Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Orkiestra zagrała dla Oliwii

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Oliwia wraca do zdrowia po kolejnej operacji. Na zdjęciu z mamą Agatą i "swoim"doktorem - Mariuszem Sroką
Oliwia wraca do zdrowia po kolejnej operacji. Na zdjęciu z mamą Agatą i "swoim"doktorem - Mariuszem Sroką
Oliwia uwielbia jeść. Nie grymasi jak inne, zdrowe dzieci. Zna smak wielu potraw. Oblizuje się na widok jajka i ziemniaków z sosem. Jednak nic z tego, co dziewczynka weźmie do buzi, nie wędruje do jej żołądka.

Oliwia uwielbia jeść. Nie grymasi jak inne, zdrowe dzieci. Zna smak wielu potraw. Oblizuje się na widok jajka i ziemniaków z sosem. Jednak nic z tego, co dziewczynka weźmie do buzi, nie wędruje do jej żołądka. Oliwia urodziła się bowiem bez normalnego przełyku. Na dodatek z ciężką wadą serca.

Kiedyś takie dzieci skazane były na śmierć. Dziś nowe metody leczenia, specjalistyczna aparatura i mikroskopijne narzędzia chirurgiczne umożliwiają lekarzom leczenie tak ciężko chorych pacjentów. Pod warunkiem, że mają to wszystko na oddziale. Oliwia miała szczęście - Klinika Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży AMG w gdańskim Szpitalu Wojewódzkim nie tylko aparat do koagulacji, tak potrzebny do rekonstrukcji przełyku, zawdzięcza Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy.
O tym, że dziewczynka może mieć problemy ze zdrowiem jej mama, Agata, dowiedziała się będąc w ciąży w trakcie kontrolnego badania USG. Ginekolog nie był w stanie wypatrzyć u płodu żołądka, kilka tygodni później odkrył wadę serca.
- Baliśmy się, jednak prawdziwy dramat zaczął się po porodzie - wspomina Agata. - Pediatra sprawdził cewnikiem przełyk, okazało się, że jest niedrożny. Nikt nie miał wtedy pojęcia, że dwa jego ślepo zakończone końce dzieli wyjątkowo duża odległość, co zdarza się bardzo rzadko. Nikomu też na myśl nie przyszło, że Oliwia będzie drugą pacjentką w Polsce operowaną nowatorską metodą przez amerykańskiego profesora Johna Fokera.
Tuż po urodzeniu Oliwia przeszła pierwszą z dziesięciu operacji w swoim zaledwie dwuletnim życiu. Lekarze założyli jej gastrostomię.
- To taki cewnik, który zakłada się bezpośrednio do żołądka - tłumaczy Agata. - Przez tę rurkę Oliwia w okresie niemowlęcym była karmiona mlekiem mamy. Agata nabierała mleko do strzykawki i wpuszczała do rurki, przez którą pokarm płynął do żołądka.
- Właśnie z tego powodu pierwszy rok życia córeczki przepłakałam - przyznaje Agata. - Nie mogłam pogodzić się z myślą, że moje dziecko musi być karmione strzykawkami. Z czasem przez tę rurkę Agata zaczęła podawać Oliwii normalne, tyle że zmielone jedzenie.
Po gastrostomii przyszła kolej na przetokę ślinową. Gdyby jej nie było, Oliwia "zasysałaby" ślinę do płuc, co mogłoby być groźne nawet dla jej życia. Kilka miesięcy później, w Centrum Zdrowia Dziecka, wyreperowali maleństwu serduszko i dwunastnicę. - Lekarze uspokoili nas, że gdy Oliwia ukończy pierwszy rok życia i osiągnie wagę ośmiu kilogramów, będzie można wykonać jej rekonstrukcję przełyku, wykorzystując fragment jelita - opowiada jej mama. Do tego jednak nie doszło. W lipcu 2007 Agata znalazła w gazecie informację o pierwszej w Polsce operacji niedrożności przełyku , którą amerykański profesor przeprowadził w Gdańsku. W ten sposób malutka i bardzo chora dziewczynka z odległej o kilkaset kilometrów miejscowości trafiła do Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży w Gdańsku pod opiekę doktora Mariusza Sroki.
- Profesor Foker opracował własną, oryginalną metodę leczenia tak zwanej długoodcinkowej niedrożności przełyku - mówi dr Sroka. - Jest to leczenie wieloetapowe i polega na stopniowym wydłużaniu obu odcinków przełyku aż do ich zespolenia. Pierwsza z zaplanowanych operacji odbyła się we wrześniu ub. roku, druga w listopadzie. Przez ponad tydzień uśpiona dziewczynka leżała na OJOM-ie. Codziennie, po troszeczku, chirurdzy naciągali jej dolny odcinek przełyku.
Przez cały czas mama siedziała przy jej łóżku. - Wokół mnie stało pełno aparatów - wspomina Agata. - Jedno urządzenie dozowało leki, inne pilnowało bicia serca Oliwii, respirator pomagał jej oddychać. Niemal na wszystkich umieszczone były plakietki - Dar Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Myślałam wtedy, co by było, gdyby Orkiestry nie było? Czy moje dziecko miałoby szansę na ratunek, czy byłoby w szpitalu bezpieczne?
Tuż przed świętami dr Mariusz Sroka wraz z zespołem chirurgów i anestezjologów przeprowadził operację zespolenia przełyku dziecka. Wykorzystał podczas niej podarowany również przez Orkiestrę aparat do elektrokoagulacji.- W przypadku Oliwii urządzenie to umożliwiło bardzo precyzyjnie i bezkrwawo preparować tkanki - wyjaśnia szef kliniki prof. dr hab. Piotr Czauderna. - To bardzo skomplikowane urządzenie potrafi dopasować dawkę dostarczanego prądu do wieku, wagi pacjenta i operowanego narządu. W przypadku Oliwii miało to ogromne znaczenie.
Doktor Sroka nie ukrywa - przed Oliwią i jej rodzicami jeszcze długa droga do zdrowia. Nastąpi jednak dzień, kiedy dziewczynka sięgnie po kubeczek, wypije ulubiony napój i poczuje jego chłód w żołądku. I będzie to kolejny dowód, że wysiłki lekarzy i ofiarność tych wszystkich, którzy wpłacają na Orkiestrę, nie idzie na marne.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto