Naprzód na wybory zamiast na mecz

- Zarząd klubu KKS Akuna Naprzód Janów, domagając się przestrzegania praw obywatelskich zawodników, już ponad tydzień temu wystosował w tej sprawie odpowiednie pismo do Wydziału Gier i Dyscypliny PZHL, sugerujące zaproponowanie klubom nowego terminu rozegrania spotkania. Jednak nikt z przedstawicieli związku nie ustosunkował się do wniosku - taki komunikat pojawił się na oficjalnej stronie internetowej śląskiego klubu.
Gdański Stoczniowiec o tym, że goście nie stawią się w małej hali Olivia, dowiedział się 24 godziny przed planowanym terminem meczu.
- Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim - tłumaczy Marek Kostecki, prezes Stoczniowca. - To dla mnie kuriozalna sytuacja. Przecież w całej Polsce w niedzielę grali piłkarze, koszykarze czy siatkarze. Tylko jednej drużynie przeszkadzało to w kontekście wyborów. Ustawodawca dał przecież możliwość głosowania poprzez pełnomocników.
Gdański klub nie był w stanie powiadomić wszystkich kibiców o tym, że mecz się nie odbędzie. Zarząd, poniekąd także w imieniu janowskiego klubu, przeprasza więc swoich fanów.
Chęć wzięcia udziału w wyborach to tylko oficjalne stanowisko ekipy Naprzodu. Nie jest jednak tajemnicą, że w klubie z Janowa się nie przelewa. Boryka się on z problemami finansowymi, a wyjazd do dalekiego Gdańska to spory wydatek.
Smaczku dodaje także fakt, że na inaugurację sezonu Stoczniowiec także miał grać z Naprzodem. Wtedy ciężkie dni przeżywał gdański hokej i klub poinformował gości, aby nie przyjeżdżali na Wybrzeże. Naprzód zgodził się na nowy termin, ale później zdanie zmienił. Związkowa centrala przyznała więc janowianom punkty walkowerem. Czy takie rozwiązanie, ale już na korzyść Stoczniowca, może się powtórzyć?
- Walkowery są w sporcie najgorsze - wyjaśnia Kostecki. - Kluby powinny dojść do porozumienia i rozegrać ten mecz. Wierzę, że Naprzód rozegra w Gdańsku dwa spotkania. To z początku sezonu także.