MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

O czterech upartych studentach z Gdańska

Agnieszka Kamińska
Joanna Spirydowicz: "Człowiek może zrobić wszystko, jeśli tylko chce."
Fot. materiały prywatne
Joanna Spirydowicz: "Człowiek może zrobić wszystko, jeśli tylko chce." Fot. materiały prywatne
Marzenia się spełniają! Janek Budzyń, Witek Pawłowski, Joanna Spirydowicz i Bartek Przygoda uparli się i zdobyli Mont Blanc. Studenci z Gdańska na ten najwyższy szczyt Europy wchodzili trzy dni.

Marzenia się spełniają! Janek Budzyń, Witek Pawłowski, Joanna Spirydowicz i Bartek Przygoda uparli się i zdobyli Mont Blanc.

Studenci z Gdańska na ten najwyższy szczyt Europy wchodzili trzy dni. Przezwyciężyli padający śnieg. Poradzili sobie z wahaniami poziomu ciśnienia krwi. Nie ulękli się nawet lawin. Żeby wdrapać się na szczyt, znajdujący się 4810 metrów nad poziomem morza, musieli wygrać z nieludzkim zmęczeniem.
Wykazali się ogromnym samozaparciem, bo mało kto wierzył, że im się uda. My też baliśmy się o powodzenie tej wyprawy. Ci amatorzy wspinaczki wysokogórskiej, nieposiadający przewodnika ani zabezpieczenia finansowego, pokazali prawdziwy hart ducha. Udowodnili, że człowiek może zrobić wszystko - jeśli tylko tego bardzo chce.
Studenci z Gdańska weszli na Mont Blanc. Na najwyższy szczyt Europy, znajdujący się na wysokości 4810 npm, wdrapywali się trzy dni. Wyprawa kosztowała ich około 3 tys. złotych. Sami ją zorganizowali. Sami też znaleźli sponsora.

Wejście na Mont Blanc nie jest wakacyjną wycieczką. Na szczyt nie wchodzi się z kaprysu. Górę trzeba pokochać i zrozumieć, że to ona decyduje: albo pozwoli na siebie wejść albo nie. Czterem studentom z Gdańska pozwoliła... Ich wyprawa rozpoczęła się z Le Nid d'Aigle, miejscowości znajdującej się na 2700 metrów n.p.m. Śpiwory, butle gazowe, łopaty do kopania śniegowych jam, woda pitna i specjalna żywność. Ekwipunek każdej osoby ważył około 30 kilogramów. Otuleni w goreteksowe kaptury, z kaskami na głowach, w lustrzanych goglach szli jeden za drugim trzymając się liny.
- Nagle chmury, z których chwilę wcześniej padał śnieg, znalazły się pod nami. Byliśmy tylko my, wszechotaczająca biel i oślepiające słońce. Przestraszyliśmy się, bo słońce najczęściej zapowiada lawiny. Na szczęście ominęły nas - mówi Janek Budzyń, student Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku.
Schronisko, w którym nocowali nie wyglądało jak tradycyjne. Niewielka budka z blachy ustawiona była na grani, obok przepaści.
- Nocowaliśmy w takiej ,blaszance" dwa razy. Są w niej tylko miejsce do spania. Znamy osoby, które wskutek złej pogody przesiedziały w takiej puszce nawet tydzień - opowiada z przejęciem Bartek Przygoda, student PG.
Problemy pojawiły się na wysokości ponad 4 tys. metrów. Organizm każdego ze studentów inaczej reagował na wahania ciśnienia.
- Nie mogliśmy spać, mimo ogromnego zmęczenia. Następnego dnia ciężko się oddychało. Słońce parzyło oczy. Z dołu wydawało się, że szczyt jest w zasięgu ręki. Tymczasem wspinaliśmy się i wspinaliśmy - mówi Joanna Spirydowicz, studentka Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni.
Omijając jamy w lodowcu, mimo ogromnego zmęczenia studenci weszli na szczyt, 13 września, tryumfalnie wbijając flagi z szyldami swych uczelni w śnieg.
Mają wielki szacunek do Mont Blanc. Przeszli tam wielką lekcję.
Oczywiście na tym szczycie się nie skończy. Na pewno znów gdzieś się wdrapiemy - zapewnia Witek Pawłowski, student PG
Wyczynowi studentów patronowały: Politechnika Gdańska i Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu.
Agnieszka Kamińska

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto