Mimo wszystko, w starciu z mistrzem Polski, podopieczni trenera Anastasiego wypadli solidnie. Po dwóch słabszych meczach na początku sezonu, mocno się zmobilizowali i mimo porażki 1:3, mogli schodzić z parkietu z podniesionymi głowami. Przede wszystkim podjęli rękawice, choć przed meczem skazywani byli raczej na pożarcie. Pochwalić należy zwłaszcza Szymona Romacia, który godnie zastąpił na boisku słabo dysponowanego Damiana Schulza. Wielki kunszt na rozegraniu pokazał też Michał Masny. Już teraz śmiało można powiedzieć, że po odejściu Marco Falaschiego, zespół Lotosu Trefla wiele nie stracił. Co więcej, nawet zyskał, bo słowacki rozgrywający wyróżnia się na boisku doświadczeniem. Gdańszczanom wyraźnie potrzeba jednak czasu. Drużyna, w której zaszło sporo zmian, rozkręca się bardzo powoli, ale na pewno stać ją na to, by w tym sezonie znowu namieszać w lidze.
Wracając do niedzielnego spotkania w Ergo Arenie, kędzierzynian zwycięstwo ucieszyło podwójnie. Dlaczego? Po pierwsze, ograli mocnego rywala i nie zgubili punktów. Po drugie, przełamali złą passę bezpośrednich pojedynków z Lotosem Treflem. Poprzednie cztery spotkania kończyły się bowiem zwycięstwami gdańszczan. Teraz jednak już o patencie na wygrywanie z Zaksą zespół Andrei Anastasiego mówić nie może.
Lotos Trefl Gdańsk - Zaksa Kędzierzyn-Koźle 1:3 (18:25, 25:21, 24:26, 23:25)
Lotos Trefl: Masny 1, Paszycki 11, Gawryszewski 2, Mika 22, Pietruczuk 10, Schulz 1, Gacek (libero) oraz Romać 17, Grzyb 6, Jakubiszak
Zaksa: Toniutti, Bieniek 8, Wiśniewski 9, Deroo 17, Buszek 9, Konarski 20, Zatorski (libero) oraz Pająk, Bociek 8, Czarnowski
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?