Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarzowi z Polski wiatr zawsze w oczy, czyli kolejne mecze Euro 2020 nie będą już miały emojonalnego bagażu

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Polska przegrała ze Słowacją 1:2 w Sankt Petersburgu w swoim pierwszym meczu na Euro 2020
Polska przegrała ze Słowacją 1:2 w Sankt Petersburgu w swoim pierwszym meczu na Euro 2020 Sylvia DąBrowa
Jak to leciało? Pierwszy mecz, mecz o wszystko i mecz o honor? Znowu jesteśmy na dużym turnieju piłkarskim, w którym przerabiany jest ten scenariusz. Łapiemy się za głowę, ale coś co się powtarza, nie powinno być zaskakujące.

Mój pierwszy duży i świadomy turniej to mistrzostwa świata w 1994 roku w Stanach Zjednoczonych. Jako maluch przylepiony byłem do telewizora i śledziłem wyniki najlepszych drużyn globu. Koledzy w klasie rozpływali się nad grą Brazylijczyka Romario. Mnie podobała się gra Włocha Roberto Baggio. Zapewne, gdyby na turnieju byli Polacy, to kibicowałbym wyróżniającemu się piłkarzowi z naszej drużyny. Takiego komfortu jednak nie miałem, bo jak wiadomo, Polska w owych czasach na poziomie międzynarodowym nie istniała.

Obecne pokolenie maluchów w kraju nad Wisłą ma innego idola. To Robert Lewandowski. Złośliwi twierdzą, że w reprezentacji Polski nie gra tak dobrze, jak w Bayernie Monachium. Dodają, że się nie stara. Każdy, kto zna niuanse sportu zawodowego wie, że to jest wielki skrót myślowy. Wielki i jednocześnie niesprawiedliwy.

Kapitan naszej drużyny narodowej to magnes dla młodych kibiców. Wielka gwiazda, której przez lata Polska nie miała. Poprzednie to przecież Kazimierz Deyna czy Zbigniew Boniek. I wielu innych, którym nie dane było w nieszczęśliwym ustroju spróbować swoich sił w najmocniejszych ligach Europy.

Euro 2020 rozpoczynaliśmy z umiarkowanymi oczekiwaniami odnośnie występu Polaków. Układ w grupie jest prosty. Faworytem jest Hiszpania, a Polska i Szwecja miały walczyć o drugie miejsce. Tyle tylko, że już w pierwszym meczu biało-czerwonych "wyjaśnili" teoretycznie najsłabsi Słowacy. Ten pierwszy mecz pokazał, że wcześniejsze pod wodzą Paulo Sousy nie były żadną zasłoną dymną. Nasi zawodnicy grali słabo i nadal tak słabo prezentują się na turnieju.

Można mecz przegrać po ambitnej grze. Wtedy nie sposób krytykować drużyny, ponieważ jest to wielce niesprawiedliwe podejście. 14 czerwca 2021 roku w Sankt Petersburgu Polacy w spotkaniu ze Słowacją zademonstrowali jednak futbol nieskładny i wolny. Na taki futbol nie ma miejsca na wielkich turniejach.

Może to i lepiej, że już na początku Euro 2020 jesteśmy odarci ze złudzeń. Szkoda tylko, że mecze z dużo lepszymi Hiszpanami i Szwedami oglądać będziemy bez emocji. Nie sposób emocjonować się grą drużyny, która nie pokazuje, że walczy. Chyba, że to kolejna zasłona dymna i w dwóch kolejnych reprezentacja Polski się odrodzi. Czy w to uwierzymy? Z przykrością muszę stwierdzić, że nie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piłkarzowi z Polski wiatr zawsze w oczy, czyli kolejne mecze Euro 2020 nie będą już miały emojonalnego bagażu - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto