Pierwsze stragany zniknęły z centrum Gdańska

Walka z nielegalnymi straganami w centrum Gdańska trwa od dawna, urzędnicy próbowali wypłoszyć handlarzy rożnymi sposobami, min. poprzez polewanie chodników wodą. Jednak nie przyniosło to efektu. Handlarze majtek, skarpet i staników nie wystraszyli się wody, a zapał urzędników i strażników, ku ich uciesze szybko zmalał.

Miasto, jednak się nie poddało i zaczęło szukać innych rozwiązań, które na stałe wypłoszyłyby nielegalnych handlarzy. Paweł Adamowicz podpisał zarządzenie oparte na prawie do własności.

Handlujący otrzymali ulotki informujące ich o nadchodzących zmianach, jednak najwidoczniej postanowi poczekać na rozwój sytuacji, bo stragany nie zniknęły. Kiedy na ulice wkroczyli urzędnicy wraz z strażnikami miejskimi, niektórzy handlujący zmienili zdanie i spakowali towar.

Pierwsze efekty już widać na ulicach miasta

- Akcja przebiega płynnie. Dzisiaj w rejonie Targu Siennego i Węglowego handlujących nie było - mówi Miłosz Jurgielewicz, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.

- Rolą strażników miejskich jest asystowanie urzędnikom, bo to zarządca drogi jest właścicielem miejsc, w których kwitnie zjawisko nielegalnego handlu. Strażnicy pilnują, by akcja przebiegała bez przemocy i niepotrzebnych przepychanek - dodaje.

- Póki co stragany znikają dobrowolnie, jeszcze nikomu nie został zarekwirowany towar. Wszystkie te działania prowadzone są w trosce o przestrzeń miasta. Chcemy, żeby miasto prezentowało się godnie, by zwiedzający nie musieli podziwiać piękna Gdańska pomiędzy stoiskiem z bielizną, a stoiskiem z bluzkami.

Jak podkreśla Jurgielwicz, istotne jest, żeby wszyscy handlarze traktowani byli tak samo. Ważne jest, żeby uczciwi handlarze, którzy opłacają boksy, czy stoiska i uczciwie płacą podatki nie czuli się pokrzywdzeni tą sytuacją. Dlatego nie ma przyzwolenia na tego typu zjawiska jak nielegalne rozkładanie straganów, gdzie popadnie.

- Nie mamy nic przeciwko handlowaniu, każdy może zarabiać w taki sposób, jaki mu odpowiada, reguła jest jedna, wszyscy traktowani są na równych prawach, nie można przymykać oczu na nie uczciwych handlarzy - podkreśla Jurgielwicz

- Moi współpracownicy skontrolowali dziś kolejne miejsca, w których dzicy handlarze ustawiają swoje stragany. Zespół złożony z pracowników różnych instytucji przeprowadził kontrolę w okolicach cmentarza komunalnego przy ul. Łostowickiej, targowisk we Wrzeszczu przy ul. Wyspiańskiego i Dębinki, na Przymorzu w okolicy Zielonego Rynku, w pobliżu sklepu Biedronka przy ul. Jagiellońskiej, a także ponownie w okolicach Bramy Wyżynnej - napisał na swoim Facebooku Paweł Adamowicz.

We wszystkich tych miejscach handlarze na prośbę urzędników samodzielnie likwidowali swoje stoiska. Usunięcia straganu odmówiła tylko jedna osoba handlująca starzyzną, w związku z czym zabezpieczono i przewieziono do miejskiego magazynu trzy worki z używanymi rzeczami różnego typu.