Nie opłaci się na czarno?

Nowa ulga podatkowa dla zarabiających najmniej? Czemu nie. Na taki pomysł wpadł resort kierowany przez Jerzego Hausnera. Urzędnicy mają zamiar wprowadzić ulgę aktywizacyjną dla osób, których dochody są mniejsze niż 1206 złotych brutto na miesiąc.
Im wynagrodzenie jest mniejsze tym większa może być ulga. Najbardziej na nowym pomyśle skorzystałyby osoby dostające wynagrodzenie minimalne (tj. 849 zł brutto). Dla nich istnieje możliwość odliczenia aż 42 proc. od dochodu.
- Na razie jest to bardzo wstępny projekt. Ulga ma podnosić dochody osób najmniej wydajnych, pracujących na czarno - wyjaśnił Maciej Bukowski, dyrektor Departamentu Analiz i Programów Ekonomicznych bardzo wydajnego Ministerstwa Gospodarki i Pracy. - Ma ona także podnieść atrakcyjność pracy legalnej, skusić do działania w jawnej gospodarce.
Ulga przysługiwałaby tylko osobom zatrudnionym na umowę o pracę. Podatnicy posiadający dodatkowe dochody nie mieliby do niej prawa. Odpisy od podatków mają zachęcić bezrobotnych do podjęcia pracy. Byłoby to bardziej opłacalne niż pobieranie zasiłku. W skali roku dzięki uldze można by dokonać odpisu na ponad 4 tysiące złotych.
- Pracodawca nie ponosi żadnych dodatkowych kosztów związanych z ulgą - dodaje Bukowski. - Aby do tego doszło. niezbędne jest, aby płaca minimalna nie była indeksowana. Zwiększy to podaż pracy i zmniejszy bezrobocie.
Jej wprowadzenie ma spowodować wzrost wynagrodzenia netto przy niezmienionych kosztach pracy dla danego wynagrodzenia brutto. Nie jest to pomysł nowy. Już w ubiegłym roku podobna inicjatywa wyszła od Ministerstwa Gospodarki i Pracy. Nie wiadomo jednak, kiedy nowy pomysł na ulgę zostanie wprowadzony. Wszystko jest dopiero w fazie projektów. Rząd chce uzyskać dodatkowo opinię związków zawodowych i przedsiębiorców przed wprowadzeniem pomysłu w życie.