Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pelplin. Cukrowa batalia

Krystyna Paszkowska
Plantatorzy nie zgadzają się na warunki kontraktacji narzucane przez Anglików. Fot. Andrzej Połomski
Plantatorzy nie zgadzają się na warunki kontraktacji narzucane przez Anglików. Fot. Andrzej Połomski
Około 200 osób protestowało w Cukrowni Pelplin. Organizatorem akcji było Zrzeszenie Plantatorów Buraka Cukrowego w Pelplinie. Włączyła się w nią również załoga pelplińskiej cukrowni.

Około 200 osób protestowało w Cukrowni Pelplin. Organizatorem akcji było Zrzeszenie Plantatorów Buraka Cukrowego w Pelplinie. Włączyła się w nią również załoga pelplińskiej cukrowni.

- Już raz próbowano nam narzucić znacznie gorsze warunki, które wymogło na zarządzie cukrowni, BSO British Sugar - mówi Jerzy Wąchalski, prezes zrzeszenia. - Podjęte na nowo rozmowy z komisją mieszaną też były tylko formalnością. Po dwóch tygodniach uzgodnień otrzymaliśmy odpowiedź negatywną. Anglicy nie zgadzają się na zapis mówiący o przerobie buraków w Pelplinie. Znowu narzuca się nam umowę, która nie była z nikim uzgadniana. Podobnie było w 2001 roku, kiedy próbowano na nas wymusić podpisanie umów kontraktacyjnych, niebędących przedmiotem uzgodnień. Wówczas oddaliśmy sprawę do sądu i wygraliśmy ją. Jeżeli jedynie tak można od Anglików wyegzekwować działania zgodne z prawem, to teraz też wystąpimy do Urzędu Antymonopolowego oraz do sądu.

- Obecnie naszym jedynym orężem jest odmowa kontraktacji - mówią plantatorzy. - Późniejszy siew może nieco osłabi nasze plony, ale mamy nadzieję, że uzyskamy gwarancję przerobu w Pelplinie.
- Niektórzy plantatorzy podpisali te niekorzystne umowy, bo bali się że stracą prawo do uprawy - mówi Henryk Jurczyński z Wielgłów w gminie Subkowy. - Niestety, ludzie nie znają swoich praw. Żeby stracić prawo do uprawy, trzeba zrzec się go na piśmie. I prawa nie traci się na zawsze, lecz tylko na okres przez nas zadeklarowany. Cukrownia nie może niczego nam narzucić.

Próbujący interweniować w sprawie cukrowni Andrzej Stanuch, burmistrz Pelplina, został przez Anglików poinformowany, że nie jest stroną w tej sprawie. - A przecież funkcjonowanie cukrowni jest również żywotnym interesem gminy - mówi burmistrz. - Przecież fabryka płaci podatki. To nasz wspólny dochód.
Zdziwienia postępowaniem Anglików nie ukrywał również Jan Kulas, radny sejmiku wojewódzkiego. - Rozmawiajmy językiem ekonomicznym - mówił. - Rachunek jest na plus, więc o co tu chodzi? Trzeba zwiększyć nacisk.

• Tadeusz Haase
przewodniczący Komisji Rolnictwa, Gospodarki Żywnościowej i Rozwoju Obszarów Wiejskich w Urzędzie Marszałkowskim w Gdańsku

- Cukrownie powinny nam służyć. Jesteśmy przeciw ich zamykaniu. Działania Anglików zmierzają do całkowitej likwidacji cukrowni w Pelplinie. Początkowo wezmą od plantatorów buraki. Potem rolnicy usłyszą, że koszt dowozu jest ich sprawą, a miejsce dostarczenia buraków to na przykład Glinojeck. Komisja, której przewodniczę, wystosowała pismo w obronie cukrowni - do prezydenta, premiera, ministra Skarbu Państwa, marszałka Sejmiku Województwa Pomorskiego. Nasze protesty powinny przyjmować różne formy. Musimy walczyć nie tylko o wieś, ale i o Polskę. Trzeba wciągnąć do akcji tych, którzy do tej pory byli bierni.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto