych dla samorządów bez dodatkowych środków, wprowadzenie sześciolatków do źle przygotowanych szkół oraz plan likwidacji kuratoriów oświaty. Zaniepokojeni o miejsca pracy są też geografowie, poloniści, biolodzy. Nauczycieli niepokoi m.in. ograniczenie lekcji historii.

- Bez znajomości historii najnowszej nie sposób wykształcić postaw obywatelskich. Historia uczy dokonywania świadomych wyborów - przekonuje Dośla, a Wojciech Książek dodaje, że nauka historii dla tych, którzy edukację kończą na gimnazjum, skończy się na I wojnie światowej.
- Blisko pół tysiąca uczniów w regionie gdańskim bierze rozbrat historią w wieku 13 lat - dodaje Książek.
W środę z kolei w Warszawie przed Ministerstwem Zdrowia protestować będą przedstawiciele ochrony zdrowia z całej Polski, m.in. kilkudziesięcioosobowa grupa związkowców z Pomorza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto