Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasi ratownicy wybierają Zachód

IZABELA HEIDRICH
Nawet o połowę mniej niż rok temu jest chętnych ratowników WOPR do pracy na pomorskich plażach. Aby nie było sytuacji, w której nikt nie czuwa nad bezpieczeństwem kąpiących się, zastępuje się fachowców mniej ...

Nawet o połowę mniej niż rok temu jest chętnych ratowników WOPR do pracy na pomorskich plażach. Aby nie było sytuacji, w której nikt nie czuwa nad bezpieczeństwem kąpiących się, zastępuje się fachowców mniej doświadczonymi ratownikami młodszymi. Problemem nie jest już tylko liczba ratowników, ale i jakość zabezpieczenia kąpielisk.

Sytuacja jest naprawdę poważna - mówi Marek Koperski, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Województwa Pomorskiego. - Problem wynika nie tylko z tego, że ratownicy wyjeżdżają za granicę, ale przede wszystkim z systemu szkoleń, zgodnie z którym trudno jest podnosić kwalifikacje.
Młodszy ratownik, aby zostać ratownikiem WOPR, musi wydać z własnej kieszeni około 1000 zł. Ten drugi, aby awansować i stać się starszym ratownikiem musi wyłożyć przynajmniej o 500 zł więcej. Tymczasem za pracę przez siedem dni w tygodniu można zarobić w najlepszym przypadku do 1500 zł miesięcznie. - Żeby ratownicy chcieli u nas pracować, musieliby zarabiać 3-4 tys. zł - mówi Koperski. - Kursy są drogie i trudne, a nawet po ich ukończeniu nie ma to odzwierciedlenia w pensji.
Około 30 procent ratowników, którzy latem ubiegłego roku pracowali na plażach Półwyspu Helskiego, wyjechało do pracy w Hiszpanii, Grecji, Anglii, Walii i na Cypr. Tam zarabiają od 1 tysiąca euro do 3 tys. Na szczęście z na taką sytuacją liczyli się koordynatorzy plaż i nawiązali kontakty z oddziałami WOPR w całym kraju.
- Mamy już około 95 procent ratowników - zapewnia Adrian Jaśkiewicz, kierownik Kąpielisk Morskich w gminie Jastarnia. - Zatrudniliśmy ratowników z Katowic i Wałbrzycha.
W Gdyni i Gdańsku też pracować będą ratownicy z głębi Polski, m.in. z Wielkopolski i województwa łódzkiego.
- Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że będziemy mieć poważne problemy, bo zgłosiło się tylko 30 chętnych na potrzebnych 60 - przyznaje Agata Rudzińska z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gdańsku. - Okazało się jednak, że wielu ratowników, którzy pracowali u nas w ubiegłym roku, czekało z wysłania ofert do ostatniej chwili.
O takim zakończeniu rekrutacji marzy Andrzej Misterek, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sopocie.
- Liczę, że po zakończeniu sesji egzaminacyjnych będzie lepiej - mówi.
W Sopocie brakuje nadal połowy składu.
- W ubiegłym roku pracowało u nas 50 wykwalifikowanych ratowników i 25 wolontariuszy - mówi Kazimierz Zelewski, prezes sopockiego WOPR. - Poszukujemy młodszych ratowników, ratowników WOPR, starszych ratowników oraz doświadczonych sterników.
To jednak nie jedyne zmartwienie Zelewskiego. Z potrzebnych około 30 tys. zł na funkcjonowanie Centrum Koordynacji i Ratownictwa Wodnego WOPR otrzymał jedynie od marszałka województwa pomorskiego 4 tys. zł.
Tymczasem ani grosza na centrum nie przekazał wojewoda pomorski, który w myśl nowej ustawy o ratownictwie jest do tego zobowiązany.
- Środki na funkcjonowanie centrum przekazaliśmy z dobrej woli, ale sprawa nie jest jeszcze zamknięta i być może przekażemy kolejne - mówi Małgorzata Pisarewicz, rzecznik prasowy marszałka województwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto