Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nagonka na polską restaurację "Kuchnia Rosyjska". Czy zmiana nazwy na "Kuchnia Wschodu" uratuje restaurację przed zamknięciem?

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
Dyrektor tłumaczy, że restauracja jest polska, a jedynie serwuje dania wschodnie, w tym rosyjskie. W lokalu pracują Polacy i Ukraińcy.
Dyrektor tłumaczy, że restauracja jest polska, a jedynie serwuje dania wschodnie, w tym rosyjskie. W lokalu pracują Polacy i Ukraińcy. mat. promocyjne
Restauracja Kuchnia Rosyjska w Gdańsku jest ofiarą hejtu i nagonki. "Kultywowanie kuchni rosyjskiej to promocja ludobójstwa" - napisała internautka. Menedżer lokalu słyszał nawoływania, że trzeba go spalić, bo to "ruska knajpa". Od rozpoczęcia wojny na Ukrainie, restauracja nie ma klientów. Tymczasem należy ona do polskiej spółki, pracują w niej Polacy i Ukraińcy. Oprócz nazwy i menu, nie ma nic wspólnego z Rosją.

Bojkot rosyjskich produktów

Polskie organizacje handlowe zaapelowały o bojkotowanie rosyjskich produktów. Nawołują do tego, aby nie wspomagać rosyjskiej gospodarki. Odbija się to rykoszetem na polskich przedsiębiorcach, którzy np. prowadzą lokale gastronomiczne z rosyjskimi potrawami lub mają „rosyjskość” w nazwie, ale z rosyjską gospodarką nic ich nie wiąże.

Gdańska restauracja "Kuchnia Rosyjska" - "hejtowana". Czy słusznie?

Gdańska restauracja Kuchnia Rosyjska od wybuchu wojny na Ukrainie nie ma klientów i znajduje się pod zmasowanym obstrzałem hejterów. Personel lokalu odbiera pełne nienawiści telefony. Wrogich i agresywnych komentarzy nie brakuje też w Internecie. Tymczasem restauracja jest całkowicie polska,** jedynie serwuje potrawy wschodnie, w tym m.in. rosyjskie, ukraińskie, litewskie, gruzińskie, ale też pomorskie. **

Co więcej, od ponad 20 lat pracują w niej Ukraińcy i Polacy. Restauracja, w ramach działalności społecznej, daje też zatrudnienie osobom z niepełnosprawnościami. Jej właściciele i pracownicy w mediach społecznościowych tłumaczą: „Kuchnia Rosyjska to nie kuchnia Putina. Stop wojnie!”. Dodają też, że w tym trudnym czasie restauracja pomaga Ukraińcom. Ich wpis spotkał się z taką oto odpowiedzią:

„Kultywowanie kuchni rosyjskiej to promocja ludobójstwa w Europie (…). Obłuda pisać o pomocy dla narodu, którego chcecie zniszczyć. Ukraina to wolny naród bez Putina. Rosja, jak i wasza kultura przebrzydła musi zniknąć z naszego życia. Rosja upadła!!!” - napisała internautka.

Wpis skomentowały inne osoby, które stanęły w obronie restauracji i wskazują, że atak na lokal serwujący jedynie rosyjskie dania jest nieracjonalny i krzywdzący. Oburzenia nie kryje dyrektor zarządzający restauracją.

- Putin pojechał na Ukrainę zabijać ludzi, a przy okazji zabija i nas. To jest jakaś paranoja! Nasza restauracja jest polską firmą, prowadzoną przez Polaków! A jedynie specjalizuje się w przygotowywaniu potraw wschodnich! Tak, jak są restauracje chińskie czy arabskie, tak jest też rosyjska. Kilka dni temu białoruska diaspora manifestowała przeciwko Putinowi i wojnie na Ukrainie. Protest odbywał się niedaleko naszego lokalu. Ci ludzie mówili, że naszą restaurację trzeba spalić! Przecież to brzmi jak zachęta do pogromu! - denerwuje się Krzysztof Kobyliński, dyrektor restauracji Kuchnia Rosyjska. - Innym razem przyszły klientki, które jednak stwierdziły, że to wstyd przebywać w takim lokalu jak nasz, i wyszły. Nie wspomnę już o hejcie w mediach społecznościowych i nienawistnych telefonach, które odbieramy - dodaje Kobyliński.

Gdańska restauracja Kuchnia Rosyjska zmieni nazwę na Kuchnia Wschodu. Czy to uchroni polskie przedsiębiorstwo przed zamknięciem?

Dyrektor stwierdził, że jest zmuszony usunąć z nazwy lokalu słowo „rosyjska”. Przyznaje, że już posługuje się nazwą „Smaki Wschodu”. Będzie też musiał powyrzucać z menu nazewnictwo brzmiące rosyjsko lub kojarzące się z Rosją, jak np. ruskie pierogi. W obawie przed napaścią i dużo bardziej daleko idącą agresją niż tylko słowna, poinstruował pracowników, by nie przyznawali się, gdzie pracują.

- Powtarzam, że nasza restauracja należy do polskiej spółki, od lat 90. jest częścią kulinarnego krajobrazu Gdańska. A pamiętajmy, że kuchnia wschodnia wpisuje się w kuchnię pomorską, jest wielowymiarowa i bardzo bogata. Mamy renomę, podajemy doskonałe dania, które naszym gościom zawsze smakowały. Czy mamy teraz zamiast dań wykwintnych, historycznych, przekształcić się w zwykłą hamburgerownię albo kolejną knajpę wietnamską? Obawiam się, że będziemy zmuszeni zamknąć lokal, a to może wiązać się ze zwolnieniami. Ci, którzy w nas uderzają, jakoś o tym nie pomyśleli – twierdzi Krzysztof Kobyliński.

Do bojkotu rosyjskich i białoruskich produktów wezwała m.in. Izba Gospodarczo- Handlowa Rynku Spożywczego. Organizacja dziś prosi, żeby oddzielać dwie sprawy – kupno produktów pochodzących z Rosji od polskiej gastronomii specjalizującej się w kuchni rosyjskiej.

- Musimy to jasno i stanowczo powiedzieć: nie uderzajmy w polskich przedsiębiorców, którzy np. prowadzą restauracje serwujące rosyjskie dania. I to tym bardziej, że pracują w nich Polacy. Należy bojkotować produkty, które pochodzą z Rosji i Białorusi. Jeśli będziemy je kupować, to będziemy wspierać Rosję, która prowadzić wojnę na Ukrainie. Apelujemy też do naszych i unijnych władz, aby powstrzymać się od importu innych rosyjskich surowców np. ropy, gazu czy węgla - tłumaczy Hubert Grzegorczyk, sekretarz Izby Gospodarczo- Handlowej Rynku Spożywczego.

Dr Wisław Baryła, psycholog społeczny z Uniwersytetu SWPS twierdzi, że emocje związane z wojną są dziś tak silne, że mogą prowadzić do nadmiernie zgeneralizowanych reakcji. W takiej sytuacji trudno odwoływać się do rozsądku konsumentów.

- Obawiam się, że trudno oczekiwać od konsumentów myślenia subtelnego i rozróżnienia, co ma tylko taką nazwę, a co rzeczywiście jest rosyjskie. Obok tego jest też postawa, którą nazywamy realizmem pojęciowym. Niektórzy ludzie oczekują, że jak coś się jakoś nazywa, to tym jest. A więc sądzą, że jeśli mamy restauracje rosyjskie, to one rzeczywiście są całkowicie rosyjskie, a więc są prowadzone przez Rosjan, bazują na rosyjskich produktach i mają rosyjskiego szefa kuchni. W czasach spokojnych to może być atut, bo restauracja może czerpać prowizję z oryginalności kuchni czy umiejętności kucharza. W tych czasach jest odwrotnie. Dziś łatwiej jest bojkotować wszystko, co rosyjskie niż przeprowadzić kampanię, która będzie objaśniać różnice między tym, co rosyjskie, a tym, co na rosyjskie się stylizuje lub jedynie nosi rosyjską nazwę. Najpierw muszą się uspokoić emocje, aby móc te różnice objaśniać – mówi dr Wiesław Baryła, psycholog społeczny.

O bojkotowanie produktów rosyjskich z głową apelują też inni psychologowie.

- Nagonka na Polaków, którzy np. są nauczycielami języka rosyjskiego lub którzy prowadzą restauracje z rosyjskim jedzeniem, to krzywdzące kierowanie się stereotypami, to działalność wręcz rasistowska. Nie da się w krótkim czasie wymazać wszystkiego, co kojarzy się z Rosją. Czy jeśli ktoś, jest smakoszem kuchni rosyjskiej albo lubi rosyjską muzykę lub literaturę, to znaczy, że wspiera Putina? Nie. Poza tym, nie wolno zapominać, że w Rosji żyją też uczciwi ludzie przeciwni tej wojnie – zaznacza dr Joanna Grochot-Dembowska, psycholog społeczny z UW.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kotlety mielone z piekarnika z fetą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nagonka na polską restaurację "Kuchnia Rosyjska". Czy zmiana nazwy na "Kuchnia Wschodu" uratuje restaurację przed zamknięciem? - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto