Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczne przejazdy kolejowe. Czy Orunia to dzielnica zapomniana przez miasto?

Paweł Durkiewicz
Co zrobić, by przejazdy na Oruni stały się bezpieczne? Nie ma pieniędzy, projektu czy dobrej woli do zmian?- pytają mieszkańcy, którzy z niepokojem patrzą na to, co dzieje się na przejeździe przy ul.Dworcowej.

Czy przejazdy kolejowe to dziś problem numer 1 Oruni?
- Tak, a sprawa jest na tyle poważna, że ludzie najzwyczajniej w świecie zaczynają zastanawiać się nad przeprowadzką - mówi Agnieszka Bartków, przewodnicząca zarządu Rady Dzielnicy Orunia.- Przejazd praktycznie odcina nas od reszty świata, a codzienne przełamywanie tej bariery jest po prostu frustrujące zarówno dla kierowców, jak i pieszych. Efekt jest taki, że dzielnica z 15 tysiącami mieszkańców nie ma szans na rozwój. Przedsiębiorcy też nie chcą prowadzić swoich interesów, utykając codziennie na szlabanach.

Dyskutowali Państwo o tym problemie z władzami Gdańska?
- Tak, ale miasto odpowiada, że nie ma pieniędzy. Projekt Nowej Podmiejskiej, który pomógłby rozwiązać nasze problemy, spadł w rankingu priorytetów inwestycyjnych, co w praktyce oznacza, że do 2020 r. nic nowego nie powstanie. A przecież jest przykład innej, mniejszej gminy która "wywalczyła" tunel od PKP PLK dla swoich mieszkańców i nie poniosła z tego tytułu kosztów, mowa tu o Łęgowie.
Tylko formalnie jesteśmy częścią Gdańska. Tak naprawdę czujemy się zapomniani przez miasto…

Przypomnijmy, od początku ubiegłego roku wskutek zdarzenia z pędzącym pociągiem życie straciło w naszym regionie 8 osób. W tym roku do śmiertelnych wypadków dochodziło właśnie na Oruni i w Malborku. W niemal wszystkich przypadkach wina leżała po stronie pieszych i kierowców, którzy nie stosują się do reguł bezpieczeństwa.

Te dane nijak się mają jednak do zdarzenia z soboty, 2 maja, kiedy to na cieszącym się złą sławą przejeździe przy ul. Dworcowej podniesione szlabany wpuściły na przejazd dwa samochody, które cudem uniknęły zderzenia ze składem SKM. Przyczyny do dziś bada specjalna komisja, a mieszkańcy Oruni nie kryją goryczy, że nikt nie chce się zająć przejazdem.

Mieszkańcy ponoszą koszt coraz większego natężenia ruchu kolejowego na linii Trójmiasto - Warszawa. Wobec coraz liczniejszych i coraz szybciej jadących składów, szlabany na trzech przejazdach (przy ul. Sandomierskiej, Dworcowej i Niegowskiej) bywają zamknięte nawet na ponad pół godziny! Kwestią problematyczną jest też ich obsługa. To powoduje sytuacje niebezpieczne, potencjalnie - tragiczne.

Władze PKP PLK przyznają, że wobec zwiększonych prędkości pociągów i wysokiego natężenia ruchu rogatki często pozostają opuszczone także w odstępach czasowych pomiędzy przejazdami kolejnych składów.
- Na dobę przejazdy w Oruni pokonuje ok. 210 składów - wyjaśnia Karol Jakubowski z biura prasowego PKP PLK. - Czas zamknięcia przejazdu to 2-3 minuty, choć zależy to jeszcze od okoliczności, np. gdy pociągi jadą z przeciwnych stron w krótkim odstępie czasu, przejazd może być zamknięty dłużej.
- Władze Gdańska mogły w 2004 r. postawić spółce PKP PLK wymóg budowy wiaduktu lub tunelu przy okazji modernizacji oruńskiego odcinka linii E65 - mówi jeden z Czytelników (dane do wiad. red. ). - Jednak na pytanie o to, czy należy zmienić formę przejazdu, odpowiedziały negatywnie.

- Mogę powiedzieć krótko: Nie było takiej odpowiedzi - ucina Michał Piotrowski z UM w Gdańsku. - Co się zaś tyczy budowy wiaduktu, to owszem - jest on planowany, ale koszt tej inwestycji przekracza możliwości miejskiego budżetu. A jedynym sposobem na pozyskanie zewnętrznego dofinansowania jest wpisanie wiaduktu na Oruni w szerszy projekt komunikacyjny.
- Kształt układu drogowego został skonsultowany z władzami Gdańska w 2004 r. - komentuje Karol Jakubowski. - Nie otrzymaliśmy wówczas zastrzeżeń i uwag co do zaproponowanej koncepcji. Samorząd Gdańska informował wówczas PLK o planach budowy węzła drogowego "Czerwony Most", który miał przejąć większość ruchu drogowego.
Tyle tylko że po upływie ponad 10 lat "Czerwony Most" wciąż pozostaje jednak daleką od realizacji wizją planistów. Mieszkańcy nie mogą też liczyć na inwestycję "Nowa Podmiejska", której projekt znajduje się na zbyt niskiej pozycji w rankingu priorytetów inwestycyjnych miasta na perspektywę unijną do 2020 r.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto