Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pikieta pracowników Opery Bałtyckiej. Władze Solidarności murem za związkowcami [zdjęcia]

Ewa Andruszkiewicz
Hasła: „Ręce precz od naszych praw”, „W. Kunc = Upiór w Operze”, „Przywrócić do pracy zwolnionych związkowców!” towarzyszyły czwartkowej pikiecie pracowników Opery Bałtyckiej pod Urzędem Marszałkowskim w Gdańsku. Murem za związkowcami stanęły władze gdańskiej Solidarności.

- Po raz kolejny w tym miejscu dopominamy się o poszanowanie prawa. Represja, jaka spotkała związki zawodowe w operze, bo jak inaczej nazwać zwolnienia z pracy działaczy związkowych, to nic innego jak uniemożliwianie działania związku zawodowego. W uzasadnieniu wypowiedzenia umowy o pracę przewodniczącej organizacji związkowej znalazło się stwierdzenie, że ośmieliła się mieć krytyczne zdanie w stosunku do działań dyrekcji opery. Jeżeli przestaniemy mieć krytyczne zdanie w stosunku do działań zarządów i dyrekcji firm, to związek zawodowy przestanie być potrzebny. To zamach na wolność słowa – mówił w czasie pikiety Krzysztof Dośla, przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ Solidarność. - Opera jako placówka artystyczna ma służyć społeczeństwu, ale tę placówkę też tworzą ludzie. Dyrektor jest tylko jednym z nich. Opera bez pracowników, bez artystów-muzyków, bez śpiewaków, bez chórzystów staje się tylko i wyłącznie budynkiem. A dzisiaj dyrektor Opery Bałtyckiej podejmuje działania, które mogą doprowadzić do zniszczenia zespołu artystycznego - podkreślił.

Prapremiera "Sądu Ostatecznego" w cieniu strajku pracowników Opery Bałtyckiej

Swoich kolegów i koleżanki wsparli na czwartkowej manifestacji także związkowcy z innych pomorskich miast
- Jeśli w instytucjach samorządowych, państwowych dopuszcza się do zwalniania działaczy związkowych, to czego możemy oczekiwać od biznesu prywatnego? To draństwo! Przyjechaliśmy dziś solidarnie do ludzi Solidarności. Zwalnianie z pracy przewodniczących związku zawodowego, zabieranie im pomieszczenia związkowego przypomina najczarniejsze czasy. Nie ma na to naszej zgody. Będziemy tu tak długo aż koleżanka i kolega zostaną przywróceni do pracy, a związek będzie mógł normalnie funkcjonować – mówił w czwartek pod Urzędem Marszałkowskim w Gdańsku Stanisław Szukała, przewodniczący Zarządu Regionu Słupskiego NSZZ Solidarność.

W czasie manifestacji związkowcy przypomnieli też o wynikach kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, przeprowadzonych w ostatnim czasie w Operze Bałtyckiej.

- Pierwsza kontrola Państwowej Inspekcji Pracy stwierdziła 18 naruszeń prawa. Druga kontrola, przeprowadzona po pół roku, wykazała 20 uchybień, w tym te same sprzed 6 miesięcy. W tej chwili trwa już trzecia kontrola. Sam fakt stwierdzenia tylu nieprawidłowości jest skandalem – wskazywał Krzysztof Dośla.

Głos w sprawie zabrała też przewodnicząca Solidarności w Operze Bałtyckiej:
- To posłowie, radni i pan marszałek dopuszczają do tego, że w operze łamane jest prawo. Opera musi istnieć, bo ma wielkie tradycje i dzięki niej życie jest lepsze, ale artyści, zespół techniczny, pracownicy działu administracji, panie sprzątające to ludzie, którzy mają zagwarantowane prawa człowieka i prawa związkowe – mówiła Anna Sawicka, przewodnicząca Solidarności w Operze Bałtyckiej.

W trakcie manifestacji władze gdańskiej Solidarności wystosowały do marszałka Mieczysława Struka petycję, w której domagają się „natychmiastowego przywrócenia do pracy w Operze Bałtyckiej bezprawnie zwolnionych związkowców”.

- Wstyd, że trzydzieści siedem lat po tym, jak stoczniowcy rozpoczęli strajk w obronie zwolnionej z pracy dziś śp. Anny Walentynowicz, musimy w wolnej Polsce manifestować w obronie zwolnionej z pracy przewodniczącej zakładowej organizacji NSZZ Solidarność – czytamy w petycji.




- Dotarły do mnie uzasadnienia wypowiedzeń umów o pracę, którymi kierował się dyrektor Opery Bałtyckiej. Uzasadnienia te są dość przekonywujące. Proszę pana przewodniczącego o zwrócenie uwagi na zachowanie przedstawicieli związków zawodowych, bo sama funkcja przewodniczącego związku zawodowego w Operze Bałtyckiej nie upoważnia do tego, żeby można było przeprowadzać działania pozaprawne. Być może, że trzeba będzie rozsądzić jedną i drugą rację, ale od tego nie jest ani pan przewodniczący, ani ja. Być może sąd pracy będzie musiał o tym zdecydować. A ja, jako funkcjonariusz publiczny, jestem zobowiązany do tego, aby wyroki sądów respektować. Proponuję jednak, abyśmy obaj zastanowili się nad sposobami rozwiązania tego problemu – mówił marszałek Mieczysław Struk, odbierając petycję z rąk przewodniczącego Dośli.

"Stop niszczeniu Opery Bałtyckiej" w Gdańsku. Pikieta przed Urzędem Marszałkowskim [ZDJĘCIA]






od 16 lat
Wideo

Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto