Po raz kolejny potwierdziło się, że Trefl Gdańsk - bez względu na siłę swojej kadry meczowej - ma spore problemy w meczach z GKS-em Katowice. W środowy wieczór żółto-czarni po raz pierwszy w 2020 roku występowali w Ergo Arenie. Wydawało się, że to pomoże im odnieść zwycięstwo. Jan Firlej i spółka postanowili jednak popsuć gospodarzom szyki i wyszli na prowadzenie 2:0.
Heroiczna pogoń Trefla opłaciła się i zawodnicy Michała Winiarskiego zdołali doprowadzić do stanu 2:2. A później był niesamowity tie-break, który w tym sezonie jest "specjalnością" GKS-u Katowice. Drużyna ze Śląska wygrała tę partię 21:19 i zgarnęła dwa punkty do tabeli.
- Sam wynik tie-breaka, 21:19, pokazuje, jak się tutaj "tłukliśmy". Szacunek też dla chłopaków z Gdańska, bo myślę, że utrzymaliśmy ten mecz na fajnym poziomie. Obydwie drużyny nie odpuszczały. Cieszę się, że to my wywozimy zwycięstwo. Zagraliśmy super dwa pierwsze sety, a później Gdańsk poprawił swoją grę. Myślę, że nie spuściliśmy z tonu. Rywale naprawdę zaczęli wyprawiać cuda w obronie - mówił po meczu Jan Firlej, rozgrywający GKS-u.
CZYTAJ TAKŻE: Top 50 najbardziej znanych sportowców, którzy wywodzą się z Pomorza, a usłyszał o nich świat
- Nawet nie jest mi żal punktów, najzwyczajniej szkoda mi chłopaków, bo mamy swoje problemy, a zawodnicy, którzy wyszli na boisko pokazali swoją dobrą grę, serce i walkę - tłumaczy trener Michał Winiarski. - Szkoda, bo to już drugi mecz z rzędu, w którym walczymy, a zdobywamy tylko jeden punkt. Myślę, że liga jest tak wyrównana, że tych tie-breaków będzie dużo, dużo więcej. To jest tak, że jest 14 zespołów i naprawdę każdy jest w stanie sprawić niespodziankę. Oczywiście, prawdopodobieństwo jest mniejsze, że wygra się z topowym zespołem, ale to też jest możliwe.
Mecz Trefla z GKS-em wyglądałby na pewno inaczej, gdyby do dyspozycji trenera Winiarskiego był Paweł Halaba. Przyjmujący gdańskich "lwów" nie mógł jednak zagrać z powodu stanu zapalnego w kolanie. "Dziurę" po Halabie w środę łatać próbowali Szymon Jakubiszak oraz Mateusz Janikowski. Lepiej w tej roli odnalazł się Janikowski (63 proc. skuteczności w przyjęciu i 63 proc. skuteczności w ataku).
- To na szczęście nic poważnego i Pawła czeka kilka dni przerwy - informuje Justyna Gdowska, rzeczniczka Trefla.
Teraz gdańszczan czeka 9-dniowa przerwa. Kolejny mecz ligowy żółto-czarni rozegrają w piątek, 31 stycznia w Olsztynie z Indykpolem AZS-em. Spotkanie transmitować będzie Polsat Sport.
Trefl Gdańsk – GKS Katowice 2:3 (24:26, 21:25, 25:22, 25:19, 19:21)
Trefl: Janusz 1, Filipiak 29, Jakubiszak 5, Schott 18, Crer 14, Grzyb 5, Olenderek (libero) oraz Sasak, Janikowski 8
GKS: Firlej 6, Nowakowski 10, Musiał 22, Zniszczoł 6, Szymura 15, Kwasowski 20, Watten (libero) oraz Szymański, Buchowski 1, Kohut, Gregorowicz (libero)
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?