Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O prąd muszą martwić się sami. Lokal socjalny bez energii elektrycznej

Ewelina Oleksy
Grzegorz Mehring
Kamienica przy ul. Nowomiejskiej, tuż przy placu budowy Europejskiego Centrum Solidarności, idzie do wyburzenia. Jej lokatorzy dostają od miasta inne mieszkania i wyprowadzają się. Ale nie wszyscy. Do poniedziałku tkwiła w niej pani Beata i trójka jej dzieci. Lokal socjalny przy ul. Lelewela, do którego mogłaby się przenieść, dostała jesienią. Problem w tym, że jest bez prądu i ogrzewania.

Wczoraj nie miała jednak wyjścia - musiała przeprowadzić się na ul. Lelewela, bo w mieszkaniu przy ul. Nowomiejskiej odcięto jej wodę i gaz.
Dlaczego, gdy reszta sąsiadów ul. Nowomiejską opuszczała, ona została?

- Dlatego, że w zimie nie mogłam się przeprowadzić do mieszkania bez ogrzewania. W takich warunkach nie dałoby się żyć z 8-letnim dzieckiem - odpowiada pani Beata.

Wolała więc zostać tam, gdzie mieszkała od lat. Mimo że z sufitu nieustannie lała się woda, a ściany i podłogi były w opłakanym stanie.

W październiku ubiegłego roku, jako mieszkanka terenu przeznaczonego pod inwestycję, zawarła z miastem umowę o najem lokalu socjalnego.

- Od razu chciałam się przeprowadzić, bo do tej pory mieszkałam z dziećmi w ruderze, ale się nie dało. A przecież mieszkanie, nawet jeśli socjalne, musi być sprawne, jest to wpisane w umowie - zaznacza pani Beata.

Już w grudniu zwróciła się do Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych z prośbą o interwencję. - Panie z administracji powiedziały, że tam nie pójdą, bo strasznie nasypało śniegu - opowiada pani Beata.

Część mebli do nowego mieszkania przewiozła w styczniu. Mimo że przyznane jej lokum jest po remoncie, odmalowała jeszcze raz ściany.
- Farba nawet nie chciała schnąć, tak było zimno, więc tam nie zostaliśmy - opowiada.

W piątek w mieszkaniu na ul. Lelewela pojawił się elektryk.

- Podłączył gniazdka pod licznik, ale ogrzewania dalej nie ma. Kaloryfery są na prąd, gdy się je włącza, bezpieczniki od razu wybijają. O podłączeniu lodówki czy pralki nawet nie ma mowy - mówi pani Beata.

Do przeprowadzki została zmuszona, gdy pod koniec ubiegłego tygodnia na ul. Nowomiejskiej stawiła się ekipa, która odłączyła w budynku dopływ wody, prąd i gaz.
W poniedziałek pani Beata wymeldowała się z mieszkania i zaczęła przenosiny na ul. Lelewela.

Michał Piotrowski z Urzędu Miejskiego w Gdańsku informuje, że mieszkanie przy ul. Nowomiejskiej zajmowane przez panią Beatę było zadłużone na 70 tys. zł. A z powodu zaległości w 2008 roku zapadł wyrok eksmisyjny.

- Dopiero w związku z przesiedleniami pod inwestycje pani Beata dostała od nas nowy lokal - wskazuje Piotrowski. - Całość po remoncie kapitalnym, z nową instalacją elektryczną i grzewczą, z nowymi panelami na podłodze - wymienia urzędnik i podkreśla, że w związku z powyższym miasto nie jest w stanie już nic więcej zrobić.

- Kobieta powinna zgłosić się do Energi i na podstawie otrzymanej od nas w październiku decyzji podpisać z nimi umowę na dostawę prądu, wtedy będzie miała i ogrzewanie. Każdy najemca załatwia to we własnym zakresie - mówi Piotrowski. - Bez względu na to, czy ta pani tam mieszkała, czy nie, licznik czynszu w przyznanym przez nas mieszkaniu bije od października. Nie możemy nikogo na siłę przeprowadzać.

Gdy we wrześniu wejdzie w życie reforma komunalna, stawka czynszu w lokalach socjalnych wynosić będzie 2,04 zł za metr kwadratowy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto