Na Rudnikach. Fundacja Familijny Gdańsk uchroniła Szkołę Podstawową nr 29 przed likwidacją

- To pierwsza uratowana w ten sposób szkoła. Jeżeli eksperyment się nie uda, małe szkoły z czasem będą likwidowane, bo nikt już nie zaryzykuje - ubolewa radna.
Fundacja odremontowała placówkę i zakupiła do niej nowoczesne wyposażenie, w tym tablice multimedialne dla wszystkich klas. Uczniów jednak ubyło. Jak mówi się nieoficjalnie, "postarali" się o to nauczyciele pracujący w SP nr 29, gdy ta należała jeszcze do miasta. Wszyscy poza jednym odeszli z pracy, gdy szkoła trafiła w ręce fundacji. Przez ostatnie miesiące mieli działać na szkodę placówki, m.in. zniechęcając rodziców do zapisywania tam dzieci.
Oficjalnie tej wersji fundacja nie potwierdza. Przyznaje natomiast, że liczba uczniów nie jest duża. Na początku września było ich 53, teraz jest 60, bo doszli uczniowie spoza rejonu. Klasy liczą ok. 10 osób.

Czytaj więcej: Jak walczono o podstawówki w Gdańsku.

- Kontaktowaliśmy się ze wszystkimi rodzicami. Najczęstszym powodem rezygnacji była zmiana miejsca zamieszkania - mówi Monika Paliwoda, dyrektor Familijnego Gdańska. Sporym zainteresowaniem cieszy się przedszkole, które fundacja prowadzi przy szkole. - Spodziewamy się więc tego, że przedszkolaki będą chciały u nas zostać i kontynuować naukę w szkole.

Największą bolączką są jednak duże opłaty za ogrzewanie. Radna Dunajewska-Daszczyńska, która jest ze szkołą w stałym kontakcie, przypomina, że już w ubiegłym roku na jednym ze spotkań przedstawiciel Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej obiecał podłączenie szkoły do węzła ciepłowniczego, bo ta ogrzewana jest własną kotłownią olejową, co kosztuje krocie.
- Niestety, do tej pory nic z tych planów nie wyszło. Być może uda się to załatwić w przyszłym roku, co radykalnie obniżyłoby koszty - mówi radna. Mimo że miasto przekazało szkołę, budynek nadal należy do gminy.

Szkoła za szkołę? Zobacz, z jaką determinacją walczono o każdą placówkę oświatową przeznaczoną do likwidacji w Gdańsku.

- Prowadzimy rozmowy w sprawie przyłączenia szkoły do węzła przez GPEC i wszystko jest na dobrej drodze - informuje wiceprezydent Ewa Kamińska. - Jeśli zaś chodzi o uczniów, to na fundacji spoczywa obowiązek ich zdobywania.
Szkoła z optymizmem patrzy jednak w przyszłość i szykuje się już do oficjalnej inauguracji. Cały czas urozmaica też swoją ofertę dydaktyczną, m.in. oferując duży wybór zajęć dodatkowych.

- Mamy unikatową w skali Gdańska usługę. Dla każdej szóstki dzieci z terenu miasta uruchamiamy darmowy dowóz do szkoły i z powrotem. Dodatkowo, dzieciom zapisanym do klasy pierwszej fundujemy zestaw podręczników - mówi Szymon Buda, dyrektor SP 29.

By uratować szkołę, miasto przekazało ją fundacji
W marcu ubiegłego roku władze Gdańska podpisały porozumienie, na mocy którego od 1 września 2012 r. to fundacja stała się organem prowadzącym SP nr 29.
Zabieg uchronił podstawówkę przed planowaną likwidacją i był pierwszym takim w woj. pomorskim. Szkoła zachowała swój publiczny charakter, nauka w niej jest więc bezpłatna. Pozwolił na to zapis ustawowy mówiący o tym, że szkołę publiczną można przekazać organizacji niepublicznej, gdy liczba uczniów w placówce spadnie poniżej 70. A taka sytuacja w SP 29 nastąpiła. Zmniejszyła się natomiast dotacja przekazywana z magistratu na jednego ucznia: z 16 tys. zł w zeszłym roku do 9 tys. zł obecnie.