W procesie Marka M., oskarżonego o nieumyślne spowodowanie pożaru kościoła św. Katarzyny w Gdańsku, zeznawał wczoraj były przełożony klasztoru Karmelitów w Gdańsku. Marek M. jest szefem firmy, która w 2006 roku wykonywała remont dachu świątyni. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Duchowny ma dobrą opinię o dekarzu. - Znam oskarżonego - powiedział na rozprawie. - To uczciwy człowiek i dobry rzemieślnik. Miał dobre referencje. Kilka razy wykonywał u nas roboty dekarskie.
Markowi M. śledczy postawili zarzut nieumyślnego wywołania pożaru "zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach". Prokuratura utrzymuje, że do pożaru doszło przez nieuwagę. Podczas prac dekarz używał m.in. szlifierki zasilanej przez , jak określili to biegli, "niefabrycznie reperowany przewód". Pożar wybuchł na skutek zwarcia, kiedy Marek M. razem z drugim robotnikiem opuścili kościół, nie odłączywszy szlifierki od prądu.
Podczas śledztwa, prokuratura zasięgnęła szeregu opinii m.in. z zakresu pożarnictwa, budownictwa, elektrotechniki i fizykochemii. Ostateczną ekspertyzę w sprawie wybuchu ognia wydali specjaliści ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej. To na jej podstawie, w kwietniu 2007 r. postawiono zarzuty Markowi M.
Prokuratura badała też wątek naruszenia przepisów prawa budowlanego przez ówczesnego przeora kościoła. Mimo że prace remontowe prowadzone były bez wymaganego zezwolenia, uznano, że ojciec nie dopuścił się przestępstwa i umorzono tę część śledztwa.
Pożar dachu kościoła Świętej Katarzyny w Gdańsku wybuchł 22 maja 2006 r. Płomienie miały wysokość kilkunastu metrów. Konstrukcja się zawaliła.
Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?