MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Po meczu Prokomu Trefl w Dijon

Maciej Polny
- To jeszcze nie koniec. Nasze szanse na awans oceniam na 60 procent - stwierdził poważnie, po meczu z JDA w Dijon, liczącej 155 tys. mieszkańców, historycznej stolicy Burgundii, gdzie odbywa się m.in.

- To jeszcze nie koniec. Nasze szanse na awans oceniam na 60 procent - stwierdził poważnie, po meczu z JDA w Dijon, liczącej 155 tys. mieszkańców, historycznej stolicy Burgundii, gdzie odbywa się m.in. festiwal wina, trener koszykarzy Prokomu Trefl, Eugeniusz Kijewski. Jego podopieczni wygrali z Francuzami pierwsze spotkanie o awans do Final Four Pucharu Mistrzów FIBA 74:70. Rewanż w najbliższy wtorek w Sopocie, o godz. 18.

Francuska koszykówka ma znacznie wyższe notowania na arenie międzynarodowej niż polska. W europejskich rozgrywkach rywalizowało w tym sezonie aż osiem zespołów z tego kraju.
Istniały więc obawy, że JDA Dijon, który w grupie okazał się lepszy od walczącego o mistrzostwo Polski, Anwilu Włocławek, może sprawić sporo kłopotów sopockim koszykarzom.

Mecz tego nie potwierdził, a bardziej zasłużone byłoby zwycięstwo Prokomu Trefl różnicą przynajmniej 10 punktów. Tak wskazywał przebieg spotkania. Gospodarze dopiero w ostatniej kwarcie, dzięki chwilami wariackim "trójkom", odrobili nieco straty.

Podwójnie zmobilizowany był chyba w drużynie Dijon, jeszcze niedawno reprezentant Polski, Radosław Hyży. Notabene ulubieniec miejscowych kibiców.
- Lubią mnie. Za waleczność i spontaniczność - stwierdził Hyży, którego nazwisko w Dijon wszyscy wymiawają "Izi". - Kiedyś po meczu wskoczyłem na podest, zabrałem kibicom flagę i zacząłem nią machać. Od tamtego czasu zyskałem taką sympatię.

Po meczu z Prokomem Trefl, Hyży, bardziej kipiał jednak ze złości.
- Zobaczcie na moje statystyki - mówił. - Aż siedem strat. To fatalny wynik. Wstydzę się. Mogliśmy się pokusić o korzystniejszy wynik. W sopockim zespole zawiedli mnie Goran Jagodnik i Tomas Masiulis. Podobał mi się bardzo Joseph McNaull. To kawała gracza. W ataku najpierw chytrze przepycha rywala, zyskuje swobodę i... zdobywa punkty. Powiedzcie mi tylko, dlaczego grał tak mało. Tak samo zaskoczony jestem taktyką Prokomu Trefl. Zawodnicy za dużo biegają w ataku, robiąc tylko wiatr. Bez ładu i składu. Komplikują grę. Lepiej byłoby podawać piłkę do McNaulla. Ale to nie moje zmartwienie. Do Sopotu chyba nie przyjadę. Dzień wcześniej muszę stawić się w Paryżu, by we francuskim związku wyjaśnić sprawy dotyczące mojego kontraktu.

Wspomniany przez Hyżego McNaull rzeczywiście w Dijon czuł się jak ryba w wodzie. Może dlatego, że w 1995-96 reprezentował Hermine de Nantes.
- To było dawno i nie miało wpływu na moją grę - powiedział "Józek".
- Prokom Trefl to znacznie lepszy zespół niż Anwil - stwierdził z kolei trener JDA, Nicolas Faure. - Losy awansu zostały raczej rozstrzygnięte, chociaż podejmiemy walkę.

W lidze z Old Spice

Cztery kolejki pozozostały do zakończenia drugiego etapu rozgrywek w ekstraklasie i rozpoczęcia fazy play off. Prowadzący w tabeli Prokom Trefl, z przewagą trzech punktów nad Anwilem Włocławek, zagra w sobotę w Pruszkowie z szóstym Old Spice.

- Zwycięstwo zapewni nam pierwsze miejsce, z którego przystąpimy do play off - stwierdza prezes sopockiego klubu, Tadeusz Szelągowski. - Tym bardziej chcielibyśmy pokonać Old Spice. Wówczas nie trzeba byłoby aż tak forsować podstawowych naszych zawodników w następnych spotkaniach. Niektórzy są naprawdę zmęczeni. Przyda im się wypoczynek przed decydującą walką o medale.

Opinię prezesa potwierdza także trener Prokomu Trefl, Eugeniusz Kijewski.
- Przeplatające się z występami ligowymi mecze w Pucharze Mistrzów FIBA, dały w kość kilku zawodnikom - uważa Kijewski. - Jak wygramy w Pruszkowie, zastanowię się nad dalszą koncepcją gry. Niby często latamy samolotami, ale przesiadki, oczekiwania na lotniskach, także wpływają na formę koszykarzy. W Pruszkowie będzie podwójnie trudno. Przeciwnik miał okazję odpocząć, kiedy my musieliśmy jechać do Francji i rozegrać trudny mecz w Dijon.

Z Old Spice sopocianie jeszcze w tym sezonie nie przegrali. W drugiej fazie rozgrywek triumfowali w Sopocie 91:68. W Prokomie Trefl najlepiej radził sobie Goran Jagodnik (24 pkt) i Tomas Masiulis (16). W zespole pruszkowskim Omar Sneed (18), Christian Heinrich i Brant Bailey (po 14). Wcześniej wygrali u siebie 79:75 i w Pruszkowie aż 106:75.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto