Gdańska dyrekcja dróg krajowych rozpisała przetarg tak, aby mogły go wygrać tylko wybrane firmy. Jedną z nich zarządza brat szefa tej instytucji.
Chodzi o przetarg na przebudowę 5-kilometrowego odcinka drogi z Wejherowa do Gościcina. To część bardzo ruchliwej krajowej trasy nr 6, łączącej Trójmiasto z niemiecką granicą. Szacunkowa wartość inwestycji to ponad 40 milionów złotych. Remont ma być zakończony do końca września 2005 roku.
Przetarg został ogłoszony przez gdański oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w grudniu ubiegłego roku. Jak na tak intratną inwestycję zainteresowanie okazało się jednak niewielkie. Chociaż GDDKiA nie chce ujawnić, ile i jakie dokładnie firmy złożyły swoje oferty, udało się nam ustalić, że jest ich zaledwie kilka. W tym Skanska oddział GPRD w Gdańsku, część szwedzkiego potentata budowlanego.
Powodem tego jest zapewne bardzo rygorystyczna specyfikacja określająca warunki przetargu. Niektóre z jej zapisów zostały tak sformułowane, że już na starcie dyskwalifikowały firmy spoza okolic Wejherowa. Jeden z nich nakazywał przystępującemu do przetargu przedsiębiorstwu posiadanie własnej wytwórni mieszanki bitumicznej - surowca niezbędnego do budowy drogi. Co więcej, GDDKiA zażądała, by wytwórnia taka znajdowała się w odległości najwyżej dwóch godzin (czyli około 50 kilometrów) od miejsca budowy.
- To skandal i bezprawie! - komentują przedstawiciele branży budowlanej. - To wygląda tak, jakby dyrekcja chciała, żeby kontrakt dostała określona firma.
Jaka? Sprawdziliśmy. Kontrowersyjny warunek spełnia tylko kilka wybrzeżowych przedsiębiorstw, głównie z Trójmiasta. Jednym z nich jest właśnie Skanska oddział GPRD w Gdańsku. Nie byłoby w tym może nic dziwnego gdyby nie fakt, że jej dyrektor to Andrzej Rogowicz, brat szefa gdańskiego oddziału GDDKiA. W branży budzi to wątpliwości co do bezstronności ogłaszającego przetarg.
- Bzdura! Nie jestem członkiem komisji przetargowej - oburza się Franciszek Rogowicz. - Rozdzielam rodzinne koligacje od spraw służbowych.
- Takie podejrzenia są żenujące - wtóruje Franciszkowi jego brat Andrzej. - Zapewniam, że przy rodzinnym stole nie rozmawiamy ze sobą o interesach.
Tymczasem dwie z biorących udział w przetargu firm swoimi wątpliwościami podzieliły się z Urzędem Zamówień Publicznych, który nadzoruje wydawanie państwowych pieniędzy. Ten przyznał im rację.
- Wymogi te dyskryminują określoną grupę wykonawców, jednocześnie w sposób zupełnie nieuzasadniony faworyzują innych - stwierdził w lutym.
GDDKiA złagodziła zapis w specyfikacji, ale w taki sposób, że nadal ograniczał on dostęp do udziału w przetargu firmom spoza regionu. Dlatego UZP musiał się sprawą zająć ponownie. W środę znowu nakazał zmianę kontrowersyjnego zapisu. GDDKiA zrezygnowała z dalszej walki.
- Chcieliśmy dobrze. Staraliśmy się, aby w przetargu wzięły udział jedynie firmy, które naszym zdaniem, gwarantują szybkie i dobre wykonanie inwestycji - tłumaczy Franciszek Rogowicz. - Szkoda, że UZP nie podzielił naszego zdania.
- Cieszymy się z takiego obrotu sprawy - mówi reprezentant jednej z firm, które zaprotestowały przeciw kontrowersyjnym zapisom w specyfikacji przetargowej. - Teraz mamy równe szanse.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?