Niewesołe prognozy na wakacyjnym półmetku

Pierwsze szacunki, na wakacyjnym półmetku, wskazują, że w tym sezonie nie będzie ruchu turystycznego w Pomorskiem.

Krajowym wczasowiczom brakuje pieniędzy. Bogatsi, też niechętnie jeżdżą nad Bałtyk. Wolą spędzać urlopy tam, gdzie słoneczna pogoda jest zagwarantowana, a ceny porównywalne z krajowymi.

Wybrzeże polskiego Bałtyku przegrywa rywalizację z Morzem Śródziemnym. Nie może też być konkurencyjne dla naszych południowych sąsiadów.

- W Słowacji ceny są o 40 procent niższe od obowiązujących u nas - mówi Bogdan Donke, prezes zarządu Gdańskiej Organizacji Turystycznej, dyrektor biura podróży. - Podobnie jest w Czechach. W Gdańsku może być teraz więcej zagranicznych gości niż w 2002 roku. Nie są to jednak typowi turyści. Przybywają bowiem na kilka godzin, promem z Danii.
Szkoda, że nie zostają na dłużej, bo na noclegi wydają najwięcej pieniędzy.
O około 30 procent zmniejszy się liczba dzieci wyjeżdżających na kolonie - ocenia Marek Kowalski kierownik Biura Polskiej Izby Turystyki, Oddział Pomorski w Gdańsku. Jako główną przyczynę wskazuje zmianę przepisów, zabraniających zakładom pracy finansować z funduszy socjalnych pobyty dzieci za granicą.

Żeby przyciągnąć turystów, potrzebna jest przede wszystkim skuteczna promocja i urządzanie atrakcyjnych imprez. Taką były zakończone przedwczoraj w Gdyni, Cutty Sark Tall Ships Races - wizyta największych żaglowców świata. Przybyło na nie około pół miliona gości - mówi Jacek Olszewski, inspektor ds. turystyki w Urzędzie Miejskim w Gdyni.

Korzystnie na skutecznej promocji wyjdzie Łeba. Ewa Horanin, sekretarz miasta, ocenia, że turystów jest więcej o około 25 procent, niż w roku ubiegłym o tej porze. Łeba pokazuje się na najbardziej prestiżowych targach. Zaprasza też przedstawicieli stowarzyszenie przedwojennych mieszkańców miasta. Jednak, największym magnesem jest Słowiński Park Narodowy i znajdujące się w nim ruchome wydmy. Przybywają je oglądać Koreańczycy, Japończycy, Australijczycy.

- Turystów jest tyle samo na Mierzei Wiślanej, ilu było w roku ubiegłym - szacuje Adrian Bogusłowicz, właściciel agencji w Krynicy Morskiej. Widać jednak, że są ubożsi. W ubiegłym roku, już 7 lipca, nie było w Krynicy wolnych miejsc. Teraz ośrodki wypoczynkowe, hotele, pensjonaty itp. zapełniły się dopiero w połowie miesiąca.

Pomorska agroturystyka notuje takie samo zainteresowanie wypoczynkiem, jak w roku ubiegłym. Ponieważ wówczas nie było nadzwyczajnie, więc teraz też nie jest różowo. Goście z głębi kraju szukają kwater jak najbliżej morza - mówi Barbara Ditrich, specjalista w Wojewódzkim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Gdańsku. Ceny są podobne jak w latach ubiegłych. Nocleg najtaniej można dostać za 18-20 złotych. Całodzienne wyżywienie kosztuje 35 zł.

Pomorskie nie cieszy się dużym wzięciem u turystów. W 2002 roku, ranking województw, pod względem liczby turystów, kształtował się następująco: mazowieckie (3,4 mln wizyt), lubelskie i wielkopolskie (po ok. 1,5 mln); łódzkie (1,1 mln), dolnośląskie (1 mln); warmińsko-mazurskie, małopolskie, pomorskie i zachodniopomorskie (blisko 1 mln) - wynika z analiz Instytutu Turystyki w Warszawie. Czołówkę miast goszczących zagranicznych turystów stanowią Warszawa, Poznań, Łódź, Kraków, Gdańsk i Wrocław. Pod względem liczby gości, Pomorskie uplasowało się na ósmym miejscu w kraju. Gdańsk zaś - na piątym. To za nisko, wziąwszy pod uwagę rangę atrakcji kulturalno - rekreacyjnych w naszym regionie.