Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Należyty, prezes Lotosu Trefla Gdańsk: Nie spodziewaliśmy się takich sukcesów

Łukasz Żaguń
Piotr Należyty
Piotr Należyty Fot. Karolina Misztal/Polska Press
Piotr Należyty, prezes Lotosu Trefla, jest dumny ze swojego zespołu, ale podkreśla, że czekają go kolejne trudne wyzwania.

Jak ten sezon wyglądał z Pana perspektywy? Był Pan zaskoczony wynikiem?
Sezon był po prostu genialny. Trudno było sobie wyobrazić go lepiej, zarówno pod względem sportowym, jak i całej otoczki. Zakończyliśmy rozgrywki jako wicemistrzowie i zdobywcy Pucharu Polski. Ponadto liczba widzów na meczach i osób, które zaczęły żyć tym klubem, przerosła nasze najśmielsze oczekiwania. Oczywiście liczyliśmy, że to wszystko będzie szło do przodu, ale nie aż tak szybko. Wszystko wyszło nadspodziewanie dobrze. Jesteśmy z tego bardzo dumni. Prawdę mówiąc, nie spodziewaliśmy się aż takich sukcesów.

Nawet w trakcie trwania sezonu, kiedy wasza gra się nakręcała?
W żadnym momencie nie kalkulowałem. Przy każdym meczu przede wszystkim liczyłem, że zespół zrobi wszystko, co może, by wygrać. Taki był cel. Właściwie chyba tylko w jednym momencie byłem mocno przekonany, że wygramy. W ostatnim półfinałowym spotkaniu w Ergo Arenie z PGE Skrą Bełchatów. Patrząc na to, jak rywale się zaprezentowali w Lidze Mistrzów i na naszą formę, wiedziałem, że jest duże prawdopodobieństwo, że zwyciężymy. A w pozostałych meczach zupełnie nie kalkulowałem.

Kredyt zaufania, jakim obdarzyliście trenera Andreę Anastasiego, spłacił się chyba w stu procentach.
Zdecydowanie tak. Kiedy rozmawialiśmy z właścicielem klubu, sponsorami, a zwłaszcza we własnym gronie z Dariuszem Gadomskim, mieliśmy wizję pracy trenera. Wcześniejszym szkoleniowcom zawsze czegoś brakowało. Od początku naszych rozmów z trenerem Anastasim zauważyliśmy natomiast, że z punktu widzenia prowadzenia zespołu, podejścia i marketingu, jego wizja jest zbieżna z naszą na kilka lat. Śmiało mogę zatem powiedzieć, że jesteśmy bardzo zadowoleni z jego pracy w tym sezonie. Wyniki były właściwie jej pochodną. Znakomicie udało nam się dobrać zawodników, później trener bardzo mądrze z nimi współpracował. Tak właśnie sobie to wyobrażamy. Mam nadzieję, że nadal będzie tak to wyglądało, jednak zdajemy sobie sprawę, że będzie to szalenie trudne i czeka nas jeszcze wiele trudnych przeszkód do pokonania.

Właśnie, można chyba powiedzieć, że wygraliście ten sezon nie tylko pod względem sportowym, ale też marketingowym.
Tak, pod tym względem też jesteśmy wygrani. Mamy fantastycznym ludzi, którzy wykonują świetną robotę. Marketing w klubie jest dla nas jedną z kluczowych pozycji. Obok sportu, marketing ciągnie to wszystko do przodu, podobnie jak to dzieje się na zachodzie. Co do frekwencji - w jednym z wywiadów przed startem sezonu powiedziałem, że chcemy być pod tym względem najlepsi w lidze. Nie ukrywaliśmy tego, bo doskonale wiemy, jaki mamy potencjał. I pod tym względem osiągnęliśmy bardzo dużo. Jestem dumny też z wielu wydarzeń, które towarzyszyły meczom u nas. Mieliśmy wiele fajnych pomysłów i za to też należą się ukłony w stronę osób, które to przygotowywały.

Nie da się też pominąć kwestii chemii, jaka panowała w zespole. Zawodnicy chętnie ze sobą trenowali, ale też spotykali się poza parkietem.
Wielką przyjemność sprawiało mi gdy ktoś pytał mnie o zespół. Zdobyliśmy co prawda Puchar Polski i wicemistrzostwo Polski, ale najważniejsze było coś zupełnie innego. Mianowicie to, że mamy fantastycznych ludzi, którzy robią wszystko co mogą by odnieść sukces. Trafiliśmy z zawodnikami. Na pewno mieliśmy też przy tym trochę szczęścia. Każdy w tej drużynie robił, co do niego należy, wiedział, kiedy jest czas na pracę, a kiedy na chwilę odpoczynku, co oczywiście rozumieliśmy. Był to prawdziwy profesjonalizm, a różnie z tym przecież bywa. Można czasami ściągnąć świetnego zawodnika o nieprzeciętnych umiejętnościach, a potem mieć z nim problemy. My pracowaliśmy ze świetnymi zawodnikami i wspaniałymi ludźmi. Na pewno uniknęliśmy wszelkich kłopotów m.in. dzięki roli trenera, którego obdarzyliśmy dużym zaufaniem czy najbardziej doświadczonym zawodnikom, którzy byli dla nas prawdziwymi partnerami. Finansowo nie jesteśmy w stanie konkurować z najlepszymi, ale zapewniamy drużynie naprawdę świetne warunki. Mamy piękną halę i miasto, a atmosfera w zespole jest kolejnym z tych dodatkowych argumentów.

Sezon dopiero się zakończył, ale czy już teraz możemy wstępnie powiedzieć, o co drużyna będzie walczyła w kolejnych rozgrywkach?
Cele nie będą się zmieniały. Zespół ma podchodzić do każdego meczu maksymalnie profesjonalnie i walczyć o zwycięstwo.

Ale chyba nie będziecie znowu walczyć o udział w fazie play-off...
My będziemy w każdym spotkaniu bili się o zwycięstwo. Trzeba jednak pamiętać, że różne rzeczy mogą się przytrafić. Czasami zdarzają się kontuzje i inne problemy. Liga z roku na rok jest też silniejsza. Oczywiście w dłuższej perspektywie konkretny cel będzie postawiony. Na pewno będziemy chcieli znaleźć się przynajmniej w przedziale 4-6. Nie postawimy jednak przed zespołem celu, żeby zdobył medal. Oczywiście teraz udało się to zrobić i to jest fantastyczna rzecz, ale nie chcemy wywoływać presji. Może uda się coś po drodze wywalczyć. Powiem tak - gdyby drużyna ostatnio nie zdobyła medalu, ale prezentowała się tak, jak to pokazała, też bylibyśmy z niej dumni. To jest sport i nie zawsze się wygrywa. Ale zawsze można dać z siebie wszystko. W tym sezonie zespół połączył jedno z drugim – osiągnął więc najwyższy poziom. I za to należą się wszystkim ogromne ukłony.

A Liga Mistrzów. O co zagramy w europejskich pucharach?
Na początku mamy przed sobą sześć spotkań. Każde będziemy chcieli wygrać. Wiele zależeć będzie oczywiście od losowania. Chcielibyśmy wyjść z grupy i to będzie naszym pierwszym celem. A później? Zobaczymy.

A nie obawia się Pan trochę tego wyzwania? Siatkarscy kibice w Polsce przyzwyczaili się do sukcesów na arenie międzynarodowej.
Oczywiście kibice w Polsce są bardzo wymagający. My jednak nie zamierzamy ani się poddawać i bać wymagań fanów czy siły rywali. Zamierzamy godnie zaprezentować się w Europie. Trzeba pamiętać, że to jest nasz debiut. Trudno powiedzieć zawodnikom, żeby walczyli o Final Four, ale oczywiście niewykluczone, że to uda nam się zrobić. Na razie czekamy na losowanie, a potem zobaczymy.

Cały wywiad z prezesem Należytym można przeczytać na stronie Dziennika Bałtyckiego

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto