Górny Sopot zapełnił się ludźmi, tłumy przed wejściem, paraliż na drogach, brak miejsc parkingowych. Planowanych remontów dróg nie było widać, a organizator nie przewidział nawet jednego miejsca na rowery.
Ludzie już na samym początku wydarzenia, które miało przecież służyć rozrywce, zaczynają się denerwować, otwarcie opóźnia się o pół godziny. Widownia powoli się zapełnia, każdy obserwuje co się zmieniło - scena ta sama, nad głowami biała płachta rozpięta nad niebem, praktycznie cały obiekt jest zadaszony, a siedzenia wymienione na pojedyncze krzesełka zamiast ławek.
Przedstawienie "Sopot Art Opera" rozpoczął efektowny "wjazd" na scenę kilkumetrowej machiny, a na niej ucharakteryzowana na walkirię mezzosporanistka Alicja Węgorzewska, która zaśpiewała arię z opery Wagnera, na ekranach pojawiły się archiwalne materiały filmowe z wojen.
Całe widowisko nawiązywało do historii amfiteatru, myślą przewodnią spektaklu było połączenie historii obiektu z jej najnowszym designem. Klasyczne jezioro łabędzie połączono z pokazem tańca na pneumatycznych szczudłach, wspomnienie złotych czasów Międzynarodowego Festiwalu Piosenki pokazano w formie parodii. Na ogromne brawa na stojąco zasłużyła orkiestra Wojciecha Rajskiego i jazzujący band Irka Wojtczaka, Ola Walickiego, Dominika Bukowskiego, Tomasza Ziętka, DJ Romera i wokalistki Gaby Kulki. Przepiękne, oryginalne aranżacje, m.in. "Embarass" Ireny Santor, "Kołysanki" Komedy, czy "Karuzeli z Madonnami" Ewy Demarczyk, wprawiały publiczność w zachwyt. Niestety oświetlenie orkiestry sprawiło, że praktycznie nie widać było scenek na ekranach, które zresztą nie wszystkie działały.
Widowisko, które stworzył reżyser Robert Florczak, nie dla wszystkich było zrozumiałe, niektórzy byli wręcz zirytowani, a podczas niektórych epizodów ostentacyjne wychodzili - np. podczas końcowej sceny stylizowanej na klubową imprezę z laserami. Zabrakło również wykorzystania dachu, jako telebimu, wizualizację były wyświetlane tam tylko chwilowo, a trzeba przyznać, że widownia zadzierająca głowę do gór była zachwycona.
Widowisko "Sopot Art Opera" nie wykorzystało warunków nowego obiektu. Jest jednak wielka nadzieja na przyszłość, trzeba tylko wyciągnąć wnioski i znaleźć dobry pomysł, aby Opera Leśna była obowiązkową atrakcją turystyczną, a nie tylko historycznym wspomnieniem.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?