Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pasjonująca biografia Schopenhauera. Znaczący, gdański gen wielkiego filozofa

Jarosław Zalesiński
Mało brakowało, a nie mielibyśmy się czym chwalić. W tym, że Joanna jest w odmiennym stanie, jako pierwszy prawdopodobnie zorientował się Heinrich Floris Schopenhauer, wtedy mężczyzna czterdziesto już letni, w ...

Mało brakowało, a nie mielibyśmy się czym chwalić. W tym, że Joanna jest w odmiennym stanie, jako pierwszy prawdopodobnie zorientował się Heinrich Floris Schopenhauer, wtedy mężczyzna czterdziesto już letni, w tych sprawach, wolno sądzić po różnych niedyskretnych szczegółach, dotyczących jego pobytu za młodu we Francji, bardziej od swojej młodej małżonki doświadczony.

Państwo Schopenhauerowie odbywali wtedy podróż po Europie, zajęcie modne w kręgach zamożnego mieszczaństwa. Gdy tylko gdański patrycjusz zorientował się, że małżonka obdarzy go potomkiem, postanowił, że dziecko przyjdzie na świat - w Londynie. Nad Gdańskiem zbierały się wówczas pruskie chmury i Schopenhauer przypuszczał, że może trzeba się będzie urządzić w innym mieście, tak jak to zresztą zrobił w pięć lat później, w pośpiechu przenosząc się z rodziną do Hamburga. A w kupieckim świecie, z jakim wiązał przyszłość swego potomka stary Schopenhauer (dlatego zresztą nadał synowi imię Artur, tak samo brzmiące w wielu językach), angielskie urodzenie byłoby bardzo praktyczne. Dlatego Heinrich zmusił Joannę, która chciała wracać do rodzinnego miasta, aby przeprawili się z Calais do Londynu.
Co ostatecznie zdecydowało o pośpiesznym opuszczeniu stolicy Anglii i powrocie do Gdańska? Rudiger Safranski, autor pasjonującej biografii Artura Schopenhauera, jaka właśnie ukazała się na polskim rynku, spekuluje, że - zazdrość starzejącego się kupca o rozpieszczaną przez londyńskie salony żonę. Jeśli spekuluje trafnie, to gdańskie pochodzenie filozofa zawdzięczalibyśmy sex appealowi Joanny Schopenhauer.
Monografia Rudigera Safranskiego "Schopenhauer. Dzikie czasy filozofii" pełna jest tego rodzaju smakowitych szczegółów. Podziw budzi detaliczność, z jaką Safranski odtwarza życie filozofa i tło epoki. Gdy opowiada np. o weimarskim życiu Joanny, nie zaniedba nie tylko opisów rytualnych herbatek z udziałem Goethego, ale także przedstawi nam, jaki był stan dróg (fatalny), a nawet przytoczy książęce przepisy, dotyczące uprzątania gnoju z podwórek. Safranski dotrze do tak drobnych wzmianek, jak choćby wpis nastoletniego Artura, pozostawiony w księdze pamiątkowej turystów, którzy wdrapali się na szczyt Śnieżki. "Któż mógłby się wspiąć i milczeć? Artur Schopenhauer z Hamburga". Czy ten wpis, swoją drogą, nie stawia pod znakiem zapytania gdańskiego prawa własności do Schopenhauera? Przecież opuścił to miasto, mając pięć lat... Safranski przekonuje właśnie, że duchowość filozofa została ukształtowana przez te gdańskie lata. Arturek był dzieckiem zawieszonym między widywanym raz w tygodniu ojcem a matką, która - jak przekonuje Safranski - pragnęła swobodnego życia, a syn, urodzony, gdy miała 22 lata, był dla tych pragnień przeszkodą. A "kto nie odczuł pierwotnej, matczynej miłości, ten często nie czuje miłości do własnego życia". Także duch miasta miał swoje znaczenie. Mały Artur nasłuchał się opowieści o mrocznej Wyspie Spichrzów, na której po zmroku włóczące się tam psy rozszarpały zabłąkanego muzyka. Tak, zdaniem Safranskiego, przygotował się charakterystyczny dla filozofii Schopenhauera konflikt między wolą życia a muzyką.
Wierzyć temu czy nie wierzyć? Na pewno warto po lekturze zajrzeć jeszcze do posłowia prof. Marii Janion, która bierze Joannę Schopenhauer w obronę przed Safranskim.
Najciekawsze w książce są jednak nie anegdoty, tylko przejrzysty wykład tego, co Safranski nazywa "dzikimi czasami filozofii", czyli epoką wielkiego duchowego fermentu, trwającego od Kanta do Hegla. Schopenhauer całej tej filozoficznej tradycji rzucił wyzwanie. Również całkiem dosłownie, bo kiedy wywalczył sobie wykłady na uniwersytecie berlińskim, napisał do władz uczelni, że chciałby wykładać o tej samej godzinie co "doktor Hegel". Hegel wykładał przy pełnej sali, wobec dwustu studentów, Schopenhauer - pięciu. Ale dziś to właśnie on jest filozofem o wiele chętniej czytanym.
Gdy inni myśliciele, w ślad za Kantem, szukali rozwiązania zagadki tego, co jest poza człowiekiem, widząc jej rozwiązanie w "rzeczy samej w sobie" i innych tego rodzaju pomysłach, Schopenhauer zajął się tym, co wewnątrz człowieka, na poruszającej go woli życia. Gdy inni filozofowie, Hegel zwłaszcza, byli optymistami, przekonanymi, że świat zmierza do jakiegoś porządku, Schopenhauer widział tylko "dzikość, walkę, bez sensu i bez celu", jak skrótowo opisuje to Safranski.
I dlatego do dzisiaj fascynujemy się gdańskim z ducha filozofem.


Pasjonująca monografia

Rudiger Safranski "Schopenhauer. Dzikie czasy filozofii"
Tłumaczenie Mateusz Falkowski, posłowie prof. Maria Janion, Wydawnictwo Prószyński i S-ka Warszawa 2008.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto