Na Żuławach budują zgodnie z wymogami NATO

Łodzie sapersko-ratownicze ŁS-76 M, budowane seryjnie przez Stocznię Żuławy w Piaskowcu koło Ostaszewa, trafiają do wojsk inżynieryjnych, jednostek straży pożarnej i komitetów przeciwpowodziowych w całym kraju. Stocznia wytwarza także łodzie i jachty żaglowe. Jednakże zapotrzebowanie na turystyczno-rekreacyjny sprzęt wodny na rynku krajowym ciągle maleje, a jego eksport stał się nieopłacalny.

Mirosław Molski, dyrektor "Żuław", nie ukrywa, że obecnie najważniejszym klientem stoczni jest Ministerstwo Obrony Narodowej. Zamawia ono łodzie saperskie oraz zleca remonty stalowych kutrów saperskich KH 200, mostów pontonowych, sprężarek i maszyn budowlano-drogowych, należących do wojsk inżynieryjnych. Zdobycie przez firmę kontraktu wojskowego wymaga jednak jej udziału w przetargu oraz oferowania wyrobów i usług najwyższej jakości. Wyprodukowany lub wyremontowany sprzęt dokładnie kontrolują wojskowi inspektorzy techniczni.

Stocznia ma już certyfikat jakości ISO 9002. Teraz stara się o uzyskanie certyfikatu AQAP, wymaganego przez MON od producentów i firm remontowych. Jest on zgodny z normami jakościowymi NATO. Jego posiadanie pozwala na eksport wyrobów wojskowych do krajów sojuszu.

W tym roku wzrosła liczba zamówień na łodzie ŁS - 76 M. Dotychczas kontrahenci zgłosili zapotrzebowanie na 40 takich jednostek. Ale trwają negocjacje z klientami dotyczące dostarczenia kolejnych łodzi. Stocznia buduje też seryjnie z tworzywa sztucznego (laminatu poliestrowo-szklanego) trzy typy małych łodzi wędkarskich, rowery wodne i jachty żaglowe. W ostatnich latach ich produkcja i sprzedaż poważnie spadały. Wynika to ze zmniejszenia siły nabywczej naszego społeczeństwa i większego zainteresowania zamożniejszych Polaków większymi jachtami żaglowymi i motorowymi.

Stocznia zrezygnowała z eksportu łodzi turystycznych. Choć w minionych latach jej jachty żaglowe Akka były z powodzeniem sprzedawane na rynku holenderskim. W przypadku małych firm, do których należą ,Żuławy", produkcja eksportowa przestała się opłacać. Powodują to tani dolar, zbyt duże koszty ekspedycji wyrobów za granicę i uciążliwe procedury celne, które są takie same dla dużych koncernów i niewielkich producentów.
Aby zapewnić lepsze wykorzystanie potencjału produkcyjnego wydziałowi budującemu łodzie, stocznia wytwarza z laminatu różne elementy karoserii samochodów ciężarowych i autobusów, jak owiewki, nadkola, osłony czy pokrywy silników oraz lekkie baseny ogrodowe.

Mirosław Molski, dyrektor Stoczni Żuławy w Piaskowcu k. Ostaszewa

- Deklaracje rządu dotyczące wspierania małych przedsiębiorstw nie mają pokrycia w rzeczywistości. Do obowiązku płacenia różnych podatków i składek dochodzą wciąż nowe obciążenia. Wynikają one m. in. z wymogów zgłaszanych ciągle firmom przez kontrole służb sanitarnych, straży pożarnej czy inspekcji pracy. Działalność wszystkich firm uzależniona jest od zamówień, bez których nie da się tworzyć nowych miejsc pracy. Obecnie tych zamówień ubywa, a szczególnie - rządowych. Spadły też dochody społeczeństwa i popyt na rynku krajowym. Dlatego też program ,Pierwsza praca" należy uznać za marnotrawienie pieniędzy podatników.