Piotr Wiśniewski w wielkim stylu wrócił do pierwszego składu gdańszczan. Pomocnik Lechii w 33. minucie wyprowadził biało-zielonych na prowadzenie po znakomitym uderzenie głową. Ostatecznie podopieczni Bogusława Kaczmarka odnieśli pierwszą wygrana na PGE Arenę. Wynik spotkania ustalił Abdou Razack Traore w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry.
- Może Jennifer Lopez odczarowała stadion? Przyznaję, że ja na koncercie nie byłem. To zwycięstwo dedykuję naszemu wielkiemu kibicowi, zmarłemu Dawidkowi Zapiskowi - powiedział "Dziennikowi Bałtyckiemu" piłkarz Lechii.
Lechia wygrała z Lechem! Zobacz zdjęcia!
Wiśniewski brał też udział w przykrym i bolesnym incydencie. Doświadczony zawodnik podniósł za wysoką nogę, wskutek czego trafił butem prosto w twarz nadbiegającego Huberta Wołąkiewicza, który również chciał przejąć piłkę. Zawodnik Lecha padł na boisko - z jego twarzy leciała krew. Ostatecznie opuścił boisko.
- Szkoda Huberta, bo to mój wielki przyjaciel. Muszę zadzwonić do niego, ale nie wiem czy teraz odbierze telefon ode mnie, bo jego ręka i twarz wyglądały strasznie. Myślałem że będę szybszy i chciałem trącić piłkę. Nie widziałem, że Hubert idzie do niej głową, bo wtedy nogę bym cofnął. Wydaje mi się, że miał za nisko pochyloną głowę - przyznał po meczu "Wiśnia".
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?