Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Papugarnia przy Załogowej w Gdańsku zamyka swoje podwoje. To nie wina pandemii. Wreszcie idą "na swoje"

Natalia Grzybowska
Natalia Grzybowska
To ostatnie dni, aby odwiedzić papugarnię na Załogowej 17. Nie oznacza to jednak plajty, a wręcz przeciwnie - zapewniamy, że gdańska ptasiarnia ma się dobrze i już niebawem przenosi się do nowej lokalizacji. Jak ich inwentarz radził sobie podczas pandemii? Tęsknił za towarzystwem homo sapiens, dlatego obsługa papugarni robiła wszystko, aby jak najlepiej zrekompensować im brak codziennych gości.

Choć nie ma żadnych dowodów na to, by koronawirus mógł być przenoszony przez ptaki, z powodu pandemii gdańską papugarnię odwiedza o wiele mniej osób, niż miało to miejsce przed jej wybuchem. Obowiązujące limity zezwalają na to, by w całym obiekcie na raz przebywało jedynie 50 osób. Mimo że lockdown i obostrzenia dały im mocno po kieszeni papugarnia przy ul. Załogowej walczy o to, by ich podopiecznym niczego nie brakowało.

Kiedy ich podwoje musiały zostać zamknięte - nie poszli w ślady innych krajowych ptasiarni i nie prosili o finansowe wsparcie za pośrednictwem zbiórki. Zamiast tego prowadzono sprzedaż voucherów do wykorzystania w późniejszym terminie i licytowali rozmaite przedmioty. Pieniądze z nich wystarczyły na bieżące utrzymanie. Pomogli też stali bywalcy papugarni, którzy doskonale wiedzieli, co ucieszy ich małych ulubieńców - przynosili pokarm i proste, ręcznie robione zabawki.

Nie są to drogie rzeczy, ale przygotowanie takich drobiazgów odciąża opiekunów w ich codziennej pracy. Jak wspomina Sylwia Walukiewicz, starszy opiekun papug - jeden z panów tak bardzo upodobał sobie papugę o imieniu Krzysiu, że przyniósł dla niego (i jego pobratymców) samodzielnie rozłupanych kilka kilogramów orzechów.

Poszczególne gatunki papug mają wielorakie wymogi żywieniowe, a ich gust i przyzwyczajenia też potrafią się różnić. W ciągu dnia każdy kolejny posiłek oznacza dla papug inną niespodziankę. Ich opiekunowie dbają o ich różnorodne menu. Podstawą są oczywiście owoce i warzywa, a także mieszanki ziaren i orzechów, ale czasem wychodzą z tego rozmaite żywieniowe wariacje, takie jak specjalnie przygotowana galaretka, ciasteczka, tarta z owocami, a nawet lody.

Wśród mieszkańców papugarni jest zresztą nie tylko blisko dwieście wielobarwnych ptaszysk, ale także lemury, surykatki, trójkolorowe wiewiórki oraz ryby. Mimo że nie mogą narzekać na brak towarzystwa przedstawicieli swojego gatunki, wymagają one stałej opieki homo sapiens. Zawsze potrzebny jest ktoś kto posprząta, nakarmi i zapewni zabawę.

Wszyscy którzy mieliby ochotę poznać Krzyśka, Martusię, Banana, Bunię, Koko oraz resztę inwentarza ma na to jeszcze kilka ostatnich dni. Już niebawem papugarnia przeniesie się do nowej, własnej hali, więc potrzebuje chwili przerwy na przeprowadzkę.

- Nie mamy pojęcia, kiedy wyrobimy się z nową salą i otwarciem, ponieważ czeka nas masa pracy - możemy przeczytać na fanpage'u ptasiarni. - O wszystkim będziemy informować na bieżąco. Adres nowej placówki podamy niedługo w aktualizacjach. Do zobaczenia wkrótce

Papugarnia w obecnej odsłonie będzie otwarta do 24 stycznia, w godzinach 12.00-19.00.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Papugarnia przy Załogowej w Gdańsku zamyka swoje podwoje. To nie wina pandemii. Wreszcie idą "na swoje" - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto