Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po potrąceniu pieszej z dzieckiem znów iskrzy w GAiT

Maciej Pietrzak
Maciej Pietrzak
Karolina Misztal
W środę 31.07.2019 r. informowaliśmy o potrąceniu przez autobus kobiety z dzieckiem na ręku na jednym ze skrzyżowań w centrum miasta. Sprawę wyjaśnia policja, ale prawdziwą burzę zdarzenie wywołało na linii pracownicy-władze spółki GAiT.

Poszkodowanej w zeszłym tygodniu kobiecie i jej dziecku na szczęście nic poważnego się nie stało. Kierowca autobusu był trzeźwy, a jak ustaliła wstępnie policja nie ustąpił pierwszeństwa i potrącił kobietę, która na zielonym świetle przechodziła przez przejście dla pieszych na skrzyżowaniu ulic Nowe Ogrody i Powstańców Warszawskich.

Dzień po zdarzeniu do naszej redakcji trafił anonimowy list, podpisany przez „kierowców komunikacji miejskiej w Gdańsku ze spółki GAiT”. W piśmie, liczącym cztery strony formatu A4, autorzy formułują mnóstwo zarzutów względem władz taborowej spółki. Dotyczą one m.in.:

  • braku ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilno-prawnej oraz majątkowej,
  • masowych usterek w pojazdach czy
  • pracy w nieregulaminowych nadgodzinach.

Podobne argumenty środowisko kierowców GAiT przedstawiało w zeszłym roku na burzliwym spotkaniu z prezesem Maciejem Lisickim. Po jakimś czasie sytuację uspokoiły podwyżki dla kierowców i motorniczych.

Jak się teraz jednak okazuje, potrzebny był tylko kolejny zapalnik, tym razem w postaci wypadku, by znów pracownicy GAiT dali wyraz swojej frustracji.

- Pragniemy życzyć rodzinie, która ucierpiała w tym zdarzeniu szybkiego powrotu do zdrowia, i ubolewamy nad tym, że musiało dojść do takiej sytuacji. Naszemu koledze kierowcy, życzymy by pamiętał, że jesteśmy z nim i możesz liczyć na nasze wsparcie, gdyż na wsparcie swojej własnej firmy liczyć nie może. (...) Drodzy gdańszczanie nasz przekaz do was ma tylko i wyłącznie na celu uświadomienie wam, że my kierowcy jesteśmy za was odpowiedzialni w każdym momencie. Kiedy wsiadacie do autobusu, który prowadzimy, odpowiadamy całym majątkiem i bezpieczeństwem prawnym gdyby coś się wam stało - czytamy w piśmie kierowców.

Drodzy gdańszczanie nasz przekaz do was ma tylko i wyłącznie na celu uświadomienie wam, że my kierowcy jesteśmy za was odpowiedzialni w każdym momencie. Kiedy wsiadacie do autobusu, który prowadzimy, odpowiadamy całym majątkiem i bezpieczeństwem prawnym gdyby coś się wam stało.

Przesłana nam właśnie reakcja władz spółki GAiT na zarzuty jest równie obszerna (pełną treść pism z obu stron znajdą Państwo w załącznikach pod tekstem).

- GAiT informuje, że pismo nie wpłynęło do Spółki drogą oficjalną, otrzymaliśmy je od mediów. Wobec licznych nieprawd i przekłamań, nie możemy nawet mieć pewności, czy autorami są pracownicy GAiT. Spółka stoi także na stanowisku, że jej partnerem w dialogu z pracownikami są związki zawodowe, co wprost wynika z obowiązującego w Polsce prawa. Spółka zwraca także uwagę na fakt, że w przypadku braku satysfakcji z działalności strony związkowej, pracownicy mogą skorzystać z należnego im prawa i powołać do życia własną organizację związkową. W Spółce funkcjonują obecnie cztery związki zawodowe, ostatnie dwa powstały stosunkowo niedawno właśnie dlatego, że część Załogi nie czuła się reprezentowana w sposób satysfakcjonujący - czytamy w odpowiedzi przysłanej nam przez GAiT.

Z pisma wynika, że jeśli dochodzenie policyjne potwierdzi, że do wypadku doszło z winy kierowcy, to wpłynie to na jego ocenę i znajdzie odzwierciedlenie w wysokości przyznanej mu premii uznaniowej.

- W lutym 2019 roku odbył się na prośbę pracowników w Spółce przetarg, w wyniku którego pracownikom została przedstawiona propozycja ubezpieczenia OC z tytułu szkód wyrządzonych pracodawcy. Górna granica odpowiedzialności ubezpieczyciela miała wysokość trzymiesięcznego wynagrodzenia, czyli dokładnie tyle, ile wynosi maksymalne możliwe obciążenie pracownika z tytułu szkód wyrządzonych pracodawcy. Kierowcy i motorniczowie GAiT nie wyrazili w 2019 roku chęci do przystąpienia do ubezpieczenia grupowego odpowiedzialności cywilnej pracowników. Proponowana składka miesięczna na ubezpieczenie wynosiła wynosiła 83 zł od osoby. Do przystąpienia zgłosiło się kilkunastu chętnych, jednak warunkiem funkcjonowania ubezpieczenia było przystąpienie co najmniej połowy załogi (około 700 osób), nie zaś - jak sugeruje anonimowe pismo - 100 proc - odpowiada na zarzuty GAiT.

Kierowcy i motorniczowie GAiT nie wyrazili w 2019 roku chęci do przystąpienia do ubezpieczenia grupowego odpowiedzialności cywilnej pracowników. Proponowana składka miesięczna na ubezpieczenie wynosiła wynosiła 83 zł od osoby. Do przystąpienia zgłosiło się kilkunastu chętnych, jednak warunkiem funkcjonowania ubezpieczenia było przystąpienie co najmniej połowy załogi (około 700 osób), nie zaś - jak sugeruje anonimowe pismo - 100 proc - odpowiada na zarzuty GAiT.

Spółka podkreśla też, że w latach 2015-2019 (do sierpnia) Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła w niej siedem kontroli w których nie stwierdzono nieprawidłowości w zakresie czasu pracy.

- Spółka nie uznaje wspomnianego listu za reprezentację poglądów załogi, a wymienione w nim zarzuty traktuje jako pozbawione podstaw faktycznych ogólne pomówienia mające na celu zaistnienie negatywnych komentarzy o Spółce w mediach - podsumowują władze GAiT.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Parada Motocyklistów w Łodzi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Po potrąceniu pieszej z dzieckiem znów iskrzy w GAiT - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto