MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Odnaleziono ciało Emilii Bendik

Dorota Abramowicz
Emilia Bendik, 36-letnia gdańszczanka, która zaginęła 23 grudnia ub. roku, nie żyje. Jej ciało wydobyto z Motławy. W ostatni piątek policjant, przechodzący obok kas biletowych Żeglugi Gdańskiej, zauważył, że w rzece ...

Emilia Bendik, 36-letnia gdańszczanka, która zaginęła 23 grudnia ub. roku, nie żyje. Jej ciało wydobyto z Motławy.

W ostatni piątek policjant, przechodzący obok kas biletowych Żeglugi Gdańskiej, zauważył, że w rzece unoszą się zwłoki. Była to młoda kobieta. Ze względu jednak na długi czas przebywania w wodzie, nie można było od razu ustalić tożsamości ofiary. Dopiero po kilku dniach policjanci byli pewni - zmarłą jest kobieta, której po bardzo tajemniczym zaginięciu przez trzy miesiące poszukiwano w całej Polsce.
- Otrzymałem wstępne wyniki sekcji, z których wynika, że przyczyną zgonu żony było utonięcie - mówi Andrzej Bendik. - Nie wierzę, by Emilia popełniła samobójstwo! Nie było ku temu powodów, w dodatku przy ciele nie znaleziono telefonu komórkowego!
Dopiero za dwa miesiące będą gotowe wyniki dokładnych badań, przeprowadzonych w Zakładzie Medycyny Sądowej. Być może rzucą one światło na mroczną tajemnicę ostatniego spaceru Emilii Bendik, mamy 7-letniej Moniki i 9-letniej Sylwii. Kobieta zaginęła tuż przed Wigilią ub.r., jej ciało odnaleziono właśnie w nurtach Motławy.
Ciało zauważyli policjanci, pełniący 24 bm. służbę patrolową - mówi Adam Atliński, rzecznik prasowy KMP. - Z opisu ubrania wynikało, że może to być pani Emilia Bendik.
Jeszcze tego samego dnia poproszono Andrzeja Bendika o obejrzenie zwłok. I choć na ostateczne wyniki trzeba było jeszcze kilka dni poczekać, on już wiedział. To była Emilia.
Był 23 grudnia. Emilia, jej ojciec i mąż pracowali przy przenosinach niewielkiej rodzinnej firmy z budynku przy Targu Drzewnym do nowej siedziby we Wrzeszczu. Po ulicach przetaczały się tłumy ludzi, robiących ostatnie, świąteczne zakupy. Około godziny 16 Emilia postanowiła wyjść na godzinę. Może myślała o prezentach, może chciała odpocząć po wielu godzinach pracy. Nie wzięła dokumentów i portfela, tylko telefon komórkowy.
Zadzwonili do niej pół godziny później. Usłyszeli, że połączenie nie może być zrealizowane.
- To wyjątkowo zagadkowe zaginięcie - mówił przed kilkunastoma dniami "Dziennikowi" oficer operacyjny z pomorskiej komendy. - Nie wiemy nic o jego okolicznościach. Dosłownie nic.
Policja od początku nie wykluczała, że kobieta została zamordowana bądź popełniła samobójstwo. - Była przemęczona, ale to nie powód do odebrania sobie życia! - mówi mąż. - Miała dzieci, które bardzo kochała, miała mnie. Ktoś musiał zrobić jej krzywdę!
Prokurator Renata Klonowska, kierująca Prokuraturą Gdańsk Śródmieście, nie chce o niczym przesądzać: - Wstępnie wiadomo, że przyczyną zgonu było utonięcie. Nie ustalono jednak jeszcze czasu zgonu, nie wiemy też, czy do tej śmierci ktoś się przyczynił.
Andrzej Bendik mówi, że od dnia znalezienia Emilii jego dom stał się domem płaczu.
- Dziewczynki bardzo to przeżywają - wzdycha. - Do tej pory miały nadzieję. Teraz wiedzą, że mama odeszła. Dały mi wiersz dla niej.
Kładzie na biurku kartkę:
"Odeszłaś od świata do świata lepszego. Odeszłaś, bo musiałaś.
Bóg na rozmowę Cię wezwał, przywita się z Tobą, powie, że byłaś wspaniała.
Opowiesz mu o nas, jak bardzo nas kochałaś. On tak chciał i i nic tego nie zmieni.
Odeszłaś od świata do świata lepszego. Z Bogiem i z nami. Z naszymi serduszkami."
Pogrzeb Emilii Bendik na łostowickim cmentarzu zaplanowano na najbliższą sobotę, na godzinę 13.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto