Tereny postoczniowe, na których planowana jest budowa nowej dzielnicy, to w większości prywatne grunty. Miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego powstały niemal dekadę temu, więc każda poważniejsza ingerencja oznaczać może roszczenia i odszkodowania. Dlatego władze miasta wpadły na pomysł, by utworzyć w tym miejscu park kulturowy.
Czytaj też: Dźwigi stoczniowe w Gdańsku. Zniknął kolejny żuraw - W 31, który pracował na wyspie Ostrów
- Magistrat konsultował się z nami w tej sprawie i konserwator uznał, że utworzenie parku to bardzo dobry pomysł - relacjonuje Marcin Tymiński, rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku. - To procedura, która jest mniej skomplikowana niż na przykład wpisywanie kolejnych obiektów - np. stoczniowych dźwigów, do rejestru zabytków, a pozwalająca zabezpieczyć wiele obiektów znajdujących się na jednym terenie. Podobny pomysł na ochronę bunkrów i schronów właśnie przez stworzenie parku miał Hel - zaznacza.
Spośród ponad pięćdziesięciu żurawi, urzędnicy chcą zachować 17. Są to konstrukcje najbardziej kluczowe dla krajobrazu i właśnie one staną się bez wątpienia częścią parku. - Na razie nie sprecyzowaliśmy, co jeszcze pojawi się w projekcie, prace nad jego przygotowaniem trwają - zaznacza dyrektor wydziału architektury,
Andrzej Duch.
W ubiegłym miesiącu urzędnicy przekonywali, że otrzymali deklaracje obecnych użytkowników 17 dźwigów, że konstrukcje pozostaną w stoczni przynajmniej do 2018 roku. Dźwigi trzeba będzie jednak wykupić. Ich łączny koszt to ok. 8,5 mln zł, a roczne utrzymanie każdego to koszt ok. 10 tys. zł.
Skąd wziąć pieniądze na ten cel? Przeczytaj w serwisie dziennikbaltycki.pl
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?