Sprawa dotyczy sytuacji sprzed dwóch lat. Grupa osób, związanych z organizacją NoNBN, protestującą przeciw podwyżkom czynszów w lokalach komunalnych, pojawiła się wtedy na sesji Rady Miasta. W czasie przerwy dwoje działaczy weszło na salę i wręczyło prezydentowi medal za, jak tłumaczyli, doprowadzenie Gdańska do tak beznadziejnej sytuacji, że poprawić ją może jedynie wstawiennictwo świętych. Przewodniczący Rady, Bogdan Oleszek wezwał policję i zgłosił zawiadomienie o zakłóceniu porządku publicznego, a sprawa trafiła do sądu.
Czytaj**więcej o sprawie**
- Do podobnych sytuacji dochodziło wcześniej. To były awantury. Nie chodziło o nic innego, tylko zakłócanie sesji - przekonywał Oleszek. Podkreślił, że przed wręczeniem medalu, sesję przerwano z powodu okrzyków z galerii dla publiczności.
- Dlaczego na nagraniu te "krzyki" nie są głośniejsze od gwaru samych radnych? Czy nie były to po prostu komentarze? - pytał Łukasz Muzioł z NONBN.
Oleszek i Piotr Spyra, dyrektor Biura Rady przyznali, że część ich wcześniejszych zeznań mogła dotyczyć innych sesji. Przekonywali jednak, że kwietniowa sesja została zakłócona. - Doskonale rozróżniam, co jest krzykiem, a co rozmowami - mówił Oleszek.
- Ciąganie ludzi po sądach za wręczenie Adamowiczowi medalu jest kompromitacją władz miasta, tym większą, że odbywającą się za publiczne pieniądze - przekonuje Muzioł. - Nie chodzi tylko o koszty procesu, ale też o to, że przewodniczący Oleszek jest na rozprawy przywożony służbowym Volvo z kierowcą. Tak władza marnuje pieniądze mieszkańców - uważa.
Przekładany dwukrotnie wyrok w sprawie zapadnie w nadchodzącym tygodniu.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?