Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Plagiatowa afera na Uniwersytecie Gdańskim

Bartosz Życiński
Plagiat na Uniwersytecie Gdańskim? Sprawdza to Komisja Dyscyplinarna uczelni. Rzekomego plagiatu miała się dopuścić pracownica Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego w swojej pracy doktorskiej.

Plagiat na Uniwersytecie Gdańskim? Sprawdza to Komisja Dyscyplinarna uczelni. Rzekomego plagiatu miała się dopuścić pracownica Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego w swojej pracy doktorskiej.

Mowa o głośnej w kręgach naukowych książce Katarzyny Weiss "Swoi i obcy w Wolnym Mieście Gdańsku 1920-1939", traktującej o wspólnym życiu Polaków i Niemców w międzywojennym Gdańsku.
Publikacja zebrała wiele pozytywnych recenzji gdańskiego środowiska naukowego. Książka została wyróżniona m.in. ogólnopolską nagrodą Klio oraz zdobyła nagrodę rektora Uniwersytetu Gdańskiego.
Katarzyna Weiss po uzyskaniu tytułu doktora podjęła pracę w Instytucie Historii UG. Trzeciego marca została zawieszona w pełnieniu swoich obowiązków. Specjalna komisja IHUG przedstawiła na posiedzeniu Rady Naukowej instytutu wnioski, które skłoniły kierownictwo placówki do wystąpienia o ponowne otwarcie przewodu doktorskiego, co jest równoznaczne z rozpoczęciem procedury odebrania tytułu naukowego autorce książki.

- Absolutnie nie czuję się winna - mówi Katarzyna Weiss. - Nie popełniłam żadnego plagiatu. Padłam raczej ofiarą rozgrywek personalnych w kierownictwie instytutu.

Wiosną 2001 roku nakładem toruńskiego wydawnictwa Adam Marszałek ukazała się książka Katarzyny Weiss "Swoi i obcy w Wolnym Mieście Gdańsku". Publikacja, będąca jednocześnie pracą doktorską autorki, zyskała pozytywne opinie badaczy z Gdańska oraz zdobyła nagrodę rektora Uniwersytetu Gdańskiego. Po blisko dwóch latach w kuluarach uczelni znowu dyskutuje się o wspomnianej książce. Tym razem jednak z zupełnie innych powodów.

- Jeden z członków Rady Naukowej Instytutu Historii UG zwrócił uwagę, że nagrodzana praca została najprawdopodobniej w dużej części splagiatowana (czyli skopiowana - przyp. red.) - mówi prof. Zbigniew Opacki, dyrektor IH UG. - W związku z podejrzeniami powołaliśmy specjalną komisję, która miała zbadać ten temat. Wyniki jej pracy skłoniły nas do złożenia wniosku do Centralnej Komisji ds. Tytułów Naukowych w Warszawie o ponowne otwarcie przewodu doktorskiego.

Jest to równoznaczne z rozpoczęciem procedury odebrania tytułu doktora autorce książki.

- Nic nie wiedziałam o tym wniosku - twierdzi Katarzyna Weiss. - Już sam fakt zawieszenia mnie w pracy wydał mi się dość przedwczesny. Nie wiem też nic o fakcie zarzucenia mi plagiatu, a jedynie o rzekomo złej metodologii, jaką miałam zastosować przy zbieraniu materiału do pracy. Ten zarzut wysunął jeden z recenzentów. Jest to o tyle dziwne, że podczas obrony pracy doktorskiej nie miał podobnych zastrzeżeń. Mam zatem uzasadnione podejrzenia, że chodzi tu o jakieś personalne rozgrywki między moim promotorem i osobami mu nieprzychylnymi w kierownictwie instytutu. Ja nawet nie znam nazwiska osoby, której pracę miałam skopiować.

Osoba ze ścisłego kierownictwa UG powiedziała nam nieoficjalnie, że chodzi o jednego z profesorów Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Nie chciała jednak podać jego nazwiska.

- To bardzo dziwne, ale ja nic o tym nie wiem - powiedział nam prof. Waldemar Rezmer, dziekan Wydziału Nauk Historycznych wspomnianego uniwersytetu. - Jestem w końcu dziekanem, więc chyba coś powinienem słyszeć, gdyby jakaś osoba z UG dokonała kradzieży intelektualnej na szkodę któregoś z toruńskich profesorów. Zainteresuję się teraz tym tematem.

Katarzyna Weiss nie zamierza składać broni. Zapowiada, że będzie walczyć o swoje dobre imię. Wynajęła już adwokata.

- Wolałbym na razie nie komentować tej sprawy - powiedział nam mecenas Lech Toporek, pełnomocnik Katarzyny Weiss. - Po prostu jest jeszcze zbyt wcześnie, aby odkrywać wszystkie karty. Na tym etapie mam już jednak wiele wątpliwości dotyczących postępowania władz uniwersytetu wobec mojej klientki. Zastrzeżenia budzi przede wszystkim fakt zawieszenia jej w pracy.

W ciągu najbliższych tygodni mają być znane wyniki prac komisji dyscyplinarnej UG w sprawie rzekomego plagiatu.

Co grozi Katarzynie Weiss

Gdyby podejrzenia o popełnienie plagiatu się potwierdziły, autorka książki straciłaby na pewno tytuł doktorski. Zostałaby zapewne także zwolniona dyscyplinarnie z uczelni. Kolejną karą mogłoby być wydanie tymczasowego bądź dożywotniego zakazu wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego. Cywilny proces mogłaby także wytoczyć autorce osoba, której praca została splagiatowana. Przedstawiciel uniwersytetu może w takiej sprawie występować w roli oskarżyciela posiłkowego.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto