Elę Kawkę i Natalię Strokowską czytelnicy MM-ki poznali na przełomie marca i kwietnia tego roku. Dziewczyny opowiadały naszym dziennikarzom o swoim projekcie SłonieCzny Patrol i wyprawie do Kenii, gdzie pracowały jako wolontariuszki oraz przeprowadzały badania nad osieroconymi słoniami. Pochodząca z Chorzowa Ela opowiadała o afrykańskiej przygodzie w MM Silesii (Z Chorzowa do Afryki na ratunek słoniom), a studiująca w stolicy Natalia rozmawiała z dziennikarzami MM Warszawa (SŁONIEczny patrol studentek z Warszawy).
Wizyta w Nairobi nie była dla dziewczyn jedynie egzotyczną przygodą. Obie studentki są zakochane w słoniach. Ela odbywała praktyki w niemieckim ZOO przy słoniach azjatyckich.
- Zrozumiałam, że miejsce tych zwierząt nie jest w klatce. Skoro ich powrót na wolność jest niemożliwy, to postanowiłam, że zrobię w życiu coś, co może im pomóc - mówi nam Ela. - Słoń jest królem zwierząt, dorosłemu nie jest w stanie zagrozić żadna inna istota. Przy okazji są opiekuńcze i wrażliwe - opowiada o swojej fascynacji Natalia.
Podróż na wschód
W grudniu Natalia i Ela chcą wyjechać do Nepalu, do miejscowości Chitwan, w której leczy się słonie azjatyckie. W Chinach i Nepalu słonie są wykorzystywane przez ludzi, np. w turystyce lub w świątyniach, potem często trafiają do ośrodka.
- Chcemy w pełni uchwycić różnicę między słoniem afrykańskim i azjatyckim - mówi Ela. - Jako termin wybrałyśmy grudzień, bo dla studentek to jedyna dłuższa przerwa, kiedy mogą się nie pojawić w szkole. Po prostu zrezygnujemy w tym roku z rodzinnych świąt - dodaje. Efekty pracy mają w praktyce pomóc opiekunom w ogrodach zoologicznych zrozumieć zachowania zwierząt. Dziewczyny nie skupiają się jedynie na aspekcie naukowym, równocześnie planują wizytę u podopiecznych Oddziału Psychiatrycznego Szpitala Dziecięcego w Łodzi, pokazując filmy i zdjęcia liczą, że pomogą w ich leczeniu.
Marzenia są piękne, niestety gorzej wyglądają w zderzeniu z realnym problemem, jakim są pieniądze.
- Właściwie wszystkie możliwości dotacji naukowych już wyczerpałyśmy - mówi Natalia. - Pozostało nam szukanie sponsorów, na razie mamy jednego, ale to zaledwie 10% kosztów wyprawy. Wysyłam chyba 70 maili dziennie i albo słyszę odmowę, albo pozostają bez odpowiedzi - mówi Ela. Koszt wyprawy na dwa i pół tygodnia dla obu dziewczyn, to minimalnie 10 tysięcy złotych: na bilety lotnicze, wizy i ubezpieczenie. Potrzebny jest również laptop i projektor, aby prowadzić zajęcia z dziećmi.
- To nie są dla nas wczasy, bierzemy ze sobą śpiwory i będziemy spać w schroniskach lub u spotkanych ludzi, pieniądze od sponsorów mają pokryć konieczne wydatki, nie potrzebujemy luksusów - przekonuje Natalia.
Rakiety na ratunek
Dziewczyny robią, co tylko mogą, aby ich wyjazd doszedł do skutku. W najbliższym czasie planują zorganizować turniej tenisowy dla warszawskich weterynarzy. Liczą, że podczas niego, uda im się zebrać część potrzebnych pieniędzy.
Portale MM Moje Miasto objęły patronatem medialnym działania dziewczyn. O postępach w organizacji wyprawy do Nepalu oraz kolejnych projektach Eli i Natalii, będziemy informować na bieżąco.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?