Pikieta pod fabryką Coca-Coli w Gdyni

- Pikietujemy w obronie pracowników z Łodzi, którzy walczą o utrzymanie miejsc pracy. Fabryka w łodzi została już zlikwidowana, ale pracownicy nie otrzymali jeszcze odpraw - mówi Krzysztof Ruta, członek zarządu związku zawodowego NSZZ "Solidarność" HBC Polska.

- Naszym zdaniem zakład w Łodzi jest zamykany z tego powodu, że dość dynamicznie rozwija się w firmie związek zawodowy, który nie jest organizacją lubianą przez pracodawców - uważa Ruta.

13 stycznia, 165 osób pracujących w zakładzie Coca-Coli w Łodzi dowiedziało się o likwidacji zakładu. Dziś pod zakładami produkcyjnymi w Łodzi, Radzyminie i Gdyni odbyły się pikiety w obronie zwolnionych pracowników. Związkowcy wystąpili do zarządu koncernu o cofnięcie decyzji o likwidacji fabryki w Łodzi lub wyższe odprawy dla zwalnianych pracowników.

- Ludzie którzy tam pracują nie otrzymali jeszcze wypowiedzeń, dopiero mają je podpisywać. Liczymy, że protesty we wszystkich zakładach sprawią, iż firma podejmie decyzję o wstrzymaniu likwidacji zakładu. Pracownicy dostali już propozycje odpraw, ale są one niskie. Przede wszystkim liczą jednak na zachowanie pracy - mówi Ruta.

Dyrekcja łódzkiej fabryki twierdzi, że musiała podjąć takie kroki, ze względu na trudne warunki makroekonomiczne i presję kosztów zewnętrznych, niezależnych od firmy - informuje natomiast Radio Gdańsk.

- Dziś w Łodzi odbywają się rozmowy w sprawie cofnięcia likwidacji zakładu - mówi Daniel Skrzypek, członek zarządu regionu NSZZ "Solidarność". - Pikieta jest mała, bo jest to akcja solidarnościowa. Nasi koledzy protestują też w Łodzi i Radzyminie, gdzie jest największa fabryka Coca-Coli w Polsce.

Łódzka fabryka jest jedyną, w której planowane są zwolnienia. Pracownicy z Gdyni nie są aktualnie zagrożeni podobnymi działaniami ze strony zarządu koncernu.

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię: