Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Patrycja Markowska na deskach Pokładu [zdjęcia]

Szymek Krusz
Szymek Krusz
W czwartkowy wieczór udałem się do gdyńskiego Pokładu. W Uchu grało TSA, ale postawiłem na młodość i... się nie zawiodłem, a z koncertu wyszedłem w szoku. Dlaczego? O tym poniżej.

Punktualnie o godz. 19 miał się rozpocząć koncert Patrycji Markowskiej. W Pokładzie dość luźno i o zgrozo średnia wieku pod sceną 13-15 lat. Czyżbym pomylił koncerty?

Oczywiście wiedziałem, że Patrycja zagra melodyjnego oraz komercyjnego rocka ale taki target wiekowy? Na szczęście, rodzice byli nieopodal, sącząc zimne napoje, w zasadzie przekrój na koncercie był pokoleniowy, wnuczęta, córki, matki oraz kochane babcie co tym bardziej mnie zaintrygowało.

Zaczęło się z małym poślizgiem, do którego przyzwyczaja nas sama publika. Nie wiem czemu, ale panuje ostatnio trend na spóźnianie się, co wg mnie nie jest miłe i sympatyczne choćby dla samych artystów.

Na scenie pojawili się muzycy, rzekłbym rasowi rockmeni. Zderzenie subkultur, które na pierwszy rzut oka wyglądało śmiesznie, a może dziwnie? Z jednej strony poprawna młodzież, z drugiej starzy wyjadacze, którzy z niejednego pieca chleb już jedli. Spoiwem tego koncertu okazała się być charyzmatyczna Patrycja Markowska.

Od pierwszych taktów wiedziałem, że nie będzie to zwykły koncert jakich ostatnimi czasy widziałem wiele. Pati z niesamowitą energią zaatakowała publiczność, wprowadziła w pozytywny nastrój, zapraszała do wspólnej zabawy i śpiewania, sprzyjała ku temu zdecydowanie bliskość i namacalność artystów na wyciągnięcie ręki. Scena w Pokładzie jest usytuowana przy samym parkiecie, tak by publiczność miała wrażenie kameralności i współuczestniczenia w wydarzeniu. Czas mijał w piorunującym tempie, słyszeliśmy w wykonaniu Patrycji przebój za przebojem, z jej niekrótkiej już letniej kariery muzycznej.

Wokalistka urzekła mnie, starego wyjadacza, niezwykłą charyzmą, rozbrajającą szczerością, niesamowitą energią na scenie. To właśnie te elementy, które cechują doskonałego muzyka i są według mnie kluczowe dla jego sukcesu, pozyskania fanów, zdobycia popularności. Wszak płyty studyjne to tylko ułamek wartości artysty.

Wyszedłem z koncertu naładowany potężną dawką pozytywnej wibracji. Nie przypuszczałem, że dam się porwać, młodszej ode mnie, a jednak tak doświadczonej artystce. Zresztą nie ja jeden odniosłem takie wrażenie - cały Pokład kołysał się i nucił jej największe przeboje. Są jeszcze na prawdę wartościowi artyści na naszej scenie muzycznej. Polecam.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto