Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najlepsi chirurdzy z całego świata operują u nas chore dzieci

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Ośmioletni Dawid, któremu amerykański profesor Arnold Coran zespolił przełyk w lutym tego roku, je już normalnie. Uwielbia słodycze i... ziemniaczki z sosem.
Fot. Tadeusz Majewski
Ośmioletni Dawid, któremu amerykański profesor Arnold Coran zespolił przełyk w lutym tego roku, je już normalnie. Uwielbia słodycze i... ziemniaczki z sosem. Fot. Tadeusz Majewski
Za dziesięć lat ludzie ze zdziwieniem będą oglądać pacjentów z ogromnymi bliznami po cięciach, które robiono po to, by włożyć rękę do brzucha czy klatki piersiowej i operować znajdujące się tam narządy - przekonuje Mr ...

Za dziesięć lat ludzie ze zdziwieniem będą oglądać pacjentów z ogromnymi bliznami po cięciach, które robiono po to, by włożyć rękę do brzucha czy klatki piersiowej i operować znajdujące się tam narządy - przekonuje Mr Gordon Mackinlay z Królewskiego Szpitala Dziecięcego w Edynburgu.

Lekarze z Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży AMG Szpitala Wojewódzkiego uczą się, jak operować, żeby mały pacjent mniej cierpiał i szybciej wracał do zdrowia. Kilka pokazowych zabiegów z udziałem światowej sławy ekspertów już się w Gdańsku odbyło. Efekty są zdumiewające.
- To cud - przyznaje Andżelika, tuląc do piersi maleńką córeczkę. Zaledwie wczoraj mała Paulinka przeszła poważną operację, a już dziś śmieje się i chce do mamy na ręce.
Rodzice Paulinki mieszkają w małej miejscowości Koteże pod Starogardem Gdańskim. Są bardzo młodzi, nie znają się na chorobach, do lekarza daleko.
- Byliśmy przerażeni, gdy nasza, zaledwie półtoramiesięczna córeczka nagle straciła apetyt, zaczęła wymiotować i spać więcej niż zazwyczaj - wspomina Andżelika. Po pomoc pojechali do szpitala w Starogardzie. Trafili na mądrych i sumiennych lekarzy. To oni pierwsi zaczęli podejrzewać, że Paulinka cierpi na wadę wrodzoną jelit, fachowo zwaną chorobą Hirschsprunga. Skierowali małą pacjentkę do Gdańska.
- Wada polega na tym, że jelito grube na pewnym odcinku, rzadziej na całej długości, pozbawione jest zwojów nerwowych - tłumaczy szef kliniki, dr hab. med. Piotr Czauderna. - Brak unerwienia powoduje, że nie rozkurcza się ono prawidłowo i przypomina sztywną rurę. Z tego powodu pacjent cierpi na przewlekłe zaparcia. To niebezpieczne dla jego zdrowia, a nawet życia.
- Do tej pory, aby wyleczyć chorobę Hirschsprunga trzeba było przeprowadzić aż trzy operacje. - Z ostatnią trzeba było czekać aż dziecko podrośnie i osiągnie wagę około 10 kg - mówi dr Czauderna. Dopiero wtedy chirurdzy mogli wyciąć chory odcinek jelita i połączyć oba zdrowe. Taką, wieloetapową metodę leczenia stosuje się jeszcze w wielu ośrodkach chirurgii dziecięcej w Polsce. Klasyczne operacje, czyli "otwarcie brzucha", skazywało dziecko na długi pobyt w szpitalu i cierpienie, przymusową głodówkę, narażało na powikłania, a w przyszłości groziło zrostami w jamie brzusznej.
Teraz tego wszystkiego można będzie uniknąć.
- Udało się nam usunąć chory odcinek jelita bez klasycznej operacji - cieszy się docent Czauderna. Nowej metody nauczył gdańskich lekarzy prof. Ahmed Hadidi, egipcjanin pracujący obecnie w klinice w Heidelbergu.
Po egipskim profesorze docent Piotr Czauderna zaprosił do Gdańska drugiego światowej sławy chirurga dziecięcego, prof. Arnolda Corana ze Stanów Zjednoczonych.
Luty 2006 r. Dwuletnia Zosia Hola z Gdańska od urodzenia karmiona jest przez rurkę wprowadzoną bezpośrednio do żołądka.
- Tuż po porodzie okazało się, że córeczka ma zarośnięty przełyk - wspomina jej mama, Magdalena Misztak-Hola. Chirurdzy ze Szpitala Wojewódzkiego założyli jej tzw. gastrostomię, czyli rurkę, przez którą pokarm płynął prosto do żołądka.
Badania wykazały, że przełyk dziewczynki składa się z dwóch ślepo zakończonych kawałków, oddalonych od siebie o kilka centymetrów. W trakcie leczenia lekarze próbowali wydłużyć górny odcinek, by potem połączyć go z dolną częścią przełyku. Kuracja trwała ponad osiem miesięcy. Mimo wysiłków lekarzy, nie przyniosła rezultatu.
Wydawało się, że nie ma już dla Zosi ratunku. Los dał jednak dziewczynce szansę. Czekał na nią również 8-letni Dawid Wasielewski ze Starogardu Gdańskiego. Chirurgom udało się, co prawda, zespolić mu przełyk, ale po pewnym czasie nastąpiło zwężenie.
- W trakcie jednego z międzynarodowych kongresów spotkałem prof. Arnolda Corana ze szpitala w Ann Arbor w stanie Michigan, który jest znanym na całym świecie autorytetem w dziedzinie chirurgii noworodka i przewodu pokarmowego - opowiada docent Czauderna. - Radziłem się go, co robić w takiej sytuacji. Profesor przyjechał do Gdańska i zoperował Zosię i Dawida nowatorską metodą.
- Mówiąc najprościej, polega ona na zastąpieniu przełyku żołądkiem wciągniętym do klatki piersiowej - tłumaczy dr Czauderna. - Chirurg wykonuje klasyczne cięcie brzucha, wydziela żołądek, pozbawiając go części ukrwienia, rozciąga w długą rurę, przeciąga przez klatkę piersiową aż do szyi, a następnie zespala z górną częścią przełyku. To trudny zabieg, obarczony dużym ryzykiem powikłań. Wymaga mistrzowskiej techniki operacyjnej. Prof. Coran wykonał już 110 takich zabiegów, ma więc w nich ogromne doświadczenie.
Od zabiegu minęły cztery miesiące. Zosi wciąż jeszcze nauka normalnego jedzenia przychodzi z wielkim trudem, Dawid je już normalnie i prawie zapomniał o chorobie.
Mr Gordon Mackinlay z Królewskiego Szpitala Dziecięcego w Edynburgu przylatywał do Gdańska dwukrotnie. Za pierwszym razem telefon przerwał mu wypoczynek w święta wielkanocne. W odległym o tysiące kilometrów polskim Bytowie przyszła na świat Martynka. Cierpiała na wrodzoną niedrożność przełyku. Dziecko nie przełykało śliny, nie było mowy o tym, by je normalnie nakarmić. Dziewczynkę przetransportowano do Gdańska.
- Mogliśmy operować noworodka metodą klasyczną, ale to oznaczało rozległe, bo aż 10-centymetrowe cięcie - tłumaczy docent Piotr Czauderna. - Wiedziałem już, że stosując metodę endoskopową możemy tego uniknąć. Bez pomocy doświadczonego w tego rodzaju zabiegach chirurga bałem się jednak ryzykować. Pomyślałem do Gordonie Mackinlayu. Martynka jest trzecim dzieckiem zoperowanym tą metodą w Polsce.
22 czerwca dr Mackinlay znów przyleciał do Gdańska. Tym razem, by zoperować nową metodą małego Maksia, cierpiącego na zwężenie odźwiernika. To miejsce łączące żołądek z dwunastnicą. Kiedy ulega zwężeniu, dziecko nie może jeść. Wystarczy przeciąć odźwiernik, by chorobę wyleczyć. Problem w tym, że do miejsca, w którym on się znajduje, trudno się chirurgowi dostać.
Do tej pory chirurg musiał wykonać duże cięcie chirurgiczne, otworzyć jamę brzuszną, wyciągnąć żołądek na zewnątrz. Gdyby Gordon Mackinlay nie przyjął zaproszenia do Gdańska, Maksio musiałby to wszystko przeżyć. Dr Mackinlay przez maleńkie dziurki w brzuszku wprowadził specjalne narzędzie i tor wizyjny, dotarł do żołądka i przeciął odźwiernik.
Maksiu wrócił już do zdrowia.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto