Planu nie ma, a szpetne reklamy mają się dobrze

Na wczorajszej sesji radni odrzucili projekt uchwały w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego terenu ,,Śródmieście - plac Wolności".

Za projektem głosowało 10 radnych, 12 było przeciwnych, 7 wstrzymało się od głosu. Co było kością niezgody w przypadku planu zakładającego, m.in., poszerzenie strefy A (ścisłej ochrony konserwatorskiej) i uporządkowania sprawy reklam w ścisłym centrum miasta? To galeria ,,Drukarnia". Jak już informowaliśmy, gdy wydano decyzję, że na miejscu byłych zakładów graficznych stanie centrum handlowe, nie przejęto się faktem, że studium zagospodarowania tego terenu nie przewidywało na nim budowy obiektu handlowego o powierzchni ponad 2 tys. m.kw. Sprawa trafiła do prokuratury, Samorządowego Kolegium Odwoławczego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten orzekł, że przy budowie ,,Drukarni" naruszono prawo. Sprawa trafiła ponownie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które zobowiązało Radę Miasta do zalegalizowania stanu faktycznego, czyli dostosowania planu zagospodarowania do tego, co już się na nim znajduje.

- To nie jest plan zagospodarowania przestrzennego Śródmieścia a legalizacja samowoli budowlanej - mówił radny PiS, Piotr Król.

- Nie ma tu żadnego podtekstu. Jeśli jest szansa, by pewne sprawy uporządkować, zróbmy to. Do czego dojdziemy przez odrzucenie projektu? Do wyburzenia ,,Drukarni"? - mówił prezydent Konstanty Dombrowicz, który stwierdził, że apelowanie do radnych o nieprzyjmowanie tego projektu to demagogia. W dyskusji poparła go radna PO, Elżbieta Rusielewicz.

Jak pokazało głosowanie, plan nie został zaakceptowany. Jakie skutki niesie ze sobą jego odrzucenie? - Żadnych. Co więcej, tym, którzy chcieli w niektórych sprawach zaprowadzić w mieście porządek, wytrącono z rąk narzędzie. Mam na myśli chociażby uporządkowanie spraw związanych z rozmieszczeniem reklam w centrum, z których estetyką walczymy od dłuższego czasu - twierdzi Grzegorz Rosa, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej.(ko)