Napadli wiceburmistrza Kazimierza Klokę

Wiceburmistrz Pruszcza Gdańskiego Kazimierz Kloka został pobity i ograbiony. Zamaskowany bandyta ukradł mu samochód.

Do napadu doszło 24 lutego. Policja jednak nie informowała o tym dziennikarzy. Nam jednak udało się ustalić wiele szczegółów zdarzenia.
Wieczorem, około godz. 19.50, burmistrz Kloka podjechał oplem vectrą pod bramę wjazdową swojej posesji. Wydało mu się podejrzane, że zawsze zamknięta brama była lekko uchylona. W tym momencie zamaskowany mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wywlókł wiceburmistrza na zewnątrz. Kloka został przez bandytę uderzony. Upadł na ziemię, a sprawca w tym czasie wsiadł do samochodu i natychmiast odjechał. Wiceburmistrz wzywał pomocy, jednak nikt nie zareagował. Wbiegł natychmiast do swojego mieszkania. Wziął kluczyki od drugiego samochodu i poprosił żonę, aby ta zawiadomiła policję. Kazimierz Kloka próbował gonić sprawcę napadu, ten jednak zdążył już odjechać w nieznanym kierunku.
- Natychmiast rozpoczęliśmy penetrację terenu - mówi aspirant Jan Heś, oficer prasowy pruszczańskiej komendy policji. - Powiadomiliśmy oficera dyżurnego komendy wojewódzkiej oraz sąsiednie jednostki. Niestety, bez skutku. Sprawcy nie udało się zatrzymać.
Policjanci twierdzą, że zdarzenie było szybkie i gwałtowne. Sprawca był zamaskowany, więc burmistrz nie był w stanie podać jego rysopisu.
- Przesłuchaliśmy wszystkich ewentualnych świadków zdarzenia - mówi Bogusław Jankowski, prokurator rejonowy w Pruszczu Gdańskim. - Przeszukaliśmy dziuple, w których przechowywane były kradzione samochody. Policja wciąż prowadzi czynności operacyjne. Niestety, na razie nie przyniosły one rezultatu.
Kazimierz Kloka nie chciał z nami rozmawiać na ten temat.
- To jest moja osobista sprawa i nie łączę jej ze sprawowaną przeze mnie funkcją - stwierdził wiceburmistrz.
Kazimierz Kloka w efekcie zdarzenia odniósł lekkie obrażenia, miał uraz dłoni, stłuczenie barku i uda oraz otarcia naskórka.
Bandycie za napad rozbójniczy grozi od 2 do 12 lat więzienia.