Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pięciolatki w szkole? Będzie tłok w Gdańsku! Szkoły nie są z gumy także w Gdyni i Sopocie

redakcja
G.Mehring / archiwum DB
Rodzice 5-latków, które od 1 września będą się uczyć w Szkole Podstawowej nr 12 w Gdańsku, są przerażeni. Ich dzieci będą bowiem mieć zajęcia w systemie dwuzmianowym: pierwsza rozpocznie się o godz. 7, druga o 12.45 (i zakończy o 17.45). Dyrektor placówki przyznaje, że przybędzie tu 10 oddziałów przedszkolnych, ale problemu nie widzi .W jakich warunkach będą się uczyć 5-latki - sprawdzali reporterzy DB

To, co się dzieje w Szkole Podstawowej nr 12 Gdańsku, łamie wszystkie standardy. W tym roku do samej zerówki zostanie przyjętych 250 dzieci. Szkoła zaprojektowana dla 650 i już teraz jest przeładowana dwukrotnie. Pięciolatki będą chodziły na zajęcia na siódmą rano - pierwsza zmiana. Druga grupa na 12.45 i będzie kończyć o 17.45. To skandal! - piszą zdruzgotani rodzice.

Jak się okazuje, mimo niżu demograficznego, placówka przy ul. Człuchowskiej to nie wyjątek. Problem ten dotyczy także innych szkół.

Zobacz! Czy rodzice chcą posłać pięciolatki do szkoły?

- Proszę sobie wyobrazić zmęczenie dzieci, które rodzice przyprowadzą do gwarnej, napchanej do granic możliwości świetlicy o godz. 7 i które zaczną zajęcia dydaktyczne o 13-tej, a skończą je później niż ich rodzice pracę. Czy to jest humanitarne? Czy można robić nabór do granic możliwości przerobowych szkoły? - pyta rodzic 5-latka, który od września rozpocznie edukację w SP nr 12.

Dyrektor szkoły tłumaczy, że od nowego roku przybędzie w placówce 10 oddziałów przedszkolnych, więc system zmianowy to jedyne rozwiązanie, które pozwoli wszystkich pomieścić. Przyznaje też, że od września w placówce będzie się uczyć rekordowa liczba uczniów w rekordowej liczbie, aż 51, klas!

Czy będzie miejsce dla dzieci w przedszkolnej zerówce - pytają rodzice.

- Nie widzę problemu w nauce na zmiany. Świetlica jest czynna od 6.30 do 17. Ok. 40-50 proc. dzieci i tak przebywa w niej po 10 godzin, więc nie ma większego znaczenia, czy w tym czasie rozpoczną zajęcia o 7, czy o 12 - podkreśla Iwona Furmańczuk, dyrektor SP nr 12.

Ale rodzice wytykają jeszcze inne kłopoty, z jakimi będą się zmagać ich pociechy. Narzekają, że dzieci będą mogły korzystać z sali gimnastycznej raz w miesiącu, a żeby przejść do świetlicy, muszą wyjść na dwór. Dyrektor tłumaczy, że maluchy w ramach wuefu mogą ćwiczyć w innych salach korekcyjnych, a spacer jest zapisany w podstawie programowej.

Szkoły nie są z gumy

W samym Gdańsku jest jeszcze sześć placówek, w których dzieci uczą się na zmiany.
- Szkoła nie jest z gumy, więc się nie rozciągnie, a dzieci w tym rejonie Gdańska wciąż przybywa - mówią pracownicy SP nr 47. - Nie wiemy, jak będziemy funkcjonować, gdy nauka stanie się obowiązkowa dla połowy rocznika 6-latków. Myślimy jednak pozytywnie.

Władze miasta zapewniają, że o problemie wiedzą.
- W Gdańsku Południe sytuacja jest najgorsza, w innych dzielnicach miasta szkoły są w połowie puste - zauważa tymczasem Dariusz Wołodźko z biura prasowego gdańskiego magistratu. - Dlatego tam podejmujemy szereg kroków: budujemy szkołę w Kokoszkach, będziemy budować szkołę w Kowalach (wspólnie z Kolbudami i Pruszczem), w SP 81 w Osowej dobudujemy kolejne piętro, szukamy inwestorów w ramach programu "Szkoła za szkołę" [inwestor dostaje miejską działkę i za to buduje szkołę w Gdańsku Południe - przyp. red.].

Kurort na jedną zmianę

Na dwuzmianowy system nauki nie mogą za to narzekać gdynianie.
- Kiedyś w dwóch szkołach w klasach zero taki system funkcjonował, ale objęte nim były tylko 6-latki - mówi Katarzyna Przyborowska, naczelnik Wydziału Edukacji gdyńskiego magistratu. - Rok młodszych dzieci to nie dotyczyło.
Być może sytuacja się zmieni. Czas na podjęcie decyzji o wprowadzeniu nauki na zmiany zarządy szkół mają do połowy sierpnia .

- Niektóre szkoły nie mają fizycznej możliwości prowadzenia zajęć jednozmianowych - mówi Przyborowska. - Staramy się trzymać wszystkich najlepszych standardów, ale grupy nie mogą liczyć więcej niż 25 dzieci.
Spokojnie mogą za to spać rodzice maluchów z Sopotu. Tam nikt nie planuje zmian.

- Naszym priorytetem jest, by najmłodsi uczniowie rozpoczynali zajęcia o godz. 8 i kończyli najpóźniej o godz. 13 - zaznacza Piotr Płocki, naczelnik Wydziału Oświaty w sopockim magistracie.
Anna Mizera-Nowicka (Współpraca: K. Grzenkowska, K. Pisera)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto