Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Open'er 2008: Gwiazda numer jeden - Interpol

Redakcja
Na ten zespół czekamy od roku wydania debiutu (2002). Zaskakujące, że dotychczas nie udało się zaprosić muzyków z Nowego Jorku do Polski. Ale wreszcie zobaczymy Interpol na żywo!

Muzycy z Nowego Jorku byli najbardziej pożądanymi gwiazdami, które mogły przybyć na Open’er 2008. I gdy Radiohead i Arctic Monkeys odmówili (manager tych drugich zaznaczył, że za rok na 99 proc. wezmą udział w naszym najbardziej reprezentatywnym festiwalu), przed organizatorami pojawiło się ciężkie zadanie. Jednak podołali.

Zespół Interpol został założony już w 1997, jednak tak naprawdę początek ich działalności datuje się na 1998 rok, gdy własnym nakładem nagrali pierwszą EP-kę. Na tym wydawnictwie znalazły się dwa utwory, które kilka lat później stały się znakiem rozpoznawczym Interpolu - "PDA" i "Roland". W ciągu następnych czterech lat zespół nagrał kolejne dwa albumy EP (Fukd ID #3 oraz Precipitate EP). Do 2002 roku, gdy Interpol wydał Turn On the Bright Lights, uważani byli za najlepszy zespół Stanów Zjednoczonych bez wydanego albumu (nie przypomina to choć w małym stopniu przypadku naszych Much?).

Wreszcie 19 kwietnia 2002 Interpol był na ustach całego muzycznego świata. „Nowe Joy Division”, „Paul Banks spadkobiercą Iana Curtisa”, czy „Interpol jest genialny, będzie wybitny!”, to tylko niektóre nagłówki opiniotwórczych gazet na świecie. Ale nie ma co się dziwić, Interpol był wielki. Faktycznie od czasu śmierci Iana Curtisa, genialnego frontmana Joy Division, świat nie słyszał takiego głosu, takich gitar oraz melancholii połączonej z żywiołowymi riffami. Wydając „Turn On the Bright Lights” Paul Banks, Daniel Kessler, Carlos Dengler i Sam Fogarino, na stałe wpisali się do historii muzyki rockowej.

Dwa lata później, w 2004 roku, po licznych trasach koncertowych po całym świecie muzycy z Nowego Jorku wydali kolejny album – „Antics”. Drugie wydawnictwo Interpolu osiągnęło jeszcze większy komercyjny sukces, niż płyta wydana dwa lata wcześniej. I mimo, iż według krytyków był to album gorszy od debiutu, to przebojowość utworów takich jak "Slow Hands", "Evil" czy "C'mere", sprawiła, że album pobijał kolejne rekordy sprzedaży. Jeśli ktoś do tego momentu nie usłyszał o Interpolu, to po wydaniu Antics nie rozstawał się z tą płytą.

Po blisko 18 miesiącach koncertowania Paul Banks z zespołem postanowili nagrać kolejny album – „Our Love to Admire”. Płyta znacznie różni się od dwóch poprzednich. Jest zdecydowanie bardziej skomplikowana, więcej w niej klawiszowych partii, czy energetycznych basowych riffów. Jest też zdecydowanie bardziej zróżnicowana niż „Antics” czy „TOtBL”. Zaczyna się wręcz pogrzebowym (ale jakże genialnym!) "Pioneer to the Falls" a kończy improwizowanym "The Lighthouse". W środku natomiast wybuchowa mieszanka. Od przebojowego „The Heinrich Maneuver” po majestatyczne, poruszające "Rest My Chemistry". Od strony tekstowej, tak jak przy poprzednich albumach, rewelacyjnie. Oglądając dostępne w internecie próbki koncertowych dokonań mużyków zza Atlantyku można krzyknąć z zachwytu. Tak więc występ Interpolu może zdecydowanie pobić zeszłoroczny show Muse. Miejmy nadzieję, bo Polska fanami Interpolu stoi!


 

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto